Co to jest marketing?

co to jest marketingTakie pytanie na dziś: co to jest marketing?

Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, tak serio? Wiele osób z branży MLM i ogólnie systemów rekomendacyjnych odbiera często marketing jako dosłownie „polecanie”. Poszukiwanie poleconych, zdobywanie referali, polecanie konkretnego projektu/firmy/produktu celem osiągnięcia zysku itd. Itd.

Branża MLM wręcz podkreśla „robię marketing”. A jak zapytasz co dokładnie robisz, to zazwyczaj pada odpowiedź „polecam produkt X, polecam firmę Y, pokazuję możliwości zarabiania w projekcie Z”. Proste? Poniekąd proste, bo do tego sprowadzane.

Natomiast trafiłam kilka dni temu na ciekawy fragment definicji tego, co to jest marketing, by wikipedia.

Co to jest marketing?

Cytuję: „Najkrótsza definicja marketingu brzmi „zaspokajać potrzeby, osiągając zysk”
Czy to nie brzmi wyjątkowo ciekawie? Myślę, że tak i że warto się nad tym zatrzymać z jednej prostej przyczyny. Otóż większość osób pomija zupełnie pierwszy punkt tego pięknego fragmentu, czyli „zaspokajać potrzeby” i skupia się na „osiągać zysk”.
I tu ich marketing zamienia się we wciskanie komu się tylko da produktu, firmy, czy rozwiązania, które… wcale nie musi być tej konkretnej osobie potrzebne!

Serio, nie musi.
Wiem, wiem, liderzy MLM zaraz by mnie za to zjedli mówiąc, że nie wiem co to jest marketing, bo „to Ty kreujesz potrzeby i nawet jak komuś wydaje się, że czegoś nie chce, to możesz tak poprowadzić rozmowę, żeby chciał, pragnął, pożądał”.
Oczywiście, że możesz tak zrobić.
Kilka trików NLP, odpowiednie podejście i czas i wszystko się da.

Chyba, że podobnie jak ja… nie zamierzasz sprzedawać Eskimosowi śniegu na Alasce.
Starszej pani bez wnuków – zabawki dla dzieci.
Milionerowi – sposobu na „dorobienie 1000 zł miesięcznie”.
Czy zapalonemu graczowi w pokera – planszówki dla 8 latków…

Powtórzmy: „zaspokajać potrzeby, osiągając zysk”.

Przemyślana strategia docierania do klientów, którzy rzeczywiście potrzebują danego produktu (podkreślę: ONI potrzebują! A nie, że Tobie wydaje się, że ich potrzebują!), + odpowiednia taktyka budząca w nich zaciekawienie danym produktem i chęć jego przetestowania. Odpowiednie badanie rynku: szukamy osób, lub pokazujemy się w grupach osób, które daną tematyką są zainteresowane.
Nie strzelamy ślepakami!

Ktoś mi kiedyś fajnie powiedział, że Każdy potrzebuje Pieniędzy. Każdy chciałby zarabiać więcej. Najlepiej więc polecać klientom takie produkty, na których oni sami mogą zarobić, bo wtedy Zawsze Każda Osoba na świecie jest Twoim „targetem”, Twoim punktem docelowym.
Przy takim rozumowaniu można więc powiedzieć, że każdy MLM jest dla każdego.
Bez względu na produkt.
Kosmetyki, masło, proszek do prania, zdrowa kawa, bluzy dresowe, ciężarki – Nie ma to żadnego znaczenia, bo na każdym z nim można zarobić, więc możesz to wcisnąć Każdemu, czy produktu potrzebuje czy nie, bo finalnie ten ktoś może na tym zarobić, więc Chce, więc możesz mu to opchnąć. Prawda?

Chwila, chwila!
Przy takim założeniu znów pominęliśmy pierwszą część zdania „zaspokajać potrzeby” !

To, że każdy człowiek na świecie finalnie potrzebuje pieniędzy, wcale nie znaczy, że kupi wszystko, będzie chciał sprzedawać wszystko, polecać wszystko i zarabiać na wszystkim.

Dlaczego?
Dlatego, że najłatwiej nam się zarabia polecając coś, co sami lubimy, co jest nam potrzebne, co nas kręci, inspiruje, wciąga i o czym możemy gadać godzinami.

Sportowiec z siłowni świetnie sprzeda odżywki, suplementy diety, batony energetyczne itd.
Ale przy sprzedaży ubrań ciążowych, i wkładek ortopedycznych dla osób starszych – wymięknie, wypali się, odpadnie i tyle.

Jeśli „robisz marketing” – patrz na osoby, które faktycznie w czymś konkretnym mogą się fajnie sprawdzić. Bo one nie mają pewnych potrzeb, ale mają inne. Jedne produkty za nic na świecie ich nie wkręcą, więc nie będą umieli ich sprzedać, więc na tym nie zarobią! A skoro nie zarobią, to po co im to polecać, podsuwać, tracić czas?

