Blog o mydle i powidle, czy koncentracja na „niszy”?

blogowanieWiele osób, które podejmują wreszcie decyzję o tym, że założą bloga i do tego wiedzą, że w przyszłości będą chciały na tym blogu zarabiać, zastanawia się o czym pisać?

Czy pod kątem zainteresowania czytelników, a także przyszłych reklamodawców (oraz firm, z którymi chcielibyśmy współpracować) – pisać o jednej, konkretnej „branży” czy tematyce, jak np. podróże, gotowanie, praca, pasja…

czy może miksować tematykę w zależności od tego co nas w danym momencie inspiruje?

Trudno jednoznacznie określić, czy mydło i powidło lepiej przemawia do ludzi, czy nie, ale na pewno możemy tu wyróżnić kilka przypadków, w których taka forma prowadzenia bloga będzie okej, a kiedy zupełnie się nie sprawdzi.

.

Kiedy blogowanie o wielu skrajnie różnych rzeczach ma sens?

.

Po pierwsze: weźmy przypadek, w którym prowadzisz bloga „nazwiskowego”.
W tej sytuacji piszesz o sobie, swoim życiu, doświadczeniach i przede wszystkim budujesz swoją własną markę, co ułatwia wybieranie na blogu różnych tematów. Różnorodność ta, nie jest w tym przypadku rażąca po oczach, bo jest oczywiste, że jako jednostka indywidualna, możesz mieć wiele przemyśleń do opisania – z różnych „półek” tematycznych.
Raz piszesz o wakacjach i podróżach, innym razem o pracy, problemach, wyzwaniach, wzięciu kredytu na dom, remoncie czy o czymkolwiek innym.
I to wszystko krąży wokół Ciebie.

Wyobraź sobie aktora znanego z jakichś filmów, który pisze bloga. Bez problemu przeczytasz na nim o jego zacięciu do motoryzacji, o nowej roli filmowej, o perypetiach z żoną i teściową i o tym, że szuka nowego tłumika. Nie zrazi Cię też zupełnie kiedy zacznie pisać o chorobie syna i problemach ze służbą zdrowia.

Ba! Każdy z jego artykułów może być dla potencjalnych reklamodawców „dobrą miejscówką” to umieszczenia tam reklamy ich branży czy produktu. I to mimo tego, że blog prowadzony jest o stu różnych rzeczach.

.

Po drugie: weźmy przypadek, w których prowadzisz bloga maksymalne ogólnotematycznego. Nie jest on „nazwiskowy”, ale raczej stanowi przegląd światowych newsów opisywanych Twoim okiem. Z Twojego punktu widzenia. W półkę „światowe newsy” możesz w tym przypadku upchnąć prawie wszystko. Sport, zdrowie, tragedie, nowości technologiczne, pracę, pasje itd.
Tu również pole manewru do pisania jest szerokie.
A przy odpowiedniej promocji takiego bloga, równie szeroko można docierać do różnych reklamodawców.

Ale…

Kiedy blogowanie o mydle i powidle nie ma sensu?

Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że biorąc pod uwagę pewne wytyczne Google i algorytmów indeksujących, aktualnie mocno promowane są strony i blogi, które są jednotematyczne. I z punktu widzenia reklamodawców, którym POZA reklamą produktu zależy na wysokiej pozycji w wyszukiwarce google, – lepiej jest się reklamować w tzw. „tematycznym otoczeniu”.

Co to znaczy?

To znaczy, że jeśli reklamodawca wykupi np. link do swojej strony na blogu jednotematycznym, to ten link będzie przez googlowskie algorytmy traktowany o niebo lepiej niż gdy umieści go na ogólnotematycznej stronie o mydle i powidle.

Przykład: piszesz bloga o finansach – najchętniej będą się u Ciebie promować firmy powiązane z branżą finansową (kantory, banki, giełdy, sprzedawcy złota, lombardy, serwisy finansowe, serwisy forex itd. itp.)

Ale już restauracja, która chciałaby się reklamować na czyimś blogu, nie skorzysta na Twoim blogu i finansach z opcji reklamy, o ile zależy jej na SEO.




 

Dwie formy reklamy: cel popularność + cel SEO

.

Cel popularność: tu reklamodawcy mają gdzieś fakt o jakiej tematyce jest Twoja strona. Wystarczy, że masz odpowiednie statystyki (liczba followersów, subskrybentów, faktyczny ruch na blogu i powroty ludzi) i chętnie zareklamuje się u Ciebie zarówno producent papy dachowej, orientalna restauracja, jak i firma motoryzacyjna.
Oni chcą reklamy brandowej, ruchu, rozpoznawalności marki.

