NFT w kryptowalutach – co to jest, jak działa i po co to komu?

nft cryptoKiedy po raz pięćdziesiąty (albo i lepiej) usłyszałam w necie słówko „NFT”, znów gdzieś przeleciały mi informacje o czymś z NFT, w ręce wpadł jakiś tekst związany z NFT, a kolejny youtuber kręcił video o NFT, stwierdziłam, że muszę się wreszcie czegoś o tym dowiedzieć, bo mnie zaraz trafi. Taki „traf” niedoinformowania, kiedy to wszyscy o czymś gadają, a Ty nie wiesz, o co im u licha chodzi i skąd to całe larum?

Tak się też szczęśliwie złożyło, że akurat skończyłam przerzucać do szopy drzewo na zimę i bolały mnie wszystkie kości, więc spoczęłam wygodnie w fotelu, wywaliłam nogi do góry i trafiłam prosto na live prowadzony na kanale Binance, właśnie o NFT. Westchnęłam głęboko i uznałam, że okej, niech będzie, napaście mnie tą wiedzą i niech się wreszcie moja błoga nieświadomość skończy. A skoro już liznęłam tematu (naprawdę tylko liznęłam, bo to rzeka wiedzy), to spróbuję Ci to jakoś po ludzku opisać. Bez algorytmicznych tekstów, blockchainowych blabla i programistycznego bełkotu (z całym szacunkiem dla programistów – wiecie, że Was kocham!) ;).

NFT w kryptowalutach – co to jest?

Pamiętasz niegdysiejszy szał na Pokemony? Albo na Crypto Kitties? Na kolekcjonowanie kart piłkarzy? Albo te grupy świrów kupujące jakąś horrendalnie drogą skórkę na karabin do ukochanej gry komputerowej? Mówiąc po ludzkiemu, NFT to takie wirtualne coś, co pozwala Ci na kolekcjonowanie absolutnie unikatowych rzeczy. Zapomnij o dwóch identycznych Pokemonach! Zapomnij o kolekcjach powtarzalnych gadżetów. NFT to unikatowe, niezamienne tokeny, które dzięki programowaniu na blockchainie mają nieść jakąś konkretną i przy tym niepowtarzalną wartość, przy której fani pewnych rzeczy, zbieracze i kolekcjonerzy będą piszczeć z radości ich posiadania. No dobrze, może z tym piszczeniem troszkę przesadziłam.

Załóżmy, że znany artysta, pan Bystry Bill wypuszcza na rynek jedynie 10 000 tokenów, z których każdy ma przypisane do niego odpowiednia prawa, własność, czas wydania i cechy. Przypuśćmy, że są to karty z jego autografem, specyficzną minką i każda z nich ma inne dodatkowe walory, które wymyślił artysta. Bystry Bill wypuszcza je na rynek, a jego fani zaczynają rzucać się na te cenne trofea. Kupując je, mają coś, co na blockchainie podpisane jest stworzeniem przez Bystrego Billa, ma więc pełną unikatowość, wartość i tą „cudowną” siłę kolekcjonowania. Bystry Bill nie stworzy dwóch takich samych tokenów, bo każdy z nich jest inny, specyficzny. Nie życzymy też Billowi śmierci, ale… gdyby kopsnął w kalendarz, to takie tokeny mogłyby się okazać wiele warte.

Coś, jakby Elvis wypuścił za życia 5 000 ikonek ze wszystkimi gitarami, na których grał i o każdej z nich wiedziałbyś, że jest jego, a Ty możesz ją mieć. I nikt inny mieć jej nie będzie. O mamo! Co za emocje!;)

NFT to mały obrazek JPEG z certyfikatem autentyczności, który raz zakodowany na blockchain, zostanie tam na zawsze. Sens w wydawaniu i sprzedaży takich tokenów widzą więc przede wszystkim: artyści, sportowcy, ludzie sztuki i kultury, sławy, renomowani fotografowie, ale i spryciarze, którzy wiedzą, czego ludzie chcą i co kochają zbierać.

Wróćmy na moment do Crypto Kitties czyli idiotycznych, kolorowych, wirtualnych obrazków kotów, które jakiś czas temu ludzie kupowali jak szaleni za jakieś totalnie obłędne pieniądze. Dziś można by coś identycznego stworzyć jako token NFT. Cyfrowy obrazek + dopisane do niego kocie moce, życia, sztuczki, siły oraz certyfikat autentyczności twórcy. Nie ukrywajmy, Ci, którzy stworzyli krypto koty nie byli geniuszami malarstwa, artystami, ani sportowcami z pierwszych stron gazet. Oni po prostu mieli pomysł na to, co ludzie mogą chcieć kupować, czy czym będą chcieli się „bawić”/ w co grać i co kolekcjonować. Tu czytaj: Twój pomysł na NFT może sprzedać się równie dobrze, jak jakiejś sławy, o ile odpowiednio go opakujesz.

