Strona przechwytująca, a Giodo – ważne „dopiski”

Strona landing pageJeśli działasz w marketingu internetowym to z pewnością (mam nadzieję), posiadasz własną stronę przechwytującą (landing page, squeeze page), która służy Ci do budowania listy adresowej, do której później możesz wysyłać maile ofertowe, lub takie, które utrzymują z nią dalsze relacje.

O samej budowie takiej strony pisałam już wcześniej, natomiast dziś chciałabym zwrócić uwagę na prawne regulacje dotyczące tego, jak w Polsce taka strona musi wyglądać, żeby nie podpaść GIOGO (Generalnemu Inspektorowi Danych Osobowych).

Strona przechwytująca – na plan

Mianowicie, tworząc swoją stronę przechwytującą należy obowiązkowo umieścić na niej dopisek, który dawałby czytelnikowi jasną informację o tym, jak będzie wykorzystywany jego adres e-mail (czy inne dane), które wpisze bezpośrednio do formularza zapisu. Użytkownik ma prawo wiedzieć, że zapisując się na daną listę np. w celu pobrania darmowego poradnika czy raportu zgadza się tym samym na otrzymywanie od autora danej strony przechwytującej innych maili, ofert, itd. itp.

Jest to działanie typowo antyspamowe, wprowadzone dla bezpieczeństwa i doinformowania osoby, która zapisuję się na listę o tym, że jej dane będą w określony sposób wykorzystywane.

Nie ma tu sztywnej reguły na to, jak taki dopisek ma wyglądać (czyli nie musi być on identyczny na każdej stronie), natomiast musi spełniać określone wytyczne.

Przekopując internet i oglądając strony liderów marketingu internetowego, oraz rozmawiając z osobami mocno związanymi z ochroną danych osobowych znalazłam 2 dobre przykłady na taki dopisek.

Przykład pierwszy, na którym trafiałam najczęściej:

(Wszystkie pola zamazane na zielono to miejsca, gdzie mają się znaleźć TWOJE dane!)

landing page

W miejscu „…przetwarzane przez …” powinno się umieścić:

a) nazwę firmy, która przetwarza takie dane, jeśli posiadasz firmę

lub

b) imię i nazwisko oraz pełny adres!

Tu ważne: każda osoba wpisująca swój e-mail MUSI w tym przypadku samodzielnie odkliknąć okienko znajdujące się przy informacji o przetwarzaniu danych osobowych.

O tym sposobie mówił też na jednym ze szkoleń Tomasz Damian:

landing page

Przykład drugi, przedyskutowany z osobą zajmującą się ochroną danych osobowych:

landing

Wyżej po kliknięciu napisu „Polityka Prywatności” użytkownik zostaje przeniesiony na stronę jak widać obok, gdzie również wyszczególnione jest kto dokładnie (firma + adres lub osoba fizyczna + adres) jest administratorem danych osobowych + info, że zgodnie z ustawą jak wymieniona, będą one przetwarzane.

Jeśli nie masz jeszcze na swojej stronie takiego dopisku – zadbaj o to koniecznie. Kary od GIODO za nieprzestrzeganie takich informacji i działania spamerskie są wysokie – nie warto ryzykować.

W/w artykuł kierowany jest w zasadzie do osób, które tworzą takie strony samodzielnie, ponieważ nowe, dostosowane do wymogów GIODO generatory takich formularzy zapisu mają już opcję dopisku niejako „w automacie”:)

4 komentarze

  • Tak naprawdę to każdy administrator bazy danych (nawet bloger posiadający tylko listę mailingową swoich czytelników) powinien zgłosić ją do GIODO. Niemniej zamieszczanie tych wszystkich informacji też jest konieczne.

    • Nie masz Magdo racji. Jeśli nie prowadzimy na blogu sprzedaży, nie zarabiamy, a pozyskane adresy e-mail z newslettera służą nam tylko i wyłącznie do wysyłania informacji o nowych wpisach to nie musimy zgłaszać bazy adresó do Giodo.

  • Aleksandra Niedzielska

    Tak, z tymi bazami w Giodo to czyste szaleństwo

  • Bardzo pomocny artykuł