A temu gówniarzowi to k…wa nie dam zarobić!

wypinamPoczuliście to, prawda?;) Niestety to takie „polskie”, niestety stereotypowe i niestety jakże prawdziwe… A w branży zarabiania przez internet – szczególnie tam, gdzie sprawa toczy się wokół programów partnerskich , mlm-ów i linków referencyjnych, wręcz codzienne. Poruszam temat, ponieważ miałam ostatnio ciekawą rozmowę z kimś, kto dosłownie powiedział mi „A temu gówniarzowi to k…wa nie dałem zarobić!” – w odniesieniu do chłopaka, który tłumaczył mu system działania jednego z programów partnerskich (co, jak, ile, gdzie), a potem podesłał mu link referencyjny do rejestracji. Jak wiadomo – gdyby „słuchacz”, który tematem tego programu partnerskiego był faktycznie zainteresowany, zapisał się przez ów link, wówczas kilka procent prowizji od każdej jego ewentualnej sprzedaży wpadłoby do tego młodego, który objaśniał mu system.

I tak: z jednej strony każdy ma prawo zapisać się do wybranego pp czy mlm z dowolnego linka ref. i nie musi się z tego tłumaczyć. Prawo rynku.

Ale z drugiej: jeśli sam pukasz do konkretnej osoby, żeby Ci pomogła, to i to wyjaśniła, a ona odpowiada na maile, pisze z Tobą na facebooku, wyjaśnia co i jak, obiecuje pomoc, a Ty potem (spryciarz wyśmienity!) kasujesz jej „ref” z linka i zapisujesz się bez niego to… co robisz?

Poniekąd podcinasz gałąź, na której siedzisz – bo nawet nie wiesz, że ten młody gówniarz, który Ci wszystko wyjaśnił, jest jedną z niewielu osób, która to w ogóle robi, – duża część „liderów” olewa swoich partnerów sikiem prostym, nie wiedziałeś?

No ok., ok., ale masz przecież prawo. Twój wybór.

Pytanie: to kto Ci teraz pomoże w dalszych działaniach? Jeśli jesteś alfą i omegą to dasz radę, ale uwierz, że często po zalogowaniu się czy to do programu partnerskiego, czy do jakiegoś systemu mlm, okazuje się że masz masę pytań, że w środku sporo rzeczy nie jest jasnych i jesteś w kropce. Potrzebujesz jakichś rad, strategii, patentów, czy szybkich myków od tych, którzy zrobili już to, co Ty dopiero zaczynasz.

Nie wiem jak ów „młody gówniarz”, ale ja z pewnością nie odpowiadałabym na dziesiątki Twoich kolejnych maili wiedząc, że sobie pograłeś, zmarnowałeś mój czas i chciałeś być taaaaki sprytny. No to radź sobie.

Ból? A może chamstwo?

Hmm.. niech będzie i to i to. A teraz powiedz mi, jak wyobrażasz sobie swoje dalsze działanie w takim systemie?

Z pewnością będziesz wkrótce szukał osób, które zechcą skorzystać z Twojej oferty, wejść do programu, lub kupić produkt, jaki tam się sprzedaje. No i nagadasz się, naprodukujesz , maili natworzysz, nawyjaśniasz, czas stracisz, a taki człek pójdzie, skasuje Twój link i kupi tak, żeby temu „Staremu Jełopowi nie dać zarobić”.

A no, każdy kij ma 2 końce:)

P.S Maskowanie linków referencyjnych metodami jak tu i tu nie zawsze się sprawdza. Jeśli ktoś zna główny adres firmy mlm czy programu partnerskiego to przecież sobie wejdzie i bez linka.

Cóż. Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada.

7 komentarzy

  • Aleksandra Ola Żuławińska

    To syndrom „psa ogrodnika” 😀 Niefajny – bo sam przecież nic nie traci jeśli rejestruje się z reflinka. A i tak sponsora jakiegoś mieć będzie. Jak nie tego, który mu tu pomaga, to jakiegoś innego, przypisanego przez system, który jest daleko i właściwie nie ma z niego pożytku – więc i tak ktoś „na nim” zarobi.

    A propos sponsora – fajnie kiedyś powiedział Piotr Mosio „nie oglądaj się na sponsora. Jeśli jest dobry – to super, bo ci pomoże. Jeśli jest słaby – to możesz na jego tle błyszczeć. Ale interesuj się strukturą pod sobą, a nie tymi, co są wyżej.”

  • Aleksandra Niedzielska

    Myślę Olu, że Piotr rzeczywiście miał w tym sporo racji:)
    Swoją drogą rozbraja mnie to, że ktoś jeszcze się nie zapisał, jeszcze nie zarobił ani grosza, a już rozmyśla nad tym jak tu ominąć kogoś, na kogo miejscu za chwilę sam się znajdzie. Mentalność „polska”? Brzmi okrutnie, ale trochę prawdy w tym jest:)

  • Ja mam zupełnie odwrotne podejście. Jak jakaś osoba mnie przekonała do czegoś, to specjalnie szukałem jej linku partnerskiego w mailach, żeby otrzymała ode mnie prowizję – uwżałem, że należy jej się, bo to ona mnie przekonała do danego produktu.

  • Miałem ten problem przy Traffic monsoon.Obiecałem komuś,że zapiszę się z jego linka polecającego i dotrzymałem słowa,ale korzystałem stale z filmów Łukasza Gałuszki gdzie wyjaśnia bardzo łopatologicznie co i jak,chciałbym nagrodzić Łukasza ale co zrobić skoro wcześniej obieałem tamtemu innemu?Z jednej strony dobrze jest wybrać takiego sponsora,który ci pomaga i coś daje jak Łukasz ale z drugiej trzeba też nagrodzić osobę,która dała motywacyjnego kopa wspominając o tym programie..a i tak słyszałem już od kilku miesięcy i jak się w końcu zdecydowałem w to wejsć to chcę nagrodzić kazdego kto mi pomaga.Nie mam syyyndromu „nie dać zarobić” tylko przeciwnie: win-win.

    • Aleksandra Niedzielska

      Każdego wynagrodzić się nie da, ale i tak brawa dla Ciebie za dobre podejście:)
      P.S Mam nadzieję że Traffic Monsoon idzie Ci świetnie:)

  • Takie podejście na psa ogrodnika każdemu kto działa w sieci odbija się potem czkawka