Marketing sieciowy: czy aby wybrałam odpowiednią firmę?

odpowiednia firmaDo tego wpisu zainspirował mnie niejako Randy Gage,
(jestem na etapie lektury jego książki „Multi Level Marketing w działaniu”) i przyznaję, że zaraz w pierwszych rozdziałach trafiłam na kilka stron o tym jak wybrać dla siebie firmę do działania w marketingu sieciowym i kilka niezwykle ważnych punktów, którymi wg autora należy się kierować przy jej wyborze.

Po pierwsze Randy Gage każe tu sobie zadać jedno podstawowe pytanie, które wg niego determinuje to, czy powinniśmy działać w danej firmie, czy nie.

Oto ono:

„Czy gdybyś nie brał udziału w tym przedsięwzięciu biznesowym,

to czy i tak zdecydowałbyś się na ten produkt lub usługę?”

No powiedz, tak szczerze?

Marketing sieciowy, a konkretna firma

Bo ja po przeczytaniu tego pytania musiałam pozbierać zęby z posadzki, ponieważ moja odpowiedź jest prosta:

Nie zdecydowałabym się.

Dlaczego? Zacznijmy od tego, że działam w marketingu sieciowym firmy S7 Medical Company, która umożliwia zarabianie na sprzedaży i reklamowaniu pakietów medycznych (o tym więcej tutaj), przy czym żeby otrzymywać tzw. nadprowizję z własnego zespołu należy samodzielnie posiadać pakiet medyczny. Jeśli chce się sprzedawać pakiety bezpośrednio, bez budowania zespołu sprzedaży, to taki pakiet dla siebie NIE jest potrzebny.

Ale oczywiście ja go mam.

No więc dlaczego NIE zdecydowałabym się na jego zakup jeśli nie działałabym zarobkowo w ramach firmy S7?

To proste: chodzę do lekarza raz na pół roku, mało choruję albo wcale, więc jak już idę (tak czy siak – prywatnie, bo nie chce mi się stać w kolejkach), to już za to wizytę zapłacę. Tak, tak, ktoś mi zaraz powie, że takie pakiet medyczny to kwestia bezpieczeństwa, zapewnienia sobie specjalistów i badań w razie czego, na wszelki wypadek itd. itd., ale ja tego nie „łykam”. Pakiet medyczny jest mi potrzebny wyłącznie dlatego, żeby móc otrzymywać nadprowizję z zespołu oraz by mieć dostęp do szkoleń znajdujących się w systemie Rakieta Super7.

Nie przeczę, że skoro już mam ten pakiet, to go wykorzystuję: a co! Wizyty u lekarzy do których nie chciało mi się wcześniej pójść, badania, możliwość skorzystania z lekarza w trakcie urlopu. Pewnie, że to jest bardzo dobry produkt, i ma fajne możliwości, które można wykorzystać do cna, w końcu się za to płaci, ale gdyby Randy Gage zadał mi pytanie jak wyżej odpowiedziałabym: Nie.

Ostatnio rozmawiałam z kolegą, który zacząć działać w FM Group (mlm od kosmetyków i chemii gospodarczej), więc pytam go: ale po cholerę, jak Ty nie używasz kosmetyków? W odpowiedzi usłyszałam, że co z tego, skoro wiele osób ich używa i potrzebuje i fajnie można na tym zarobić, a w dodatku będzie sobie chemię domową taniej kupował. Acha!

Czyli: Nie musisz być jajkiem na patelni, żeby wiedzieć jak się czuje jajecznica.

I jeszcze możesz na tym zarobić.

Czy facet działający w marketingu sieciowym dot. kosmetyków kupiłby je sobie, gdyby nie zarabiał na tym biznesie?

No a po co miałby?

Chyba nie do malowania ścian w mieszkaniu.

Randy – Twoja książka jest bardzo ciekawa (wręcz inspirująca), ale z całym szacunkiem, uważam, że w biznesie chodzi o biznes, i oczywiście, że produkt jest bardzo ważny (mnie pakiety medyczne bardzo się podobają jeśli chodzi o możliwości), ale uważam, że pytanie postawiono nie do końca trafnie.

Jeśli chcę sprzedawać pakiety medyczne – muszę wiedzieć co sprzedaję, po co, jak to działa itd. itd., ale nie muszę ich mieć jeśli NIE planuję działać w marketingu sieciowym S7 i NIE odczuwam takiej potrzeby, bo rzadko bywam u lekarza i stać mnie na to, żeby raz na te pół roku wyłożyć 100 zł na wizytę.

Czy jesteście pewni, że właściciel Biedronki robiłby w niej zakupy, gdyby to nie był jego biznes?

