Ana Liza. Czyli zmiany, wizja straty i zakaz stękania!

analiza revshareStrata boli. Ależ nowość odkryłam, prawda? 😉

A no strata boli tak długo, jak długo skupiasz na niej swoją uwagę i pozwalasz jej rządzić swoimi emocjami. Im mniej emocjonalnie podchodzisz do strat, tym szybciej się z nich otrzepujesz i idziesz dalej.

O czym ja tu bełkoczę?

Oczywiście o zmianach, jakie wprowadzane są w różnych programach revenue share i o tym, co wyłazi z człowieka, gdy odczuwa „stratę” mimo, że nic mu nigdy nie obiecywano, nie dawano stuprocentowej gwarancji, a do tego mówiono, że jest ryzyko, że można stracić, że dywersyfikacja to podstawa. Blablabla, pitu pitu.

W chwili gdy człowiek „traci” coś, czego mu nie obiecywano, ale na co liczył, zamienia się w prawdziwą bestię. Okazuje się, że albo nie słuchał, albo jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał.

 

Słyszał: „Dywersyfikuj się, bo trzeba mieć różne źródła dochodów na wypadek, gdyby jakieś się skończyło”
Rozumiał: „Dywersyfikuj się, żeby mieć więcej forsy z różnych programów  – na wieki !”

Słyszał: „Jest ryzyko 100%”
Rozumiał: „Jest ryzyko, ale skoro znani ludzie też ryzykują, to na pewno nie stracę”

Słyszał: „Jedyna stała to zmienna, i w każdym programie wcześniej czy później będą zmiany”
Rozumiał: „Jedyna stała to zmienna, dlatego jak wybuduję sobie konto w jednym programie i będę bogaty, to zmienię taktykę i wybuduję sobie drugie w drugim i będę bogaty razy dwa”

 

I tak można mnożyć.

W biznesie (jakimkolwiek), ważne są 2 rzeczy: Twoja świadomość tego co i jak robisz, oraz rozumienie tego, że wiecznych rzeczy nie ma i że zawsze możesz stracić.

Jeśli tylko słuchasz, ale nie rozumiesz, to coś musisz z tym zrobić.

Opcje są dwie:

1.Daruj sobie. Odpuść wszystkie możliwości, które dają Ci szansę wysokich zysków. Bo są ryzykowne.
2.Działaj. Wykorzystuj możliwości, które dają Ci szansę wysokich zysków. Wiedząc, że są ryzykowne.

Co zrobić, gdy w danym programie coś się zmienia na tyle, że Ci to nie pasuje?

strzalka Tutaj trzeba pamiętać, że nie wszystkie zmiany muszą być dobre, a „zakaz stękania” nie zwalnia nas z obowiązku bycia czujnym i pilnowania tego, co dzieje się z naszymi pieniędzmi. Niektóre zmiany wychodzą programowi na plus, inne są sygnałem, że trzeba uważać.

1.Chłodna kalkulacja. Weź kartkę papieru, wylicz o ile zmienią się Twoje potencjalne zyski, o ile mogą się zmienić zyski Twoich ludzi i spróbuj pomyśleć nad tym, jak zachowa się tłum (bo od tego zależy często los programu). Czy „tłum” przyjmie zmiany ok? Czy są dobre dla firmy i dla ludzi, czy nie? Wypisz sobie plusy i minusy dla różnych grup użytkowników i dobrze je przemyśl. Jeśli dojdziesz do wniosków, że nie jest dobrze – pakuj manatki, i idź dalej. Nie pierwszy program, nie ostatni.

2.Porozmawiaj z kimś, kto działa dłużej niż Ty. On pewnie od razu wykonał powyższy punkt.

3.Nie panikuj – przecież wiedziałeś, że zmiany są możliwe, że jest ryzyko, że można stracić. Rozumiem, że mogłeś tylko jednym uchem wpuszczać, a drugim wypuszczać, ale czas już wziąć odpowiedzialność za to czego się dotąd tylko słuchało i wreszcie to zrozumieć.

4.Przystopuj i skup się na innych tematach, które są Twoją opcją dywersyfikacji. Nie psuj sobie krwi.

5.Nie obwiniaj wszystkich wokół, że zabrali Ci zabawki, skoro wiedziałeś, że jest ryzyko i nie ma rzeczy niezmiennych. Działaj tak, jak to się wałkuje od X czasu: dywersyfikacja to raz. Analiza to dwa. Decyzje to trzy.

6.Podejmując decyzję pamiętaj, że to Twój portfel jest najważniejszy. Nie wrzucaj niebotycznych środków „w trupa” do jakiegoś programu, bo inni mówią, że trzeba go ratować (tak było w jednym z najbardziej chyba znanych revshare w roku 2015). To tylko biznes – kieruj się logiką a nie wizjami, marzeniami, czy urojeniami osób wciskających Ci, że coś jest w 100% bezpieczne. Bo nie jest.

7.Przypomnij sobie kwestię „sygnałów”. Czy w ostatnich tygodniach coś Cię niepokoiło? Były jakieś większe awarie? Problemy z płatnościami? Dziwne pomysły? Niedomówienia? Może to nic wielkiego, ale nawarstwiająca się ilość takich sytuacji to jasny sygnał, że warto zwolnić.

I punkt kultowy:
Nie stękaj.

Działaj, analizuj, decyduj, zmieniaj, myśl. Samo stękanie, marudzenie i biadolenie nic Ci nie pomoże.

Szukaj rozwiązań, zmieniaj strategie, ale nie trać swojego cennego czasu na 5 dni „szlochów”, narzekania i wywalania swoich aj-aj-rozterek w sieci. Ok – pomarudź sobie 1 dzień, w ramach odreagowania (jeśli jeszcze wciąż traktujesz programy, pieniądze, czy straty tak szalenie emocjonalnie). A potem odrzuć to i idź do przodu. Albo wywal złość i  w ogóle nie wracaj. Po prostu.

