200 zł do zgarnięcia: cel był szczytny…

200 zł do zgarnięciaJeśli ktoś potrafi spartolić świetną akcję, na której w sieci było 200 zł do zgarnięcia, to na pewno ją spartoli i na pewno będzie to jakiś cwaniaczek żerujący na ludzkiej niewiedzy. Niestety, takich nie brakuje.

I zamiast akcji edukacyjnej, o naprawdę dużym zasięgu, zrobiła się w internecie prawdziwa kryptowalutowa gównoburza, do której zresztą się podłączę.
Dlaczego?

A no dlatego, że wiedza o tym czym są kryptowaluty, jak działają, co to jest portfel kryptowalutowy, jakie zalety ma sama technologia blockchain itd. itd., jest naprawdę mała. Mimo, że to już ponad 10 lat krypto historii, to wciąż zdecydowana większość osób nie ma o tym rynku zielonego pojęcia i są to dla nich jakieś banialuki, lub wizja tego, że to wszystko pic na wodę i zarobić się nie da.

200 zł do zgarnięcia: o co chodzi?

I tu na plan wchodzi akcja, w której dzięki założeniu swojego pierwszego kryptowalutowego portfela na stronie Blockchain.info, oraz jego zweryfikowaniu można było otrzymać za darmo trochę coinów kryptowaluty XLM (Stellar Lumen), o łącznej wartości gdzieś ok 200 zł

Cel akcji był mega ciekawy, bo 200 zł do zgarnięcia to kwota, którą mało kto pogardzi (mieć a nie mieć), i jest dla niej gotowy poświęcić trochę czasu. Przechodząc krok po kroku wszystkie punkty rejestracji na Blockchain.info (tu masz dokładną instrukcję jak to zrobić) , a potem procedurę odebrania tych darmowych XLM, można było się nauczyć:

Jak założyć swój pierwszy portfel kryptowalutowy
Jak zweryfikować swój portfel (weryfikacja to rzecz dzisiaj niemal obowiązkowa zarówno w instytucjach bankowych jak i innych związanych z finansami, więc można było się dowiedzieć jak również w świecie kryptowalut wyglądają procedury przeciwko praniu brudnych pieniędzy)
Jak odebrać darmowe coiny XLM
Jak je potem sprzedać np. na giełdzie kryptowalut Bitbay (nie jest to wcale trudne, wystarczy rejestracja i weryfikacja, a potem sprzedaż XLM za złotówki i wypłata na własne konto bankowe!)

W międzyczasie, można było poczytać co to są te XLM, co to są kryptowaluty, dowiedzieć się więcej o tym rynku i co ważne: jeśli nam się spodoba, to mieć już przygotowany pod ręką i portfel kryptowalutowy i giełdę i móc sobie swobodnie kupować i sprzedawać różne kryptowaluty, oraz wypłacać sobie zyski na konto.

Mało tego! Jeśli opcję 200 zł do zgarnięcia pokazała nam sensowna osoba, to mogliśmy się również od niej dowiedzieć, że wartość 200 zł po sprzedaniu XLM to jedno, ale jeśli te 200 zł życia nam nie ratuje, to możemy przytrzymać coiny i wcale ich nie sprzedawać. Bo jeśli kurs XLM z czasem wzrośnie (może wzrosnąć, a może spaść – tu na dwoje babka wróżyła), to może się okazać że sprzedamy je nie za 200, a np. za 400 zł. Brzmi znacznie lepiej, prawda?

Poznajesz nowy rynek, widzisz konkretny cel w postaci pieniędzy, które możesz zgarnąć za free, więc wgryzasz się w temat, ogarniasz i ciekawi Cię to.

Poszerzasz horyzonty, odkrywasz nowe!
Czy to nie jest fantastyczna opcja nauki czegoś nowego?

Ale…
Edukacja edukacją, liźnięcie wiedzy w temacie krypto – liźnięciem wiedzy, ale to wszystko okazało się gówno warte, gdy na pokład akcji weszli cwaniacy, którzy wywęszyli tutaj dla siebie znacznie większy deal niż 200 zł.

Co wymyślili cwaniacy?