Czy mężczyzna nie może działać w marketingu dotyczącym w dużej mierze kosmetyków, bo normalnie by ich sobie nie kupił?

Czy facet decydujący się na pracę przy sprzedaży samochodów za prowizję, powinien tą fuchę odrzucić dlatego, że gdyby nie chciał tak zarabiać, to sam dla siebie NIE kupiłby tego Porsche?

Czy kobieta, nie powinna pracować jako kelnerka i brać od klientów napiwków, bo sama nie zjadłaby dania, które podaje (bo jest wegetarianką, i stek jej nie podchodzi)?

Wracając do początku:

Czy gdybyś nie brał udziału w tym przedsięwzięciu biznesowym, to czy i tak zdecydowałbyś się na ten produkt lub usługę?

Być może nie, tak jak i Ja.

Ale innym ten produkt może być szalenie przydatny. Prawda?

Mogą go potrzebować, chcieć, wykorzystywać, a dla niektórych jak w przypadku pakietu medycznego może to być kolosalna oszczędność, zwłaszcza, gdy zdrowie nie dopisuje.

I na tym zarabiasz.

Podsumowując: z mojego punktu widzenia powyższe pytanie, które wg Gage’a miałoby determinować fakt czy decyduję się na współpracą z tą, czy inna firmą, nie ma sensu.

A jak Ty uważasz?

4 komentarze

  • A może tu po prostu chodzi o to, że jeśli kupiłabyś produkt, który sprzedajesz, gdybyś go nie sprzedawała – to jako sprzedawca jesteś bardziej przekonująca? Albo że łatwiej Ci przekonać innych. Nie twierdzę, że nie można sprzedać kosmetyków, jeśli się samemu ich nie używa, ale wiesz jak to czasem jest – ktoś Ci opowiada z pasją, że coś jest takie świetne, rewelacyjnie się u niego sprawdza (np. nawilżacz powietrza) i że tak zmieniło się jego życie, odkąd to coś ma/używa, że myślisz sobie – kurczę, to może ja też to kupię.

  • Na przykładzie s7 i rs7. Osobiście mam pakiet nie dlatego, że jestem zwolenniczką opieki medycznej i te wszystkie rzeczy typu ” trzeba mieć pakiet, żeby dbać o swoje zdrowie, bezpieczeństwo itd” do mnie nie trafiają. Gdyż dbam o swoje zdrowie np. zdrowo się odżywiając.

    Mam go po to, żeby mieć szkolenia o wartości ponad kilkudziesięciu tysięcy do swojej dyspozycji ( dostęp do rakiety), wprowadzać je w Życie i zarabiać. Mam ten najwyższy, gdyż podchodząc jako przedsiębiorca do tematu, to jest najprostsze rozwiązanie.

    Interesuje mnie bardziej model biznesowy, a nie sprzedaż pakietów. Czy wiem, co polecam ( jeśli się zdarza sprzedaż). Oczywiście. Tak. Wiem, bo korzystam ze swojego skoro go mam i (to ten „najlepszy” to używam :)).

    Czy więc „Czy gdybyś nie brał udziału w tym przedsięwzięciu biznesowym, to czy i tak zdecydowałbyś się na ten produkt lub usługę?”

    Gdybym nie brała udziału w tym przedsięwzięciu, to nie. No ale jakie to ma znaczenie ?

    • Aleksandra Niedzielska

      Ewelina dokładnie o to mi chodzi, zgadzam się z tym co napisałaś:)
      A dla Randy’ego Gage’a właśnie ma znaczenie, czego ja nie „chwytam”.

  • Aleksandra Niedzielska

    Agnieszka, no jasne że masz rację – jeśli się coś sprzedaje, tak jak ja pakiety medyczne, to wg mnie trzeba mieć, choćby po to, żeby sprawdzić i nie wciskać ludziom ściemy jak się samemu nie sprawdziło. Ty też nie pisałabyś świetnego bloga o biznesie, gdybyś tych rzeczy/działań/meto reklamy itd nie sprawdziła we własnej firmie:)

    Ale Randy mówi tu o czyms innym: pyta czy kupiłabym ten produkt, gdybym nie zamierzała go dalej sprzedawać,( gdybym nie zamierzała działać w tym biznesie) i tu moja odpowiedź brzmi Nie, bo nie byłby mi potrzebny, ale podchodząc do biznesu odpowiedzialnie – co sprzedajesz, to sprawdź: czy kupując sam, czy np. jak sprzedajesz Porsche, to chociaż się nim w salonie przejedź, poznaj tą maszynę, itd.

    P.S Nie dotyczy pracy na kasie w markecie, ale tego co sprzedajesz za prowizję od konkretnej sprzedaży.