MLM vs. Revshare – o co chodzi z tymi animozjami?

mlm revshareMLM i Revshare: to dwie duże branże umożliwiające zarabianie przez internet (i nie tylko) ludziom z praktycznie każdej grupy. Bez względu na wykształcenie, doświadczenie, dotychczasową pracę, talenty, płeć, kolor skóry czy inne rzeczy, które czasami w różnych zawodach i państwach determinują fakt „czy dostaniesz pracę”, czy nie. W MLM i Revshare zarabiać może niemal każdy. O ile chce.

Co ciekawego, między tymi branżami, a może raczej między Liderami MLM i Liderami Revshare niejednokrotnie dochodzi do naprawdę dużych spięć, kłótni i nieporozumień, które rzutują to na jedną, to na drugą stronę i niestety… sprawiają, że w oczach wielu ludzi wywołuje to niesmak, a w efekcie niechęć do obu tych form zarabiania.

Ok, ale do rzeczy:

Czym różni się MLM od programów zarobkowych typu Revshare? Na przykładzie tabelki:

tabelka mlm revshare

Kliknij to się powiększy:)

Przeglądając poszczególne cechy wymienione wyżej można łatwo zauważyć, że te formy zarabiania dzieli bardzo wiele (dla niektórych: to przepaść) – choć mają i cechy wspólne.

Ale… warto wiedzieć, że jest takie szczególne Coś, co łączy MLM i Revshare tak bardzo, że to właśnie To jest zapewne przyczyną mocnych napięć między Liderami Tych branż.

Co to jest?

Źródło pieniędzy oczywiście, czyli… Klienci. Partnerzy. Klienci

Czyżby klientów mogło w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie komukolwiek zabraknąć? Często przyglądając się sporom między Liderami MLM i Revshare sama odnoszę takie wrażenie choć niepomiernie mnie ono dziwi. Miliardy ludzi na świecie, miliardy potrzeb, produktów i pomysłów, a branże walczą o „skórę” zupełnie jakby miało jej… zabraknąć?

Warto zwrócić uwagę na to, że klienci firm MLM to często osoby, które chcą ZARABIAĆ, a nie tylko korzystać z pewnych produktów. Podobnie w Revshare: jeśli ktoś wchodzi w ten bądź co bądź ryzykowny biznes chce ZARABIAĆ. I koniec.

Sęk w tym, że… w MLM zarabia się trudniej i jest to bardziej pracochłonne, Revshare wymaga za to mniejszych nakładów pracy i może szybciej dać zysk (lub spowodować duże straty). I to jest właśnie ziarno niezgody.

Liderzy MLM promują długofalowy biznes, wizję przyszłościową, stabilną (w jednej firmie możesz działać długie lata), ale początki są trudne, czasem bez zysków, często na minusie. Liderzy Revshare promują szybsze zarabianie – szybki zysk, szybkie wypłaty, ale i duże ryzyko. Wg statystyk programy Revenue Share nie „żyją” dłużej niż rok, a wiele z nich zaczyna mieć problemy już po 8 miesiącach. Choć statystyka to oczywiście średnia, a nie reguła.

Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli czyta się artykuły osób działających w Revshare, lub ogląda ich screeny z zarobkami na facebooku, a jednocześnie działa się w MLM to ma się wrażenie, że chyba pomyliło się miejsce, w którym się jest. Ósmy miesiąc w MLM, pieniędzy zero albo kilka złotych, kasa wrzucona w pakiety startowe – lipa. A tu Czesiek wrzuca screen, na którym po miesiącu w Revshare ma już czystego zysku 200$ dla przykładu. No szlag może zalać, prawda?;)

I to jest właśnie punkt, w którym wiele osób działających w MLM i wierzących w swoje produkty, firmę, wizję przyszłości – decydują, żeby z cicha pęk, nic nikomu nie mówiąc wejść w Revshare. Wchodzą w jakiś popularny program tego rodzaju, i podobne pieniądze, które co miesiąc wydają na swój „pakiet mlm czy inną opłatę” wrzucają do Revshare i… często po 30, 50, czy 120 dniach wyjmują więcej niż zarobili w swoim MLM. I zaczynają się zastanawiać co zrobić w kolejnym miesiącu. Wiedzą, że to ryzykowne, wiedzą, że takie programy padają, ale… zarobili. No i zamiast w swoim MLM sprzedawać produkty (chemię gospodarczą, kosmetyki, pastę do zębów, kawę, czekoladki czy eko produkty), od których dostaną prowizję – znów wrzucają fundusze w Revshare. Albo zarobią, albo stracą. Na dwoje babka wróżyła. Zaczynają też pozyskiwać partnerów do Revshare (większe zyski).

No i… ich Lider w MLM widzi w statystykach, że nic nie sprzedali, mało zarobili, albo nie zaprosili miliona osób na internetowy webinar.

