A jeśli ominie Cię coś naprawdę wielkiego? FOMO

super okazjeCzym jest tzw. FOMO…? Z ang. Fear of Missing  Out – czyli obawa o to, że ominie nas coś naprawdę wielkiego. Jakaś niepowtarzalna okazja, niebywała szansa, obłędna możliwość dzięki której staniemy się… bogaci.

Myślę, że każdy z nas ma w sobie czasem takie wrażenie, że coś w życiu „przegapiłem”.

Że za dużo myślałem, gderałem, zastanawiałem się, szukałem dziury w całym i… przez to straciłem coś, co inni wykorzystali i na czym ONI zarobili, a ja nie. Przez własne lęki, obawy, strachy na lachy lub nawet nadmiernie rozumianą ostrożność.  I po czasie, gdy znów gdzieś w zasięgu wzroku zaczyna pojawiać się coś „ciekawego”, opanowuje nas tzw FOMO. Strach przed tym, że znów prześpimy moment, zagapimy się, będziemy myślami gdzie indziej i najzwyczajniej w świecie jakaś CUD okazja przeleci nam koło nosa.

Kiedy tak się dzisiaj przyglądam, to kojarzę z historii co najmniej kilka takich „okazji”, nad którymi wielu z nas zapewne po czasie „buczało”.

Pierwsza jaka niemal natychmiast przychodzi mi do głowy to Bono i akcje Facebooka. Jak on skubany na tym fantastycznie zarobił! Wiadomo: farciarz, kupił wcześniej niż inni, trafiło mu się, wykorzystał okazję, streszczał się, podjął konkretną decyzję. Masa zarobionego „siana”.  No i taki Bono nawet nie musi grać żeby zarabiać. Dzięki rychło kupionym akcjom Facebooka – po prostu MA. Każdy mógł mieć… no ale mało kto kupił i zaryzykował. Bo skąd można było przypuszczać, że taki idiotyczny pomysł na portal jak Facebook („Książka Twarzy” – dosłownie) będzie takim szałem?

Albo Zuckerberg z tym swoim FB – no skąd można było wiedzieć, że takie coś da tyle kasy i taką popularność? Przecież teoretycznie każdy programista mógł na to wpaść. I ? I nie wpadł. Albo nie z takim przytupem.

Kiedy puchła bańka internetowa i wszyscy w obawie, że nie załapią się na mega zyski – inwestowali we wszystko co tylko pojawiało się w sieci, można było śmiało przypuszczać, że część tych projektów da ludziom ogromne pieniądze, ale część ich pogrąży i doprowadzi do tego, że stracą masę pieniędzy. Bo równowaga w przyrodzie musi być.

Jedne biznesy padają, inne zarabiają latami.

Jedne firmy się zwijają i pogrążają tych, którzy w nie uwierzyli i zainwestowali, a inne firmy z cicha pęk osiągają ogromne sukcesy i dają ludziom zarobić fortunę.

Kłopot w tym, że nigdy nie wiemy CO wypali 🙂

A i tak zawsze jest strach przed tym, że :

 Jeśli nie zainwestujesz w NIC, to nic nie zarobisz

 Jeśli zainwestujesz w jedną rzecz, a ona padnie, to stracisz

 Jeśli zainwestujesz w wiele gównianych interesów, i one również się wyłożą, to również stracisz

Ale… może wśród X „pudeł” i „wpadek” jest ta jedna, może dwie firmy, jeden, może 2 projekty, które zabiorą Cię finansowo na zupełnie nową stronę mocy?

Aktualnie mamy boom na kryptowaluty.

I tu ciekawie obserwuje się rynek, na którym ludzie dosłownie wpadają w jakiś amok „okazji” i nie wiedzą już w co inwestować, ile i jak często.

Na dzień 22 stycznia 2018 mamy 1465 kryptowalut… to ogromna ilość i wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec.

Które z nich będą strzałami w dziesiątkę?

Które padną śmiercią tragiczną ?  (a wiele z nich padnie taką śmiercią)

Dzięki którym zarobisz, a przez które stracisz ? 

Bo musisz wiedzieć: że 1465 kryptowalut NIE przetrwa w całej tej liczbie. Nie ma szans, żeby wszystkie odniosły sukces i dały Ci jakąś niebotyczną fortunę. Bo w przyrodzie musi być równowaga.

Bo biznes rządzi się brutalnymi prawami.

Bo nigdy nie wygrywają WSZYSCY. 

I mnóstwo kryptowalut tzn w zasadzie projektów, które za nimi stoją: upadnie.

Zresztą przejrzyj sobie historię altcoinów z ostatnich kilku lat – zobaczysz ile krypto już dawno nie istnieje, a na pewno ktoś włożył w nie swoje pieniądze (i popłynął).Ale dziś… dziś większość ludzi w branży nierzadko inwestuje w dziesiątki kryptowalut jednocześnie. Bo nie wiedzą  co może być hitem, skoro tak wiele osób robi „hit” z tak wielu crypto.

Pamiętasz branżę hyipów?

