Czy trudno jest znaleźć 2 poleconych?

poleceni„Czy trudno jest znaleźć 2 poleconych? No sam powiedz, czy trudno?”,  „Czy gdybyś miał super biznes i mógł pomóc dwóm znajomych zarobić fajne pieniądze, to czy byś im o tym nie powiedział”? – kojarzysz to?

Ten tekst usłyszysz w większości prezentacji w marketingu rekomendacyjnym, i zwykle wtedy, (zwłaszcza gdy jesteś osobą zupełnie początkującą w tej branży), odpowiadasz sobie: „No skąd! Łatwo! Oczywiście, że łatwo! Bez problemu”. Albo: „Mam masę znajomych! Dwóch to ja będę miał do wieczora!” i podekscytowany tym, co usłyszałeś w danej prezentacji zapisujesz się do programu, a chwilę później dzwonisz do znajomego z podwórka, pracy, ogólniaka, albo do rodziny i zaczynasz im o tym opowiadać.

I…?
I….?

No i ściana. Trafiasz na ścianę oporu, niezrozumienia i pytań w stylu „A co Ty będziesz z tego miał?”, „no co Ty, to jest niemożliwe, to jakaś piramida jest, wkręcają Cię”.
Albo też: cisza po drugiej stronie słuchawki i zmiana tematu.

I zwykle już po kilku dniach wiesz, że odpowiedź na to zadane Ci w czasie prezentacji pytanie: „Czy trudno jest znaleźć 2 poleconych? No sam powiedz, czy trudno?” nie brzmi tak, jak myślałeś.

A no…

Z perspektywy czasu mogę Ci powiedzieć kilka rzeczy:

 Po pierwsze: nie uwierzysz w to, że jest trudno, dopóki nie zaliczysz kilku takich rozmów ze znajomymi
 Po drugie: będziesz w szoku, że oni nie widzą możliwości tam, gdzie Tobie wydaje się ona tak oczywista, że to jest aż niepojęte
 Po trzecie: większość osób, które działają w marketingu rekomendacyjnym doskonale zna formułkę „Czy gdybyś miał super biznes i mógł pomóc dwóm znajomych zarobić fajne pieniądze, to czy byś im o tym nie powiedział”?

Wiesz dlaczego?
Bo ta formułka niezmiennie i nieustająco się sprawdza. Ale tylko w stosunku do osób zupełnie nowych, które ze ścianą niezrozumienia i podejrzliwości jeszcze nie miały się szansy zmierzyć.
A to jest wyjątkowo oporna ściana. Mur. Beton.

I dlatego wyciągając wnioski z własnych początków w tej branży, oraz z rozmów z ludźmi, którzy „łyknęli marketingową papkę” o tym, jak to jest łatwo i w kilka sekund Cię do niej przekonali, mogę powiedzieć jedną, bardzo, bardzo ważną rzecz:

NIE zaczynaj „polecania” od starych znajomych

Odpuść na starcie: kuzynów, kuzynki, rodzeństwo, kolegów ze szkoły, kolegów od piwka, znajomych z aktualnej pracy itd itd. Odpuść polecanie czegokolwiek osobom, które znasz z „realnego świata”.

Wiem, to dziwne, ale prawda jest taka, że te osoby z prawdopodobieństwem 98% NIE będą zainteresowane tym, o czym im mówisz. I to z kilku powodów:

Bo dopiero zaczynasz
Bo nie możesz się pochwalić efektami tego, o czym mówisz
Bo nie wierzą, że można łatwiej
Bo chcesz na nich zarobić, i nie trafia do nich argument, że chcesz im pomóc
Bo mają Cię wrzuconego do jakiejś szufladki, z której nie wyjdziesz, dopóki wszystko wokół Ciebie nie zmieni się o milion stopni.

I nie zmieni tego żadne Twoje przekonywanie.
NIE zaczynaj „polecania programów” od starych znajomych

Albo wiesz co, …zacznij 🙂 Sam szybko się o tym przekonasz i będziesz mógł przejść do kolejnego kroku.