Następnie Lider idzie na FB i krytykuje Revshare na czym świat stoi: trzeba zniechęcić innych partnerów do wchodzenia w takie programy – bo po pierwsze faktycznie mogą oni w revshare stracić (to nie podlega dyskusji i to jest prawda), ale i… po drugie – on ewentualne prowizje z mlm straci na tym na pewno, bo jego partner, który wskoczył w Revshare, przestaje sprzedawać, mniej działa i jeszcze „podprowadza mu ludzi” itd).

No i mamy prosty powód animozji między tymi, którzy działają w różnego rodzaju firmach MLM, a tymi, którzy działają w Revshare.

Dodatkowo, osoby, które w programy Revshare weszły, żeby np. odbić sobie stratę za wydane w mlm pieniądze (pakiet startowy), często do MLM już nie wracają.

Mało tego – jeden z revsharów, w których działali padł? Stracili część zysków? Cóż – wcześniej jednak dużą część wyjęli, przekalkulowali i okazało się, że i tak są na plusie. Więc wchodzą w kolejny, i kolejny – tu tracą, tam zyskują – ale posuwają się do przodu. A mlm-owska sprzedaż np. kosmetyków, żywności, chemii gospodarczej itd. w ogóle im nie szła, lub średnio („nie chcą lub nie potrafią sprzedawać”), więc w mocno ryzykownych programach revshare widzą dla siebie większe szanse.

Ciekawostka: tego wszystkiego nie byłoby, gdyby liderzy pozyskujący partnerów do mlm uczciwie wyjaśniali im, że tylko 20% osób (jak nie mniej) zarabia w mlm i żeby zarabiać trzeba SPRZEDAWAĆ produkt. Za to płaci się w mlm. A wielu „wizjonerów” utwierdza ludzi w przekonaniu, że muszą tylko wejść, kupić start pack, a następnie polecać innym, spamować facebookowe grupy zaproszeniami na webinary itd. Nie mówią: „zarobisz jak sprzedasz!”. Mówią: „Zarobisz jak zbudujesz zespół” – gorzej, że ten zespół również musi kupić, żeby ktoś zarobił, a jak zespół nie kupi, to prowizji nie ma. Sprzedaż, sprzedaż, sprzedaż, kropka.

Dla dobrych sprzedawców mlm jest fantastyczną opcją zarabiania (zwłaszcza w sprzedaży bezpośredniej, a nie internetowej). Ale dla tych, którzy widzą tylko merca i wakacje na Teneryfie za nic… niestety nie. A to w dużej części ich przyciąga swoimi wizjami mlm.

Idealnego wyboru MLM czy Revshare – nie ma.

Za to… zauważyłam ostatnio, że są osoby działające w Revshare i zarabiające w ten sposób, które gdzieś tam „na boku” są również w firmach mlm, ale: ciszej, lub budując sobie zaplecze w sieci do bardziej przyszłościowego działania. Tworzą strony internetowe pod produkty mlm, blogi, listy adresowe, pozycjonują to, co tworzą. Na boku, w tle. I myślę, że to jest całkiem dobry pomysł: zarabiać w programach o wysokim ryzyku jak Revshare itp., ale pamiętać o tym, że są to zwykle programy krótkoterminowe, więc w międzyczasie budować sobie zaplecze pod biznes długoterminowy, jakim może być właśnie MLM.

Jak wiele osób tak robi? Nie mam pojęcia, ale znam co najmniej kilka (wliczając w to mnie).

Oczywiście, są i tacy, którzy nigdy w Revshare nie wejdą (za duże ryzyko, za słabe nerwy), oraz tacy, którzy posmakowali tego na tyle, że już wiedzą, że nigdy nie wejdą w MLM, bo revshare „daje szybciej”.

A Ty?
Czy zarabiając w internecie opierasz się na programach Revshare?
Czy MLM?
A może jedno i drugie?

10 komentarzy

  • A po cholerę budować jakies zaplecze w mlm jak w 4 revenue share’ach zarabiam łacznie po ok 5000 zł miesięcznie na czysto na dzisiaj? Dla mnie to wielkie pieniadze i nie trace czasu na „budowanie” sobie tyłów na mlm tylko na max cisnę to co daje dużo kasy.
    I tak – masz racje, jak ktorys z tych revenue sharów upadnie, to znajde inny, ale na pewno nie bede sprzedawac oriflejmów. Ile musialbym ich sprzedać żeby zarobić 5000 zł? wysatrczy pomyśleć

    • Aleksandra Niedzielska

      Właśnie o to mi chodziło: jak ktoś już „zasmakuje”, że tak powiem, w biznesie revshare, to nie wyobraża sobie powrotu czy „przejścia” do mlm.

      MLM – wkład własny w pakiet to jedno, i ten wkład „nie pracuje” na siebie. Trzeba sprzedać.
      RV – wkład własny od razu pracuje.

      P.S Pogratulować zysków:)

  • Wybór jest prosty: albo lubisz ryzyko, albo nie lubisz.

  • Przyznam, że mam opory przed Ravshare i to dość poważne, bo zalatuje mi tu piramidami. Ryzyko spore..

    ps. branże to odpowiednie słowo?