Hitem ogłaszali co drugi, z nich, średnio 10 razy w miesiącu nowy. I ? No i jeśli ktoś się szybko zwijał, to może na niektórych zarobił, ale na większości stracił. Sporo.

Pamiętasz branżę revshare?

Rok, dwa lata temu programów tego rodzaju było na pęczki, powstawało kilka nowych w każdym miesiącu i każdy z nich przez niektórych cud promotorów był ogłaszany hitem. I ? No i dzisiaj zostało revsherów ledwie kilka sztuk (no przynajmniej tych, w których coś jeszcze ciekawego można podziałać i zarobić). Ale większość padła i ludzie na tym stracili. Sporo.

FOMO.Strach przed zmarnowaniem okazji.

Lepiej być w 30 rzeczach, bo może któraś wypali, czy w 1 licząc desperacko na cud ?
A może lepiej nie być w żadnej, iść na etat i dać sobie luz?

Albo po prostu wybierać z głową, bardziej rozsądkowo i na chłodno niż na fali mega emocji i podkręcania się tym, że inni znów ogłaszają hit hyip, hit revshare, hit kryptowalutę?

Każda z tych rzeczy może dać zarobić, ale i może doprowadzić do straty.
I niewiele z nich będzie hitem.

Jak wiele portali społecznościowych powstało od czasów Facebooka?
Jak wiele padło albo dogorywa?
Ile jest poza nim autentycznych hitów ?

Niestety trudno mi powiedzieć jaka jest idealna metodo na FOMO.Naprawdę nie wiem.

Ale może przed podjęciem JAKIEJKOLWIEK decyzji o zainwestowaniu w cokolwiek powinieneś po prostu a) przespać się z tym b) dać sobie np tydzień na rozpoznanie tematu, poczytanie, poszukanie w sieci itd i dopiero wtedy decydować czy wchodzisz w to, czy nie?

Porządny research, możliwie chłodna głowa, minimum emocji? Wiem, łatwo się mówi.

Ale wierzę też, że wbrew zalewowi cud okazji zdajesz sobie sprawę z tego, że nie na wszystkim zarobisz? I że nigdy ta okazja, którą właśnie widzisz…. NIE jest OSTATNIĄ w Twoim życiu.
Będą kolejne.

Wbrew tekstom a’la klasyczna marketingowa papka: „Zmień swoje życie teraz, niebywała okazja zyskania wolności finansowej! To się już nie powtórzy!!! ”

Bez żartów… powtórzy się i to wiele razy 🙂

.

P.S Nie rzucaj się na każde ziarno, które obiecuje być Magiczną Fasolą.  Ale i nie odrzucaj wszystkiego, co staje na Twojej drodze. Obserwuj rynek.

14 komentarzy

  • Konkretny wpis i na pewno dający do myślenia wielu osobom. Brawo Ola.

  • Dobry artykuł bo tak ma się w rzeczywistości.Tak konkretnie chodzi o rozwój, jest z tym różnie, brak żadnej idealnej recepty na pewne powodzenie.Można jednak powiedzieć iż bycie w danym przedziałe tematycznym pozwala zdobywać względnie rzetelną wiedzę i nabywać solidne doświadczenie, czego też na pieniądze przeliczyć nie sposób.Następuje wiele przemian osobowych i podwyższa się stopień rozeznania i wybór opcji skutecznej decyzji.Jest to więc nie pospolita reakcja gdzie rzucane jest na szalę ślepego zrządzenia kierowanego emocją…tylko wyważone i przemyślane w sobie działanie .Dobry gracz potrafi przetrzymać napór czasu nijakiego albo sytuacji kryzysowej i budować na tej bazie zyski przyszłościowe…

    Dywersyfikacja jest z prawdopodobieństwa bardziej efektywna co do końcowego rezultatu ponieważ to nie jest tak że wszystkie przyczółki na raz padają….jeśli jest coś takiego jak rotacja ludzi na mediach społecznościowych to i też jest rotacja projektów . To całkiem naturalne zjawisko więc korzystnym budowanie w tle…tzn.widzenie przestrzeni rozwojowej pod kątem ,,stygnięcia,,niektórych platform i w to miejsce wykształcanie nowego….ma to też do czynienia z samymi procesami zmian w obrębie modeli biznesowych, są to relacje kosztów, zagadnienia prawne ,,zarabiania,, i podstawy struktur .Można śmiało powiedzieć że obecne czasy są ogromną mieszaniną wszelakich możliwości lecz i tu baczne oko znawcy i eksperta w tej materii jest koniecznie potrzebne….nie kroczenie w ciemno bez podstaw, bez znajomości rynku, na chybił trafił…to nie funkcjonuje..trzeba się autentycznie znać..poświęcić kilka lat, autentycznie wgryźć, wtedy masz wyobrażenie co i jak zasadzić by rodziło plony….to jest naprawdą zasadnicze jak od początku podchodzimy do kwestii osiągania….Pozdrawiam.