Jak działa token NFT i jak to powstaje?

Sam proces tokenizacji pewnego waloru, który wymyślisz jest stosunkowo prosty. Bez trudnych pojęć: plik (obrazek) z komputera wgrywa się za pośrednictwem odpowiedniej strony na rynek NFT istniejący na blockchainie. Należy do tego posiadać kryptowaluty (bo to za nie NFT się kupuje/sprzedaje) + dodać niezbędne informacje przy tworzeniu tokena. Czy wgrany obrazek to oryginał, co go wyróżnia, czy powstała jedna wersja czy kilka, jakie ma cechy a nawet (co ciekawe), można na taki token nałożyć coś w stylu procenta od sprzedaży. Załóżmy, że Twój pierwszy token NFT (taki jakby pokemon) kupuje osoba A, która za rok chce go sprzedać dalej. Jeśli sprzeda – na Twój adres wpada wynagrodzenie w wysokości ustalonego wcześniej procenta.

Wyobraziłam sobie teraz, jak muzyk Gieniu po szczycie swojej sławy, chałturzy gdzieś po nędznych barach, a tu po latach ktoś sprzedaje zakodowane przez niego kiedyś na blockchainie tokeny NFT i pyk, kaska pasywnie wpada mu na konto. Brzmi dobrze! Coś jakby raz sprzedać gitarę (tyle, że wirtualną, a nie rzeczywistą!) i po latach znów czerpać z tego zysk, jak kupiec sprzeda ją komuś innemu. Podobnie ciekawe korzyści ma sam kupiec: nabywa coś artystycznego, co żyje własnym życiem na blockchainie i może to sprzedać komuś, kto nagle stał się fanem twórcy i szuka „gadżetów”.

Ach! Może tak napiszę książkę, zakoduję każdą jej unikatową stronę do postaci tokena NFT, okraszę obrazkiem i puszczę na rynek z blockchainowym certyfikatem autentyczności, a jak za 10 lat okaże się, że drugi ze mnie Stephen King albo J.K.Rowling to moi fani odsprzedadzą sobie te NFT, zarobią fortunę na kolekcji, a ja będę leżeć pod palmami za mały procent zysku z ponownej odsprzedaży dopisany do kontraktu? Cholera, to brzmi, jak plan!;)

A teraz trochę praktycznie: pooglądałam sobie różne NFT na stronach, na których można je kupić i dochodzę do wniosku, że tyle tam sietu, że to się w głowie nie mieści. Obrazeczki cyber punków za grube pieniądze, no bo fani się znaleźli, jakieś śmieszne memy zakodowane do NFT i co dziwne, nieźle się sprzedające, jakieś pierdoły itd. Część ceny marne, część ceny szalone.

Jak to mówią? Rzecz jest warta tyle, ile jesteś skłonny za nią zapłacić, a że ludzie kupują dzisiaj cuda (…pamiętacie tę laskę z instagrama, która sprzedawała wodę z wanny, w której kąpała się na żywo?),to klientela się znajduje i to na artykuły, za które ja pewnie nie dałabym złamanego grosza. Ale to… ja! A przecież są ludzie, którzy za skórkę na wirtualny karabin płacą po parę tysięcy dolców.

.

Czy branża artystów, sportsmenów i aktorów wejdzie w NFT?

Z tego co zdążyłam poczytać, to już wchodzą. Ba! Dowiedziałam się nawet, że jedna z kryptowalut, którą sobie zbieram od jakiegoś czasu jest właśnie tokenem NFT, a ja nie miałam o tym bladziutkiego pojęcia. Nieźle, prawda? No i gaming – ten rynek jest dla tworzenia NFT wyjątkowo kuszący.

Tutaj: https://bithub.pl/bithub-plus/nft-brak-wiedzy-na-ten-temat-moze-cie-drogo-kosztowac/ znajdziesz fajne zestawienie najpopularniejszych projektów na NFT, warto zerknąć, musnąć temat, a tu video z live’a o NFT przeprowadzonego przez Binance (w języku polskim i serio wiele wyjaśnia).