Cwaniacy szybko przekalkulowali, że wystarczy dać ludziom 50 zł z własnej kieszeni, i powiedzieć im, żeby zarejestrowali się na Blockchain.info , zweryfikowali się, a następnie… wysłali im te wszystkie darmowe XLM, jakie dostaną. Zupełnie olali tłumaczenie co to jest XLM, ile to jest warte i że można to szybko sprzedać np. przez giełdę Bitbay i zyskać 200 zł. Zamiast tego zakusili całe masy nieobeznanych w temacie ludzi na… 50 zł od razu na konto. Sami zainkasowali za to wszystkie darmowe XLM, które potem sprzedali zgarniając całą pulę.
Ktoś mógł nauczyć się czegoś o kryptowalutach i dostać 200 zł, ale omamiono go tym, że ta druga część akcji czyli sprzedanie XLM to rzecz szalenie trudna, wymagająca epokowej wiedzy i czasu, więc szybciej będzie jak dostaną 50 zł na konto, a całą resztę wyślą cwaniakowi. Tu cwaniak dodawał często tekst: ja zbieram te XLM kolekcjonersko, Tobie się i tak nie przydadzą, a ja będę miał do kolekcji, a Ty dostaniesz 5 dych…
Czyste szaleństwo.

No ale ludzie to podłapali i poszli jak w dym.
Mogli mieć 200 zł + wiedzę i nowe umiejętności z nowego rynku, a dostali 50 i zero tłumaczeń co i po co, i z czego.

Tłum cwaniaków zalał facebookowe grupy, ba! Nawet instagramowe celebrytki z kontami obserwowanymi przez ponad 800 000 osób, nagle zaczęły oferować swoim widzom 5 dych za rejestrację i wykonanie danych kroków na blockchain.info. Łaskawe dusze: ludzie obserwują ich, śledzą, żyją ich życiem, a one radośnie dymają ich w tą część ciała, w którą światło nie dochodzi. Jakie to urocze!

No dobrze, ja rozumiem, że zawsze zyskują Ci, którzy mają większą wiedzę i są sprytniejsi, ale czy followersi takiej insta-celebrytki nie byliby jej mega wdzięczni za wyjaśnienie całości sprawy…? Toż to renoma urosłaby razy 5 gdyby co drugi chociaż z tych 800 000 widzów dostał dzięki niej 200 zł. Ba! Mało tego, mogłaby im wszystkim podesłać swój reflink do giełdy Bitbay, i dostałaby prowizję w momencie gdyby oni wszyscy sprzedali tam swoje Stellary XLM. Czy to nie byłby świetny zysk?
Marka, zaufanie, wdzięczność ludzi + dodatkowo prowizja z Bitbaya, + ludzie już wstępnie wyedukowani w podstawach krypto. A potem ciąg dalszy: wielu z nich poszłoby za ciosem i kupiło sobie np. cząstkę Bitcoina czy innej krypto na giełdzie, a ona znów dostałaby za to prowizję… !

Ale po co patrzeć długofalowo?
Lepiej orżnąć ich wszystkich i zgarnąć pulę dla siebie.

Przykre to nieco, prawda? I wkurzające.
Tak, tak, wkurzające dla ludzi, którym zależy na tym, żeby inni edukowali się w tej branży, żeby mogli na niej skorzystać więcej, żeby ją poznali, zrozumieli.
Niektórym naprawdę zależy na tym, żeby wokół nas było więcej ludzi krypto-świadomych.
Potrafiących założyć portfel, ogarnąć giełdę.
A taka Lumenowa akcja była do tego wprost idealna!

Ale cóż…
Każdy jak widać orze jak może.

Morał?
Nie wiem no… Uważaj kogo obserwujesz i kto podsuwa Ci super deale.
Bo może to i jest super deal, ale z pewnością nie dla Ciebie.

2 komentarze

  • Bardzo ciekawy wpis. To niesamowite, że dla niektórych osób ważniejsze jest 100 czy 150 zł (nawet pomnożone x razy), niż ich twarz. Prezentują taki układ afiszując go własnym imieniem i nazwiskiem. Jak widać dla niektórych już nic nie znaczy stare powiedzenie: „moje słowo jest droższe od pieniędzy”.