Tinder – aplikacja do „randek” i zbrodnia w jej tle

tinder1Czytam thrillery. Sensacje. Czasem też kryminały.
Lubię tego rodzaju gatunek lektury – dla własnego „odmóżdżenia” i oczywiście celem dojścia do rozwiązania zagadki szybciej, niż przekaże mi ją jej autor (czasem się to udaje, a czasem nie).

Ostatnio natknęłam się (zresztą dzięki reklamie, która mignęła mi w internecie… wszędzie ta reklama za mną chodzi, uch!) – na książkę norweskiego autora Jo Nesbo, „Pragnienie”.

Ale do rzeczy: poza tym, że była całkiem wciągająca, bo zgrabnie ułożone poszukiwania inteligentnego psychopaty najczęściej są wciągające, to miała w sobie kilka motywów, które wpadły mi do głowy i gdzieś do notatek. I stąd dzisiejszy wpis.

Tinder i akcja rodem z thrillera

Akcja książki toczy się wokół psychopaty, który swoje ofiary wynajduje dzięki popularnej aplikacji do randkowania. Tinder, bo tak się ona nazywa, to coś w rodzaju sprytnego nawiązywania kontaktów z osobami, które mają tam profil poprzez dopasowanie ich do regionu, w którym mieszka „druga strona”. Zaznaczasz „na mapce”, że interesuje Cię ktoś, kto znajduje się np. w promieniu 3 km od Ciebie, piszesz do niego , umawiacie się na kawę i gotowe. Żadnych związków na odległość, setek kilometrów, szlochów z tęsknoty i żadnych rozczarowań, że osoba z którą rozmawiałeś przez net przez pół roku w ogóle Ci wizualnie „nie pasuje”.

Niemal bajka, prawda?

No, ale załóżmy sobie, że w promieniu tych 3 km czai się psychopata, który ma potrzebę zabić,  i to możliwie szybko.

Gdzie znajdzie ofiarę na szybką randkę po której może zaprosić ją do domu?
Lub wprosić się do niej?
No oczywiście na Tinderze… , a jakże 🙂

Jak jeszcze można wykorzystać Tindera i jego „Łączenie ludzi na zasadzie GPS, czyli musisz być blisko”?

 No pewnie na… szybki seks bez zobowiązań (zresztą wystarczy rzucić okiem do sieci, żeby dowiedzieć się, że głównie tak jest Tinder wykorzystywany, co naturalnie jest tajemnicą)

 Ale i żeby robić marketing 🙂 Lajk profilu, propozycja spotkania po „konferencji” mlm, ale ogólnie może być nawet na konferencji, bo mam akurat darmową wejściówkę, napoje i zakąski za free, jakieś losowania nagród … I inne wabiki. No można? Można.

Ale nie o tym chciałam pisać.
A o  zbrodni.
A nawet o zbrodniach.

O tym, że każda aplikacja, technologia, każdy portal internetowy, strona, firma, produkt  – wszystko ale to absolutnie wszystko może być wykorzystane przez ZŁYCH LUDZI do robienia złych rzeczy.

I niemal zawsze winą jest tutaj sam czyn ludzki (wywołany złością, chciwością czy nienawiścią), a nie aplikacja, technologia, portal czy produkt jakiejś firmy.

Czy na Tindera można zrzucić winę, za to, że ludzie uprawiają seks „nie po bożemu”?
Przecież to ONI sami podjęli decyzję.
Tinder ich nie zmusił.

Czy na Tindera czy na Facebooka można zrzucić winę za to, że jakiś psychol namierzył tam ofiarę, a potem ją zabił?
To ON podjął decyzję, nie Facebook czy Tinder.

Czy to maczeta jest winna ludobójstwa w Rwandzie?
Wszak to ludzie złapali za maczety, nie maczeta za ludzi…

Człowiek – to jest najsłabsze ogniwo.

Czy na dolara jako banknot można zrzucić fakt, że jest dodrukowywany i traci wartość?
To ludzie wciskają enter w drukarniach. To oni też spekulują.

Czy na kryptowaluty, Euro, Rubla, czy złoto można zrzucić winę za pranie pieniędzy, handel bronią, korupcję i prochy?
Wszak to ludzka chciwość sięga po KAŻDY rodzaj waluty, i wykorzystuje go do własnych, niecnych celów.

I wreszcie:
Czy na broń można zrzucić winę za to, że jeden facet zastrzelił drugiego w barze?
A no… cóż… pistolet sam się do głowy nie podniósł, podobnie jak spust sam się nie nacisnął.

I teraz przypomniał mi się pewien cytat, jeden z niewielu, który pamiętam z czasów szkoły (ale autora i tak musiałam sprawdzić w google, żeby sobie przypomnieć).

Mianowicie…
„Ludzie ludziom zgotowali ten los”
– to z „Medalionów” Zofii Nałkowskiej. Polecam przeczytać.

Bo zbrodnia nie siedzi w produkcie, czy w technologii.
To siedzi w człowieku i w tym jak pewne rzeczy, czasy i „okazje” ów wykorzysta.

2 komentarze

  • ale masz inspiracje ha ha ha ha ha
    Ale to prawda. 100%

  • Pozamałżeński seks, zbrodnia i psychopaci mieli się całkiem dobrze w czasach przedinternetowych. Nie ma co drzeć szat, że czasy są gorsze niż były. Są tylko inne formy komunikacji międzyludzkiej. A ludzie zawsze tacy sami. I tak jak piszesz – to ludzie decydują, czy swoje narzędzia użyją do dobra czy zła.