W końcu to jest Twoja decyzja.

zakaz stekaniaP.S Dobre nawyki trzeba utrwalać, powtarzać codziennie i pielęgnować… zatem polecam zakupienie sobie takiego oto kubeczka (u Michała Wawrzyniaka, link: http://sklep.mentalway.pl/kubki/330-kubek-zakaz-stekania.html ) i częste picie w nim ulubionych napojów.

A cytując pomysłodawcę:

Po pierwsze: przestaniesz stękać i narzekać.
Po drugie: ludzie wokół Ciebie też przestaną stękać i narzekać.

Zachodzące zmiany mogą mieć trwały charakter i mogą być nieodwracalne. Przed założeniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ;)”

Zamiast skupiać się na problemach, odbierz je jako wyzwania i znajdź rozwiązanie.
To są właśnie Twoje lekcje.

I sam zdecydujesz czy coś z nich wyniesiesz, czy nie.

.

12 komentarzy

  • Dziękuję Olu! Tego mi było trzeba! Po ostatnich zmianach w pewnym programie nieco oklapłam, ale koniec z rozpamiętywaniem. Wielokrotnie już doświadczyłam pewnej prawdy, kiedy jedne drzwi się zamykają to otwierają się kolejne. Dziękuje za przypomnienie! Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Aleksandra Niedzielska

      To zdanie, które napisałaś „kiedy jedne drzwi się zamykają to otwierają się kolejne”
      – powinno być myślą przewodnią wszystkiego 🙂

  • Jestem właśnie po punkcie 1 – zresztą ja punkt 1 robię na początku każdego miesiąca. W tym miesiącu było tego pisania więcej, ale kurs jest wyznaczony, więc „alleluja i do przodu”!

    • Aleksandra Niedzielska

      Poważnie? Choroba, to ja tylko po zmianach, ale to może być faktycznie ciekawy pomysł, żeby na początku każdego miesiąca zrobić sobie taką rozpiskę.
      I dobrze Ci się Olu ta metoda sprawdza? Tzn więcej „widać” ?

      • Ja mam taki tajny zeszyt i głównie monitoruję swój postęp – żeby nie było, że nie idę do przodu… Ilość paczek, poleceni, wpłaty, wypłaty, prowizje…

        Jak w programie nie ma zmian, to piszę, że zmian nie ma i jak oceniam perspektywę programu i swoją w programie. To mi pomaga nie wchodzić na hura do nowości… Bo na niektórych tematach się nie znam, niektórych nie umiem zrobić – więc oceniając nowy program pod względem historii mogę powiedzieć, że będę musiała się dowiedzieć – to i tamto, albo nabyć jakąś umiejętność. I wtedy decydować, czy sie za to chcę zabierać, czy nie.

        Zapisuję sobie też jak coś rozkminiam – wygodniej mi się „myśli na papierze” :D. A ostatnio zrobiłam tabelkę z czasem pracy.

        • Aleksandra Niedzielska

          Hm, chyba mnie zainspirowałaś do czegoś podobnego – autentycznie ciekawe.
          Nie dość, że wszystko masz pod ręką to dokładnie (wręcz szczegółowo) widzisz ile wydano, zyskano, co się zmienia, gdzie coś „nie zaskoczyło”, gdzie coś zaczyna się wahać itd.
          No i to co piszesz „widać postęp”.
          Sporo pracy, ale warto. Dzięki !

  • Super opisane. Mam wrażenie, że niektórzy są po prostu wychowani na stękaczy i nie chcą nic z tym zrobić. Niestety albo stety

    • Aleksandra Niedzielska

      A może szukanie rozwiązań, zamiast problemów, po prostu przychodzi z czasem?
      Taka optymistka ze mnie 😉

  • Aż się uśmiechnęłam jak przeczytałam komentarz Oli Żuławińskiej bo już kolejny raz zauważyłam zbieżność swoich działań z jej działaniami – (pozdrawiam Ola) – też mam specjalny zeszyt, w którym codziennie przy klikaniu od razu robię zapiski i analiza jest wówczas bardzo łatwa – wszystko widać jak na dłoni. Gorzej u mnie jest z oceną sygnałów, które docierają i z podjęciem decyzji – czy już czas się wycofać, a może jeszcze nie, może będzie dobrze – i tak gdybam.
    Jak zwykle bardzo jasny przekaz Olu i bardzo pouczający dla mnie – dziękuję 🙂

  • Adam Gaszka gaszalottii

    W praktyce wkładając pieniądze w program stajemy się biznesmenami i odpowiedzialność, decyzje, poszczególne kroki są tylko naszą, nowego biznesmena sprawą. Ale zmienia to postrzeganie świata i daje moc do działania. Jak się coś nie uda to traktujemy to jako lekcję, nie przegraną. Pozdrawiam. Olu MEGA tekst.

  • Gośka Wojtkowiak

    Bardzo dobre teksty Pani Aleksandro, cieszę się, że zlapalam Pani newsletter po tzw. przegrabieniu bloga.
    Czytam, mając wrażenie wartosciowej rozmowy, co mi osobiscie odpowiada bo sobie tak pasozytuje bez wysiłku :D.
    Ad. stekanie, sapanie i narzekanie – ja to wręcz uwielbiam u ludzi, zwyczajnie ułatwiają mi życie i podjęcie szybszej decyzji pt. goodbye. Jednak ostatnio doświadczyłam narzekania bezpośrednio od sponsora i…
    Kurcze jak tu zastosować powyższą zasadę? I po Pani tekstach „nie sluchaj mnie..” mnie oswiecilo.
    Dzieki