Gdy wciąż chodzą za Tobą myśli o biznesie…
Do dzisiejszego wpisu zainspirował mnie Rafał Nagórski, który na swoim videoblogu: Wyzwanie365dni.pl poruszył bardzo ciekawą, i jakże życiową kwestię dotyczącą tego, że za osobami prowadzącymi własną firmę, tudzież działającymi we własnymi biznesie pod „patronatem” firm marketingu sieciowego wciąż chodzą myśli o biznesie.
Przedsiębiorca tak naprawdę nawet w święta, dni wolne, czy w weekendy gdzieś tam świadomie czy podświadomie myśli o pracy. W głowie kiełkują mu nowe pomysły, coś tam sobie zapisuje do zrealizowania na „później”, coś w głowie usprawnia, wena za nim biega itd. itd.
Oczywiście, wszyscy potrzebujemy świąt i wolnego jako momentu idealnego na odprężenie się, co nie zmienia faktu, że prowadząc własny biznes – między tymi wszystkimi jajkami, zającami, zmywaniem i laniem się wodą, wciąż biegają biznesowe myśli albo „genialne idee”, które ni stąd ni zowąd wpadają nam (mi?) do głowy.
Dziś, właśnie w Lany Poniedziałek przyznaję, że jestem już zmęczona tym całym wolnym i najchętniej zabrałabym się do pracy, podczas gdy większość osób jednak wciąż siedzi w miłym, świątecznym rozprężeniu.
O rany, mam dość!:)
Nie, żebym się specjalnie przejadła, czy spracowała sprzątaniem, czy miała dość rodzinnej atmosfery blablabla, ale naprawdę już chętnie bym coś konkretnego porobiła, a tu stereotypowe „w święta się nie pracuje!”, „wrzuć na luz”, „weź się lecz”.
No i co mam zrobić?
Usiadłam chociaż napisać o tym na blogu, bo już nie mogę dłużej gapić się w tv, chodzić na spacery na świeże powietrze i zachwycać się „wolnym”, które jakoś specjalnie mnie nie zachwyca.
Być może duże znaczenie ma tutaj fakt, że pracuję we własnym domu, a to sprawia, że mogę sobie zrobić wolne kiedy chcę i nie potrzebuję do tego specjalnie świąt.
Aaa!
No dobrze, w leżącym obok notatniku zapisałam sobie w ciągu tych kilku dni parę kreatywnych pomysłów, poczytałam książkę powiązaną zawodowo, a w czasie rodzinnej drzemki domowników uporządkowałam nieco listę swoich kontaktów, bo coś ostatnio mi się zaniedbała. Zaplanowałam też kilka wpisów na przyszły tydzień i przerobiłam stare szablony kilku stron na responsywne (na co nie miałam czasu przed świętami). Jeden raz musiałam też wybiec spod prysznica, gdzie naszła mnie genialna myśl, ale nie miałam niczego do jej zapisania.
No a potem, kiedy się trochę posnułam po mieszkaniu zajrzałam na videoblog Rafała Nagórskiego i obejrzałam 2 nagrania: „Jak przedsiębiorca może wykorzystać przerwę świąteczną” oraz „Co zrobić gdy wena nie pozwala nam zasnąć”.
I doszłam do wniosku, że już się „naświętowałam” , „nabyczyłam” i chcę do pracy;)
P.S Gdy wspomniałam o tym w domu usłyszałam, że chyba jestem nienormalna.
I każdy ma do tego pełne prawo Magda:)
Bo to tak jest jak się kocha to co się robi wielu niestety tak nie ma i siedziałoby na wolnym do kolejnych świąt.
Ja jednak cieszę się, że są święta podczas których można odpocząć od firmy. I chociaż ciągnie, żeby „coś tam zrobić” to ja wolę jednak odsapnąć. Pozdrawiam świątecznie.