Marketerzy internetowi nienawidzą etatu?

nienawiśćPrzeczytałam ostatnio taką piękną wypowiedź, z której wynikało, że marketerzy internetowi nienawidzą etatu. W dodatku dlatego, że sami go nie mają i zasuwają na „czyjeś” bez żadnej umowy, bez odkładania na emeryturę, bez poczucia bezpieczeństwa w pracy.

Z wypowiedzi wynikało również, że marketerzy internetowi gardzą tymi, którzy pracują na etacie.

Uśmiechnęłam się na tą myśl, bo w zasadzie sama nie uważam, żeby etat był szczytem marzeń. Ale czy to znaczy, że go nienawidzę? Nie sądzę. Czy to znaczy, że gardzę ludźmi, którzy z różnych swoich powodów na etacie pracują? Oczywiście, że nie.

Dobrze, to o co chodzi z tą nienawiścią?

O to, że marketerzy internetowi, czy w ogóle w większości osoby pracujące na swoim, z elastycznym czasem pracy bez limitowanych dziennych godzin do odpykania i bez szefa nad głową inaczej postrzegają to, czym jest etat i jakich możliwości nie daje. I nigdy nie da. Nie bez powodu mówi się, że Ci, którzy spróbowali pracy w internecie, nie chcą już innej.

Małe zestawienie.

W polu „praca bez etatu”: wyłączając tych, którzy pracują na „umowy śmieciowe” np. w sklepie na kasie, czy roznosząc ulotki, bo nie chcą szukać czegoś lepszego, szukają słabo, lub zwyczajnie nie chce im się poświęcić trochę więcej czasu na nauczenie się zarabiania więcej – bez etatu. Wyłączam również tych, którzy w internecie chcą zarabiać złote góry bez podatku, i przy tym nic nie robić.

zestawienie

Dla mnie zestawienie jest oczywiste: pracując na etacie ma się wprawdzie poczucie „stałego” zatrudnienia, ale często okazuje się ono złudne i nie daje tylu możliwości, co praca dla siebie. Bez szefa nad głową.

Dopisek: moja mama zawsze marzyła o tym, „żebym miała świetną pracę na etacie w jakiejś porządnej firmie”. Nie mam takiej pracy. I nie chcę takiej pracy mieć.

Utrzymuję się w całości z tego, co zarobię przez internet. Jestem ubezpieczona. Nie mam kredytów bo nie potrzebuję ich brać. Nie mam długów. Nikt nie może mnie zwolnić, za to ja mogę nawiązać współpracę zdalną z wieloma firmami działającymi w sieci. I nie potrzebuję do tego etatu.

3 komentarze

  • Wioleta Michalik

    Świetny artykuł Olu, Bardzo podoba mi się zestawienie, muszę to przeczytać jeszcze z kilka razy. No bomba dla mnie, bo taka jest rzeczywistość 🙂

  • Warte zastanowienia.

  • Ola… widzę dokładnie i starannie kilkukrotnie przeczytaną książkę Roberta K. Chyba sam muszę ją kilka razy przemęczyć żeby ją 'złapać’. Pozdrawiam