Minusy i zagrożenia w branży NFT

.

Niektóre platformy stanowiące duże rynki do wejścia na NFT przyjmują wyłącznie tokeny najlepszych twórców. Tych, którzy mają wyrobioną, światową markę (z krypto kotami czy ściemnianą sztuką dla sztuki – nie wejdziesz) 😉 Mniejsze platformy owszem, pozwolą Ci na wystawienie u nich Twojego NFT, ale po pierwsze poniesiesz za to koszty, a po drugie może się okazać, że Twojego sietu (jeśli to siet), nikt nie kupi, więc wprawdzie będziesz miał wiecznie żywy token na blockchainie, bo tu niczego się nie da skasować, ale na nim nie zarobisz. Przyda się więc nie szaleństwo emocji przy planowaniu NFT w stylu „pierdołę zrobię i się sprzeda”, a porządne rozeznanie popytu, podaży, ocena ryzyka i świadomość tego czy już masz jakichś odbiorców/fanów/klientów czy dopiero będziesz jakąś markę budował.

Garść wiedzy praktycznej o NFT

.

  • Definicja NFT – NFT z ang. Non-fungible Tokens czyli niezamienne tokeny, określane również jako kryptowaluty kolekcjonerskie. W przeciwieństwie do klasycznych kryptowalut, każde NFT jest unikatowe, jedyne w swoim rodzaju i podparte certyfikatem autentyczności jego właściciela/twórcy. Co to znaczy „niezamienne”? Najprościej, jak się da: jeśli Ty masz w ręku 1 dolara i ja mam 1 dolara, to zamienimy się i każdy ma to samo. Podobnie, jeśli Ty mi dasz swojego BTC, a ja Ci swojego. Natomiast dwa tokeny NFT stworzone przez jednego twórcę są od siebie totalnie różne, co zapisane jest na blockchainie i ma potwierdzoną autentyczność. Jak dwa różne obrazy, dwa dzieła sztuki, dwa jajca Faberge itd.
  • Projekty wykorzystujące NFT – Tu można wymienić kilka np. Decentraland (MANA) czyli świat rzeczywistości wirtualnej, w którym gracze mogą sobie wymieniać wirtualną ziemię i gadżety NFT, Gods Unchained – kolekcjonerska gra karciana, gdzie karty są wydawane jako tokeny NFT, gry RPG np. My Crypto Heroes, ale i choćby Binance Collectibles (tokeny kolekcjonerskie wydawane przez Binance we współpracy z Enjin). Ciekawym przykładem są też Krypto Stamps – znaczki pocztowe wydawane przez austriackie służby pocztowe, jako cyfrowa kolekcja.

Kilka dni temu w projekty NFT weszła też znana aplikacja Crypto.com, tutaj: https://crypto.com/nft możesz zapisać się na listę airdropów, które w ramach promocji nowych tokenów NFT, jakie się tam pojawią, będą rozdawać użytkownikom. Nie wiadomo jak często i w jakiej ilości, ale warto się zarejestrować. W końcu mieć a nie mieć. 😉

  • Frameworki do tworzenia i wydawania NFT – standard ERC-721 na blockchainie Ethereum oraz ERC-1155 (bardziej nowoczesny).
  • Gdzie przechowywać NFT – można je swobodnie trzymać na popularnym portfelu TrustWallet
  • Gdzie można handlować NFT – np. poprzez otwarte platformy tradingowe jak OpenSea (wejdziesz tam bezpośrednio z TrustWallet, zakładka Collectibles).

Jak można zarobić na NFT?

Tego jeszcze nie wiem, bo jak widzicie dopiero muskam ten rynek, ale pierwsze, co przychodzi do głowy:

  • Kupowanie tokenów NFT z myślą o ich kolekcjonowaniu i sprzedaży, gdy wartość wzrośnie
    Wyłapywanie okazji, czyli ciekawych tokenów od znanych twórców, które z czasem mogą nabrać niesamowitej wartości (nikomu śmierci nie życzymy, ale sami wiecie, że wielu artystów staje się sławnymi po śmierci – taki czarny humorek) 😉
  • Dopisywanie się do dropów, rozdań i innych akcji pozwalających dostać NFT za friko (a potem sprzedaż lub czekanie na wzrost ceny).
  • Tworzenie własnych NFT, o ile jesteś twórcą lub chcesz nim być, albo masz na to jakiś pomysł
  • Podpinanie się pod trendy – coś jak z kryptowalutami tradycyjnymi w początkowych fazach ich powstawania, ocena potencjalnej wartości projektu, załapanie się na jego falę, wykorzystanie hossy, sprzedaż.
  • Spekulacja
  • Wyszukiwanie i handel tokenami z rozwojowych branż, w których na takich kolekcjach zarabiało się na długo przed NFT (gaming!)

