Działać w MLM? Co powiedzą znajomi?

Jednym z najczęstszych i w dodatku naprawdę sporych „lęków” przez dołączeniem do biznesu działającego na zasadach mlm jest strach o to, co powiedzą nasi najbliżsi znajomi gdy się o tym dowiedzą.

Czy zaczną nas od tego odciągać, bo gdzieś, kiedyś wyczytali, że to piramida?
Czy popukają się w czółko i powiedzą, żebyśmy się wzięli do „normalnej roboty”?
Czy może uznają, że wobec wiodącej opinii jaką MLM ma w Polsce – oszaleliśmy dokumentnie?

Ponieważ można o tym naprawdę wiele napisać – przygotowałam dla Was krótkie nagranie z moimi przemyśleniami dotyczącymi tych lęków oraz faktami, które mam nadzieję pomogą Wam łatwiej zdecydować czy wobec tego strachu o opinię znajomych lepiej ich nie słuchać, czy wręcz przeciwnie?

A co Ty o tym myślisz?

4 komentarze

  • JAKUB SZCZEPAŃSKI

    Ale ładnie mówisz 🙂

  • nurczykkazimiera

    Bardzo dobrze, że podjęłaś ten temat w swoim nagraniu. Myślę, że wszyscy, którzy znaleźli w MLM swój sposób na życie powinni zacząc głośno o tym mówic, żeby dac przekaz społeczeństwu, że MLM to korzyśc dla klienta. Każdy klient powinien sobie uzmysłowic prosty schemat normalnej sprzedaży: produkt – magazyn – hurtownia – detalista – klient i sprzedaży w MLM: produkt – magazyn (niekoniecznie) – klient. Jak widac w górze lodowej wszyscy widzą tylko to co jest nad wodą. Nikt nie zastanawia się nad tym co jest pod wodą. A jeżeli chodzi o ludzi to w każdym zawodzie są mistrzowie i ludzie „odwalający” pańszczyznę. Jeżeli będziemy się rozwijac staniemy się artystami tego biznesu i społeczeństwo zmieni swoje nastawienie zarówno do samego MLM jak i do ludzi w nim pracujących.

  • Aleksandra Niedzielska

    Kazimiero – dokładnie:)
    Róbmy swoje, tłumaczmy i nie rezygnujmy z tego, czego chcemy bo „znajomi się zdziwią”.

  • Tomasz Mokrzycki

    We własnym domu jestem przez to „wyklęty i świrnięty”. Dlatego po prostu o tym nie mówię. Z innej strony, „krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje”. Po to prowadzimy swoje blogi, a poprzez nie tworzymy marketing informacji, by budować swój wizerunek nie u tych, którzy nas otaczają, bo oni znają nas „na wylot”. Jak często świeżo „upieczeni” networkerzy strzelają na oślep po tych, którzy naszą ofertę mają głęboko w zanadrzu i niech się nie dziwią, że krąg ich znajomy dramatycznie się skurczył. To nie ten target.