Józek nie daruję Ci tej nocy! Znikanie w marketingu
Jest tu ktoś, kto kiedyś słuchał Bajmu?
Albo nadal słucha?
Ostatnio w czasie pedałowania na rowerku stacjonarnym (taki trening sobie robię), przypomniał mi się kawałek tekstu Bajmu pod jakże pięknym tytułem „Józek nie daruję Ci tej nocy!”.
A leciało to tak:
„Pojawiasz się i znikasz, i znikasz, i znikasz,
Mam na twym punkcie bzika, mam bzika, mam bzika”
sialala lala la
I oczywiście moje zawodowe zboczenie marketingowe, reklamowe, czy zwał jak zwał sprawiło, że od razu załączyła mi się „wena”, coś tam pyknęło w głowie i pojawił się pomysł na ten artykuł.
Niedostępność i znikanie w marketingu
Z pewnością zauważyliście, że w związkach pewna „reguła niedostępności” sprawia, że jedna osoba bardziej ciągnie do drugiej, gdy kogoś mamy zbyt mało niż chcielibyśmy, gdy jest zbyt rzadko, gdy pojawia się i znika – to nasz umysł, czy może raczej nasze emocje sprawiają, że Chcemy go Więcej. A nawet mamy na tym punkcie tzw. bzika. I ten bzik podsyca emocje, napięcie, tęsknotę a nawet czystą żądzę.
To trochę jak te telewizory na wyprzedażach Black Friday, po 50% taniej. Leży 10 sztuk, a rzuca się na nie 1000 osób i wzajemnie wybijają sobie o to zęby. Jest mało, a jest „dobre” więc Chcemy Więcej.
Ok, ale nie chcę tu pisać ani o związkach, ani o żądzach, ani o dzikich wyprzedażach:)
Rozważmy sobie za to 2 sytuacje marketingowe:
1.Wiesz, że ktoś jest dobry, wiesz, że ma mega wyniki, wiesz, że dla wielu osób jest liderem, ale w social mediach nie wali postów co godzinę, wrzuci coś raz na kilka dni i ma setki lajków i komentarzy.
Na pewno kojarzysz takie osoby.
I tu świetnie działa właśnie ten kawałek Bajmu. Ten ktoś jest dobry. Wiesz o tym. Długo na to pracował. Ale jest go mało.
Chciałoby się więcej, ale on nie daje więcej.
Ludzie na niego czekają.
Ta reguła niedostępności w połączeniu z faktem, że wiesz, jak wiele możesz się od tej osoby nauczyć sprawia, że jego pozorne „działanie w tle” ciekawi Cię jeszcze bardziej.
Co on tam robi? Jak on to robi?
Nosz kur..de ale jak skoro tak go mało?
I tu pojawianie się i znikanie na kilka dni działa kusząco, prawda?
2.Dopiero zaczynasz działać w marketingu, robisz coś robisz, tydzień, dwa, napinasz się, starasz, robisz pięć tygodni, a… efekty żadne lub małe (to jest na starcie standard, serio!) , więc zniechęcony… znikasz. Nie robisz nic, nie piszesz, nie wrzucasz postów, nie dodasz nawet głupiego mema, i krótko mówiąc… w dupie masz konsekwencję i działanie.
I co się dzieje?
I tu rzeczywistość jest hard brutal: nikt za Tobą nie tęskni.
Nie widać Cię, ludzie się odzwyczają od Twoich wpisów, idą dalej, słuchają innych, oglądają innych.
A co niektórzy nawet się cieszą i mówią „a nie mówiłem, że Ci się nie uda? A nie mówiłem? He he he!”
FAK!
Tyle robiłeś i lipa, prawda?
Dobra, rzucasz to w pizdu, ale… nagle po kolejnych 4 miesiącach znajdujesz na fejsie jakąś nową inspirację i znów zaczynasz tworzyć.
I co?
A no jajco: tworzysz od zera. Zupełnie tak, jakby Cię wcześniej nie było.
Kilku starych obserwatorów z czasem wróci, ale na resztę musisz zapracować od nowa.
I tutaj Twój kawałek Bajmu wygląda tak:
„Pojawiasz się i znikasz, i znikasz, i znikasz”
I nic więcej.
Brutal, wiem..
.
Podsumowując:
Znikanie w marketingu u osób, które już są Marką: na kilka, kilkanaście dni, budzi jedynie zainteresowanie, ciekawość, i zachęca do reakcji gdy ta osoba się znów pojawi.
To taki bajmowski Józek, którego chcesz więcej i więcej 😉 I masz bzika.
ALE…
Znikanie w marketingu ledwie kilka tygodni po tym, jak dopiero zacząłeś: to koniec zabawy. A jeśli do tego znikniesz na długo, to po powrocie będziesz musiał zacząć wszystko od nowa.
Żadnego Józka nie będzie, zapomnij.
Tak, że wiesz…
Tego.
Konsekwencja.
Dobre. Dziwiłbym sie gdyby ktos liczyl na to, ze po 3 tygodnie jak zniknie to ktos zateskni…
To samo co ludzie któzy myślą, ze przez internet da sie byc boagtym w tydzień..
smiech!
Ola chyba częściej tu zaczne zaglądać bo masz mocne rozkminy i porównania 😉
Satoshiego kilka lat nie ma i niektórzy tęsknią za nim jak za zbawicielem.
Ale on nie robił i nie zamierzał robić w marketingu rekomendacyjnym 😉