Wiesz kiedy moja rodzina zaczęła się przyglądać temu, co robię i powoli wgryzać się w temat (czytaj: działać)? Otóż po dwóch latach mojego dziubania w sieci, pisania bloga, prowadzenia facebooka itd itd. Całe 2 lata… Tyle potrzeba było czasu. A im więcej go upływało tym mniej sceptycznie patrzyli na to, co robię, ale to wszystko musiało mieć swój czas. Dzisiaj z moim rodzeństwem, a nawet z jednym z rodziców 70% rozmów telefonicznych dotyczy np. Bitcoina, kryptowalut i programów rekomendacyjnych. A i tak uważam, że pełen potencjał tego, o czym my tutaj mówimy zauważą dopiero za kolejny rok, może dwa.

Wiesz ilu znajomych z ogólniaka, byłej pracy czy podwórka działa dzisiaj ze mną w branży rekomendacji? Zero. Nikt. Ani jedna osoba 🙂 Więc gdybym zaczęła od nich i skupiała się maksymalnie na kontaktach z przeszłości, to cienko by to dzisiaj wyglądało.

Schematy.
Szufladki.
Strach i obawy.
Brak zrozumienia.
Posądzenie, że jesteś idiotą 😉
To jest klasyka gatunku.

No to od czego zacząć, jak nie od znajomych z „realnego świata”?

A no od tych z „wirtualnego”. Od rozmów na tematycznych grupach, gdzie możemy poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach, od delikatnego pokazywania na FB czym się zajmujemy i interesujemy, no i od uczenia się. Od dokładnego sprawdzenia tematu, za który się zabieramy, od budowania „marki”, może od prowadzenia bloga?

I możesz mi wierzyć na słowo, że żadnego „złotego przycisku” który da Ci szybko setki poleconych nie ma. Tylko systematyczna praca, konsekwencja i działanie. I wiele  miesięcy później – wreszcie „poleci” 🙂

A dopiero na samym, samym końcu, po długim czasie… rok, dwa, pięć? – zauważysz, że temu co robisz zaczynają się baczniej przyglądać starzy znajomi i rodzina. Nie w odwrotnej kolejności.

Ot. 🙂

4 komentarze

  • HALINA CHOLAWA-ZIĘCIAK

    Aż się ciśnie powiedzenie -prawda ,cała prawda i tylko prawda.Kto posłucha i uwierzy ten skorzysta i nie zapłaci frycowego;-)))

  • Dobrze napisane. Poruszone kluczowe kwestie 🙂 Wkoncu to ktoś powiedział na głos… Jakby wszyscy zawsze się bali mówić o tym… Dziwne… Ale taka jest prawda… nawet kilku poleconych ciężko zwerbować, nawet do biznesu gdzie nie trzeba za nim płacić, sama rejestracja dla takich osób z naszego otoczenia to mordęga… Bo To jest tak że gdy zaczynamy coś robiźć ze swoim życiem a jesteśmy w otoczeniu ludzi którzy nic nie robią ze swoim życiem to zaczynamy odchodzić od grupy, i te osoby bedą starały nas zatrzymać przy sobie .Będą próbowały nas ratować abyśmy zostali z nimi w takiej Ciepłej przytulnej smierdzącej Kupie 🙂 która nie daje radości ani nie spełnia wogóle i cały czas w niej smierdzi ale Przynajmniej jesteśmy wtedy Wszyscy tutaj RAZEM !! W KUPIE SIŁA !! 🙂 Więc sciagają nas tekstami. „Stary an co ci co…” , „To jest syf, i tak nic nie osiagniesz tam” , „Zobaczysz !! jeszcze do nas wrócisz…” , „Słuchaj to jest jakieś oszustwo… Nie szkoda ci pieniędzy?”

    Co najlepsze 🙂 Takie teksty walą osoby które zazwyczaj „Dużo wydają na papierosy, na alkohol, na wycieczki, na zioło… , na chwilowe rozrywki”

    To jest największa Hipokryzja Wszechczasów. Uważajcie na Wielepów:) Czasami skutecznie potrafią odebrać Motywacje, nie dajcie im tej satysfakcji, nie dajcie kontrolować komuś innemu swojego życia. Trzeba iśc po Swojemu , swoją drogą a nie tam Zwracać uwagę co jakiś Mirek Biznesu który sprzedał Heńkowi Koło od Malucha, ma do powiedzienia w kwestiach Biznesu Internetowego czy Jakiegokolwiek rozwoju osobistego.