Co to jest marketing ?

Może to po prostu umiejętna komunikacja z rynkiem odbiorców, którzy Chcą, lub mogą chcieć, ale jednocześnie nie jest to masówka i nie skierowana do wszystkich?

Dlaczego wielkie firmy przygotowując swoje strategie marketingowe i sprzedażowe najpierw skupiają się na grupie potencjalnych odbiorców?
Np. Nike – na aktywnych ludziach, którzy lubią sport, a nie na schorowanych staruszkach, którzy ledwo chodzą i nie są im potrzebne buty za 300 zł?
BO zazwyczaj NIE SĄ IM POTRZEBNE takie buty?
Tylko tyle.

Najpierw potrzeba. Potem Twój zysk.

Załóżmy, że Twój przyjaciel jest kanapowym leniem, kocha Eurosport, chipsy, piwo, i nie rusza nosa spoza domu, za wyjątkiem letniego grilla z wielką porcją kapiącej tłuszczem kiełbachy. Czy naprawdę jest sens żebyś maglował go filozofią zdrowej żywności i podsuwał cudowne suplementy za 1000 zł na miesiąc? Nie patrz na swój potencjalny zysk, patrz na jego potrzeby.
Łatwiej sprzedałbyś mu zgrzewkę piwa (są takie programy rekomendacyjne), lub chipsy (nie wiem czy są, ale poszukaj), lub pomysł na mlm, w którym za każde zrobione w sklepie zakupy, dostanie zwrot na konto, i będzie miał na kolejne.

Najpierw potrzeba, potem Twój zysk.

Zaraz ktoś powie, jak to? Przecież tak wiele osób wbija na FB na priv z tekstem „Chciałbyś sobie dorobić 3000 zł do pensji”? No przecież każdy by chciał! Każdy chce kasy. Jasne, ale wróć do początku: jak ten ktoś miałby te pieniądze dorobić?

Bo jeśli wysuwasz taką propozycję przyjacielowi od w/w piwa, i powiesz mu, że wystarczy, że nasprzedaje suplementów za 1000 zł miesięcznie, to on Ci odpowie, żebyś się puknął w główkę. Co innego, jeśli powiesz mu, że za sprzedaż browaru dostanie prowizję. No to może i zaprosi kolegów na meczyk kanapowy i im o tym opowie.
Zaspokoisz jego potrzeby + dasz mu produkt, który on polubi i będzie chciał o nim opowiadać + sam zarobisz.

Inna kolejność zwykle rozlatuje się w praktyce, bo ludziom nie chce się sprzedawać, promować, „robić marketingu” na produktach, których nie lubią i nie rozumieją.

Być może dlatego branże niszowe jak np. projekty rekomendacyjne związane z kryptowalutami „robi się” marketingowo trudniej. Bo ciężko jest wytłumaczyć ludziom o co chodzi, jak to działa, po co to wszystko, po co mu te kryptowaluty itd. Zupełnie inaczej jest w sytuacji, gdy rozmawiasz z człowiekiem świadomym. Z takim, który obserwuje rynki, widzi kryzysy, krachy, załamania, dziubie sobie coś programistycznie i lubi rozgryzać pewne rzeczy + szuka możliwości na zarobienie większych pieniędzy, ale ma pełną świadomość ryzyka i trudności.

Masowy produkt = łatwiejszy marketing, bo produkt tej masówki dociera i jest zrozumiały dla większej grupy osób. Więcej osób go może potrzebować ot tak, w codziennym życiu.

Niszowy produkt = trudniejszy marketing. Ale i… tam gdzie trudniej, tam zwykle ciekawiej 🙂

Wg „Encyklopedii Zarządzania” marketing to wszelkie czynności i techniki wspierające sprzedaż. To sposób działania i zarządzania w firmie zorientowane na rynek i klienta. Zauważ: na Rynek i na Klienta. Nikt tu nie napisał niczego w stylu: „sposób na to jak sprzedać wszystko wszystkim!”.

Każda firma ma jakiś rynek swoich odbiorców, jakąś grupę do której kieruje ofertę. I część tej grupy będzie zainteresowana, a część nie. Bez względu na jakość produktu i bez względu na zyski, jakie mogą z niego mieć. To zupełnie naturalna kolej rzeczy.

Przykład: jeśli ja interesuję się rynkiem kryptowalut, to wcale nie znaczy, że będę miała kupioną Każdą kryptowalutę, jaką wypuści każdy nowy deweloper! To nie znaczy też, że wejdę do każdego systemu rekomendacyjnego związanego z kryptowalutami, nawet jeśli mogłabym na nim zarobić kupę siana.