  • Kasia Jakubczyk

    Dzięki za twoje wpisy, zawsze można się sporo dowiedzieć 🙂

  • O to właśnie chodzi aby zachować zimną głowę i nie rzucać się na wszystko.Zgadzam się,że lepiej mieć kilka ale w miarę sprawdzonych tematów,niż setki na chybił trafił.No i jeden,to też kiepskie wyjście 😉

  • Piękne przesłanie 🙂
    Dlatego tak ważna jest zasada 6 słoików i nie wrzucanie wszystkiego do jednego worka.
    Fakt jeśli chcesz zmienić coś w swoim życiu bez zaryzykowanie się nie obejdzie.
    Życie mamy jedno i każdemu życzę aby jednak się odważył i przestał wegetować !!!

  • Konkretnie opisane. Tak czy inaczje wszystko wiąże się z A) zimną głową i „emocje do kieszeni” jak i B) wiedza, informacja edukacja.

    Najwięcej błednych decyzji podejmuje się w amoku. A krypto moim zdaniem pokazuje najlepiej emocje ludzi bo nie dość zę jest to giełda gdzie emocje grają główną rolę to jeszcze jest to nowość na SZYBKĄ kasę.

    Rynek, świat… wszystko się opczyści : | bo w przyrodzie musi być równowaga ” 😉

    Mega wpis Ola !!

  • Dla gwgo dywersyfikacjaaa na rozne tematy

  • Z pewnością, gdy ktoś to przeczyta, zatrzyma się na moment i w zależności od tego czy jest początkującym, czy zaawansowanym „graczem”, podsumuje swoje dotychczasowe działania lub ich brak 🙂
    Rewelacja Ola, wielki szacun 🙂

  • Bardzo dobry wpis – jak zawsze. I moje „5 groszy”: dystansu do tego co pojawia się w sieci nabywa się z czasem. Na początku jesteśmy w stanie uwierzyć w każdą papkę marketingową – jak to nazwałaś, bo brakuje nam najważniejszej rzeczy – wiedzy i doświadczenia. Jeżeli będziemy chłonni wiedzy z czasem doświadczenie przychodzi i już rozróżniamy co jest tą papką, a co nią nie jest i czym ewentualnie możemy się zainteresować. Nie znaczy to, że od razu dokonamy super wyboru programu, ale z pewnością „prześpimy” się z nim zanim podejmiemy decyzję.

  • Bardzo pożyteczny i dojrzały wpis. Kluczowe info dla tych co poważnie myślą o działaniu w internecie. Szacunek 🙂

  • Problem wynika z tego, że „dobre okazje” identyfikujemy po pewnym czasie. Wtedy kiedy już wiemy, że ta okazja była wcześniej, a teraz nie jest już okazją, lub jest, ale dużo mniejszą. Przysłowie ludowe opisuje to tekstem – „gdybyś był prorokiem, nie byłbyś biedakiem”. W naszych wspomnieniach idealizujemy straconą okazję i izolujemy ją z ówczesnej rzeczywistości. A przecież gdy przechodziliśmy obok tej okazji i zastanawialiśmy się, czy z niej skorzystać, wokół nas działo się wiele innych rzeczy. Nie skorzystaliśmy z wielkiej okazji, ale zrobiliśmy coś innego, udały nam się inne sprawy życiowe, nieraz pozornie zupełnie nie związane z tą okazją, które wyglądałyby inaczej, lub ich by wcale nie było. Takie sprawy, których nie zamienilibyśmy na ewentualne korzyści jakie prawdopodobnie przyniosłaby nam stracona się okazja. Tak jak piszesz, w przyrodzie musi być równowaga. Coś za coś. Dlatego, żeby zmniejszyć żal po straconej okazji należy spojrzeć na nią z szerszej perspektywy. Ja w takich wypadkach pocieszam się znanym powiedzeniem – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Znalezienie ważnych dla nas zdarzeń, które nie zaistniałyby, gdybyśmy wykorzystali okazję może znacznie zmniejszyć żal za straconą okazją. Bo coś za coś. Nic nie dzieje się w próżni.

  • Słuchałam ostatnio „kazania” Ajahna Brahma (opat buddyjskiego klasztoru w Australii). Mówił, że jeśli coś nie wyszło, to nie znaczy, że nie wyszło, tylko, że uruchomiliśmy alternatywne wersje rzeczywistości ☺

  • Caterina Dabrowska

    Jak zwykle daje do myslenia. Dziekuje Ola

  • Każdy rok ma swojego lidera, a często całą branżę, która napędza wzrosty. Mieliśmy nieruchomości w 2006, giełdę w 2007, ropę w 2008, monety kolekcjonerskie w 2009. Po drodze były jeszcze Forex, HYIP, Revy i wiele innych; ostatnio kryptowaluty w 2017.
    Jak widać praktycznie co roku na czymś można zarobić. Wchodząc w nowe projekty odpowiednio wcześnie, można nawet niechcący trafić na branżę, która okaże się niesamowicie trafną decyzją. Do tego stać się w niej ekspertem i jeżeli to się opłaca zostać na dłużej.