    Pozdrawiam:)

  • Mozna na to inaczej spojrzeć. Jeśli polecasz niepewne biznesy, polecasz je dalekim znajomym, nie chcesz narażać rodziny i przyjaciół na straty, tylko wpuścić „frajerów” w kanał… Dopiero sprawdzone biznesy polecasz rodzinie, znajomym, ale wtedy jest zbyt późno, bo ci co weszli pierwsi zarobili a ty świecisz oczami przed przyjaciółmi, bo firma przestała wypłacać, admin się zwinął z kasa, albo było już tak grubo zarobione, ze urzędnicy położyli na tym swe złodziejskie łapy a prawnicy ciągną sprawę latami, bo żyją za Twoje pieniądze … Nic nie zastąpi własnego biznesu ( koparki, firmy usługowej, czy handlowej ), ani jedna firma bazująca na poleceniach, a nie na dostarczaniu realnie potrzebnych towarów czy usług nie przetrwała dłużej niż kilka lat, nawet właściciel najdłużej działającej w tej branży firmy, sprzedaje obecnie swoja wille, by ratować resztki biznesu, inwestując w koparki, ale taka forma pozyskiwania krypto walut nie będzie nigdy konkurencyjna w stosunku do własnej koparki, ze względu na konieczność wypłat prowizji dla struktury (chcemy po 10% prowizji za poleconych, i to najlepiej z kilku poziomów, potem się dziwimy na co idą zyski z naszej inwestycji..) 😉 i koszta administracyjno- serwisowe i zabezpieczenia przed hakerami, co zmniejsza zyski inwestycji, tak ze kolo się zamyka, firmy bankrutują, powstają nowe i ciągle ta sama grupa osób, krzyczy, bomba, petarda, biznes na lata 😀 Przyszłość należy do kopalni, oferujących zyski z kopania w „chmurze” większe niż przy pomocy własnego sprzętu, a tu nie będzie systemu poleceń z dużymi prowizjami, bo każdy samemu obecnie może porównywać zyski wypracowane przez jego pieniądze, jeśli nie jest matematycznym analfabeta. ( oferty typu, damy ci koparkę za pol ceny, a potem zabierzemy polowe zysków…. w porównaniu do oferty, zainwestuj w minimalna moc obliczeniowa, zarobisz to dokupisz więcej, a masz 100 zysku, minus realne koszta obsługi biznesu, i energii, na pewno nie 50%)…

  • Olu, cała prawda. Reakcja znajomych na naszą działalność w marketiingu sieciowym czy programach rekomendacyjntch jest taka jak opisałaś. Nie będa nam wierzyć, będą uznawać za wariata lub dyskretnie unikać. Spotkałam się też z takimi przypadkami jak kupowanie od ciebie…z litości, bo ty pewnie bidulka latasz po ludziach ze swoją ofertą i błagasz o przyłączenie. Albo bliska znajoma zaproszona na spotkanie już na samym początku, gdy dowiaduje się o czym będzie…udaje, że odbiera telefon, że niby ktoś dzwoni do niej w ważnej sprawie i w związku z nią musi lecieć. Nie lubimy takich sytuacji. Zyskanie poleconych jest naprawdę trudne. Więc ciekawe dlaczego wiele firm zaleca zaczynać od listy rodziny i znajomych. Ponieważ to pewne, że ciepły rynek nam odmówi widzę w tym jeden sens. Ty tylko informujesz znajomych czym się zajmujesz, by wiedzieli. A co z tym zrobią to ich decyzja. A potem idziesz na zimny rynek. Dzięki mediom społecznościowym oni cię obserwuja. Choć tu też tak idealnie nie jest. Niektórzy zablokują twoje posty lub usuną ze znajomych. Ale ci co zostaną bedą dowiadywać się coraz więcej i być może to przemyślą aż…sami przyjdą. Ja mam w swoim biznesie (firma kosmetyczna i wellness) znajomych i rodzinę co kiedyś była na nie ale dołączyła się po…5 latach. Bo dostrzegła w tym korzyści. Pozdrawiam