Czy jeśli lubisz warzywa, to będziesz jadł codziennie Każde warzywo i spróbujesz wszystkich, które są na świecie? No oczywiście, że nie. Jeśli sprzedajesz warzywa, to czy każdemu klientowi opchniesz każde z nich? No nie, bo niektórzy nie lubią selera i koniec kropka.

Najpierw potrzeba, potem zysk.

Zastanów się:
mlm kropka Kto może potrzebować produktu, który sprzedajesz?
mlm kropka Komu fajnie by się sprzedawało produkt, który sprzedajesz?
mlm kropka Kto zrozumie właściwości i zalety tego produktu?
mlm kropka Kto ich nie zrozumie?
mlm kropka Czy Twój czas jest warty tego, by tracić go na tłumaczenie wizji produktu i zysków tym osobom, które mają produkt i te zyski gdzieś, bo „to ich nie kręci” ?
mlm kropka Czy naprawdę aż tak pragniesz wykreować w kimś potrzebę, że zmarnujesz na tą osobę np. 5 miesięcy, bez gwarancji na to, że ona kiedykolwiek to „poczuje”?

Poznaj choć trochę osoby, którym chcesz coś zaproponować. Wtedy łatwiej Ci będzie zaproponować danej osobie Twój produkt. Lub sobie to odpuścić.

Marketing to nie jest wciskanie Każdemu tego, co sprzedajesz.

P.S I wykończysz się, jeśli tak to widzisz 😉
I wcale nie musisz się ze mną zgadzać.

11 komentarzy

  • Takie wyjaśnienie tematu jest mi bardzo bliskie – klient musi używać produktu, który kupi, być z niego zadowolony, wtedy nikt nie musi go namawiać (używając wielu technik perswazji), żeby dalej go kupował.

    Jeżeli ja widzę, że dany produkt mi pomaga w życiu to sama go kupuję, bo go potrzebuję, ale jeżeli kupię, sprawdzę i widzę, że nic nie zmienia on w moim życiu to nie będę go kupowała dalej, nawet jeżeli mogę tam zarobić. Nic nie da się zrobić na siłę. Zadowolony klient może z czasem pomyśleć o biznesie, o tym, że w ten sposób może zarobić też pieniądze, ale na to potrzeba czasu – nie już, nie teraz bo zbliża się lato i muszę zarobić pieniądze na wyjazd

  • Dorota Michałek

    no to mi teraz zadałaś ćwieka… musze usiąść i mocno dogłębnie sie zastanowić.
    Niby wiem, lecz okazuje się, że tak naprawdę nie wiem….

  • Piotr Rosadzinski

    Kapitalny artykuł świetnie przedłożony materiał z mojej strony ogromne słowa uznania.
    Tak to szczera prawda wiele osób zajmuje się marketingiem ale tak na prawdę nie rozumie tego słowa,tylko coś sprzedać,opchnąć i już się takiemu komuś wydaje że może góry przenościć a na temat marketingu wie wiele więcej od innych .Serio muszę przyznać że sam kiedy zaczynałęm i poznawałem czym jest marketing i z czym się on wiąże to miałem nikłe informacje ponieważ wielu mnie chciało
    sprzedać produkt ale nikt nie pomyśllał o tym by mnie wyedukować lub pokazać właściwą drodę w marketingu online.
    Serdecznie pozdrawiam!!!

  • Ależ się rozpisałaś (oczywiście na plus), temat rzeczywiście warty rozkminienia, bo zrobiło się, delikatnie mówiąc antymarketingowo…

  • Mięcho! Uwazam ze to jeden z najlepszych Twoich artykułów w ostatnim czasie.
    Cenne wskazówki dla KaŻdEgO „marketingowca”.
    Wrócę do niego, bo miałam gdzieś fajną myśl po drodze, której niestety nie zapisałam :/

  • Z rana dobra prasówka
    Zastanawiam się jakby wyglądał marketing, gdyby środkiem platniczym nie były pieniądze A np dobre słowo i uśmiech…?
    Finalnie wszystko zmierza do posiadania większych lub mniejszych pieniędzy.
    Taki lekarz leczy ale czy wyleczy?
    Wiesz, że produkt jest mega i zaspokaja potrzeby tyle tylko, że ten finalny nabywca powiem też posiadać taka wiedzę by na koniec nie powiedzieć, że wcisnieto mu kit.

  • Super wpis. Czasem warto uświadomić jest to co dla większości jest jasne. A dla pozostałych, prawie jasne. 😉

  • Wyjaśnione wzorowo wręcz powiem 😉 , właśnie brakującym ogniwem sprzedaży jest poznanie osoby i wskazanie mu tego czy faktycznie tego właśnie potrzebuje szczerze i uczciwie.
    A dopiero później jak jest chemia i klient chce wiedzieć więcej i polecać to dalej to droga wolna 😉 Pozdrawiam gorąco 😉