    • Aleksandra Niedzielska

      A który biznes nie ma struktury piramidy? Oto jest pytanie:)

      • Piotr Brożek

        Myślę, że Przemkowi chodzi bardziej o przepływy finansowe, a nie strukturę organizacyjną / marketingową 🙂

        W pewnym sensie to „zalatywanie” potwierdza właśnie stosunkowo krótki (średnio) żywot tego typu programów. Bo przecież jeśli program faktycznie zarabia (realne zyski, a nie tylko wpłaty nowych osób), to zarabia również jego właściciel oraz partnerzy programu. Więc w takim wypadku program nie powinien mieć żadnych problemów finansowych i funkcjonować praktycznie cały czas.

        • Aleksandra Niedzielska

          Piotr tak, oczywiście masz tutaj rację.
          Za to ostatnio chodzi mi po głowie taka myśl… Mianowicie mówi się, że zyski tego rodzaju programów są zależne wyłącznie od wpłat nowych członków. I to jest zarzut nr 1 potwierdzający niejako „piramidalność” takich biznesów, wiązaną z ich nieuczciwością. Nie ma nowych klientów – nie ma pieniędzy. Ale… jak to wygląda w tzw. „tradycyjnym biznesie”? Czy nie inaczej? Taki producent pralek np.: jego zyski i istnienie na rynku również zależy wyłącznie od nowych klientów -> nowych zakupów -> nowych wpłat. To są realne zyski w realnym biznesie (dumna nazwa), ale jeśli wszyscy kupimy pralkę tylko raz w życiu, nic się w niej nie zepsuje, i będzie działać wieki, to co stanie się z producentem tej pralki? Padnie, prawda? Nie ma nowych klientów, nie ma realnego biznesu.
          A… jego jakoś nikt „piramidą” nie nazywa:)

          • Dokładnie Olu! Jak nie ma sprzedaży, to nie ma zysku i firma pada 🙂

            Jest jednak pewna dość istotna różnica pomiędzy „tradycyjnym biznesem”, a programami RevShare. W pierwszym wypadku mamy zdecydowaną przewagę kupujących (klientów) nad sprzedawcami. W tym przypadku osoby kupują dany produkt lub usługę, bo daje im to określoną korzyść – np. w przypadku wspomnianej pralki może to być oszczędność czasu, bo nie muszą robić prania w misce. Nie kupują jej natomiast po to, by za chwile móc sobie kupić 2, 3 i kolejną pralkę, którą w dodatku sfinansują im inni klienci.

            Ponadto w przypadku wspomnianych pralek, nawet jak ich producent zbankrutuje, to ludzie dalej mają pralki (zainwestowane pieniądze). W przypadku programów typu RevShare, takiego plusa niestety nie mamy :/

            Natomiast pomimo tych wszystkich różnic, zarówno w biznesie tradycyjnym, marketingu sieciowym (MLM) jaki i RevShare, można zarabiać i to całkiem przyzwoicie. Należy po prostu wybrać co nam bardziej odpowiada. Albo łączyć wszystkie te możliwości 🙂

            P.S. Przepraszam za „małą” zwłokę w odpowiedzi, ale „przeprowadzałem się” na nowy serwer i gdzieś mi uciekł mail o Twojej odpowiedzi.

  • Piotr Brożek

    W marketingu sieciowym, jak w każdym normalnym biznesie, sprzedaż (produktów lub usług) musi wystąpić, bo inaczej nie ma zysku. Jeśli ktoś chce (i lubi) sprzedawać, to powinien iść raczej w kierunku sprzedaży bezpośredniej lub po prostu zostania handlowcem, bo tam marże lub prowizje od sprzedaży są o wiele większe.

    W MLM jednak większe dochody czerpie się właśnie z obrotu wybudowanej przez nas sieci niż ze sprzedaży. Choć oczywiście najczęściej na początku naszej kariery marketingowej proporcja ta bywa odwrotna. Dlatego osoba poważnie myśląca o budowaniu biznesu opartego o MLM, powinna skupić się zarówno na pozyskiwaniu klientów – warto mieć docelowo 20-30 stałych klientów – oraz na budowaniu własnego zespołu. Powielając taki schemat mamy zdecydowanie większą szansę powodzenia naszego przedsięwzięcia 🙂

    Co do inwestycji, to zarówno w MLM jak i w RevShare najczęściej trzeba jakąś ponieść 🙂 Pytanie tylko w jakiej są one wysokości i co w ich ramach otrzymujemy. W przypadku firm MLM i zestawów startowych opartych na produktach w skrajnych sytuacjach chyba nawet możemy je oddać i odzyskać zainwestowany kapitał, bo – jeśli dobrze kojarzę – jest to chyba nawet uregulowane prawnie, choć pewności nie mam. Nie wiem natomiast, czy taka możliwość w ogóle istnieje w programach typu RevShare.

    Każdy więc sam musi wybrać, co dla niego oraz w sytuacji. w której się aktualnie znajduje, jest najlepsze, najbardziej korzystne. Ja postawiłem na marketing sieciowy (on i off line), bo – z pewnymi wyjątkami – nie różni się on od każdego innego (czyt. tradycyjnego) biznesu 🙂