Cel SEO: tu reklamodawcy, a raczej firmy zajmujące się pozycjonowaniem, bardzo skrupulatnie wybierają serwisy, strony i blog do współpracy. Im nie zależy na tym, żeby zapłacić fortunę za reklamę na blogu gwiazdy telewizyjnej. Im zależy na zakupie reklamy/linka/miejsca na stronach bardzo mocno tematycznych do tego, co sprzedaje ich klient.

Blogi o finansach – idealnie wspomogą pozycjonowanie w google innych serwisów o tej tematyce, czy konkretnych firm sprzedających usługi finansowe
Blogi o gotowaniu – doskonale sprawdzą się dla celów seo firm sprzedających garnki, gadżety kuchenne, przyprawy czy żywność.

.

Jeśli zatem wybierzesz pisanie o wąskiej niszy tematycznej: masz dużą szansę na to, że z czasem będą chciały się u Ciebie promować różne firmy prowadzące dla swoich klientów działania związane z SEO.

Jeśli wybierzesz pisanie o mydle i powidle – wtedy jest większa szansa na zarobienie na blogu dzięki reklamodawcom, którym spodobają się Twoje statystyki. I będą chciały reklamy dla reklamy, a nie dla SEO.

Ale uwaga:

.

Pułapki pisania o mydle i powidle na blogu

Wiele osób od razu wyobraża sobie, że jak będą pisać o wszystkim, to będą mieć więcej tematów i zawsze o czymś im się uda napisać. No i reklamodawcy będą mieć wybór.
To często myślowa pułapka.

Pisałam już kiedyś o tym, że prowadzenie bloga jest zajęciem dla psychopatów tu https://aleksandraniedzielska.pl/bezzzwizjer-47-nie-pisz-bloga-to-zajecie-dla-psychopatow/

I np. to, że spłodzisz 1000 artykułów każdy o czym innym WCALE nie znaczy, że ktoś je w ogóle będzie czytał… A żeby na takim ogólnotematycznym blogu zarobić sprzedając reklamy to statystyki odwiedzalności musisz mieć nie w setkach, ale tysiącach, a nawet setka tysięcy odwiedzających. I tu jest często pies pogrzebany. Bo najpierw piszesz, potem musisz sam wydać pieniądze na takie rozpromowanie swojej strony, żeby był na niej autentyczny, duży ruch. A dopiero potem możesz się zacząć rozglądać za reklamodawcami, no chyba, że samo wcześniej do Ciebie przyjdą.

I w tym momencie okazuje się, że wielu ogólnotematycznych blogerów „odpada” z rynku. Napracowali się, namęczyli, mieli wizję kokosów, a tutaj nie dość, że ruch na stronie marny, to jeszcze chętnych do „zapłacenia” za coś – nie ma.

Z biegiem czasu okazuje się też, że bloger np. najbardziej lubi pisać o podróżach, a tutaj blog naćkany kategoriami o sporcie, zdrowiu, pieniądzach, suplementach itd.
I jedna kategoria żyje, a reszta martwa, nic tam się dzieje.
A to też niekoniecznie dobrze wpływa na ruch i inne rzeczy…

.

Nie znam jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy lepiej pisać ogólnotematycznie, czy skoncentrować się na niszy, ale wiem, że ta pierwsza opcja jest znacznie trudniejsza, niż mógłbyś przypuszczać. I jeśli nie jesteś gwiazdą filmową i już super rozpoznawalnym nazwiskiem, to ja bym się w to nie pakowała.

Na moim blogu, który jak widzisz jest typowo nazwiskowy, mimo, że mogłabym pisać o tysiącach rzeczy, to jednak skupiam się na kilku wybranych tematach z jednej półki, jaką jest zarabianie przez internet. I już w tej „półce” mam często masę wyzwań dotyczących codziennego pisania, inspiracji itd, mimo, że jest ona szalenie pojemna. A co dopiero jeśli miałaby to być strona ogólnotematyczna?

Podsumowując: jeśli planujesz pisać bloga i jednocześnie od razu myślisz o tym, jak w przyszłości będziesz mógł na nim zarabiać, to zastanów się czy rzucać się z motyką na słońce w postaci pisania o mydle i powidle, czy może wybrać „coś” co w Twoim życiu jest ważne i pisać właśnie o tym.

Dotarcie do konkretnej niszy, konkretnie zaciekawionych daną tematyką osób + i budowanie swojej marki w tej właśnie dziedzinie i możliwość dopasowania ewentualnych przyszłych reklamodawców (cel SEO), do strony, zanim będziesz tak znany jak Britney Spears, i zaczną przychodzi do Ciebie reklamodawcy „cel: popularność”.

One comment

  • ja wolałbym pisać o tym, co mnie ciekawi, z różnych stron, ale znowu nie tak, żeby było o wszystkim i o niczym