No i na ten moment tyle przychodzi mi do głowy:)

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się w komentarzu swoimi spostrzeżeniami o NFT i metodami wykorzystania tego trendu.

P.S Hit czy Kit?

6 komentarzy

  • Dzień Dobry
    Jak na razie to niewiele z tego dotarło do moich szarych komórek. Spróbuję jeszcze raz ogarnąć Twój tekst i przy okazji to co Binance o tym prawi. Coś mi się kojarzy, że swego czasu o tym chyba Kamil Jarzombek opowiadał w jednym ze swoich filmików na Youtube. Będę musiał odszukać, bo coś mi świta w głowie. Póki co po raz kolejny muszę przyznać, że bardzo „cienki Bolek” jestem i wiele jeszcze nauki mam przed sobą. Tylko cholewcia znowu okazuje się, że doba zbyt krótka jest, a „brzucho” moje zamiast się zmniejszać znacznie się powiększy bo od czytania, niestety kalorii i kilogramów nie ubywa. Ot problem.
    Tymczasem pozdrawiam serdecznie, dziękując jednocześnie za kolejne poruszanie do aktywności myślowej moich „zwojów mózgowych”

    • Służę:)
      P.S Wierz mi Mirku, że żeby napisać ten tekst, to musiałam sporo filmików obejrzeć i w sieci poczytać, żeby i do moich zwojów co nieco dotarło;) Ale, jak to mawiają, kto się nie rozwija…;)

  • ja tam nic z tego nie rozumiem

  • Post już jakiś czas jest i może odkopuję, ale niedawno zaciekawił mnie ten temat. Widzę że Twoja strona jest naprawde fajnie prowadzona, i chciałbym dodać swoje, a i też może wywołać jakąś dyskusję (wlasciwie nie znalazlem innego miejsca gdzie jest to „normalnie” przedstawione i gdzie można się wypowiedzieć nie będąc „zjedzonym” przez teoretyków)

    jak wspomniałaś „Rzecz jest warta tyle, ile jesteś skłonny za nią zapłacić” – i tu się zgadzam, też sam pomysł na NFT tak widziałem.

    Tylko mam kilka zagwozdek… jak wspomniałaś że na rynkach NFT jest pełno szajsu (a nawet zdecydowana większość) to też mnie zastanawia, bo to wygląda z perspektywy kupującego jak bardzo losowa gra, biorąc pod uwagę chęć inwestycji i odsprzedania tego później.

    Skąd kupujący może wiedzieć że opłaci mu się kupno „randomowego sietu” ? a z tego co obserwuje topowe NFT właśnie taką jakość przedstawiają. A ci „topowi twórcy” to też są generalnie jakieś randomy. To sie wszystko jak dla mnie zupełnie nie trzyma kupy. No i kto może sobie pozwolić na nieraz bajońskie sumy za NFT „w ciemno”?

    Co do „artyzmu” to rozumiem że dla kogoś może być arcydziełem np specyficzna twórczość Marka Rothko ale nie kilka pikseli jakiegoś randoma… a widziałem na OpenSea coś takiego kupionego jednorazowo za ponad 100 BANIEK DOLARÓW, absurdalne…

    Sam chciałbym to sprawdzić bo mam pełno niewykorzystanych prac (subiektywnie dobrej jakości, głównie trójwymiarowych) ale mi to wygląda na bardzo pokaźną pralnie pieniędzy. Chyba że ktoś mnie wyprowadzi z ewentualnego błędu.

    To już wspomniane skiny do broni do CSa przedstawiają faktyczną i realną wartość, bo proces ich zatwierdzenia i weryfikacji to dość złożony proces, plus muszą się idealnie wpasować w gusta graczy i specyfikę danej „skrzynki”, co kryteria także uwzględniają. Dodatkowa firmuje to marka warta wiele miliardów dolarów i na samym końcu wybierają to osobiście (nie jest to jakiś szitowy konkurs na ilość „lajków”), także nie jest to „coś wzięte znikąd” , tylko naprawde realna wartość już na samym starcie akceptacji. (sam biore w tym udział co jakiś czas także wiem o czym mówie).

    Chyba naprawde tego NFT do końca nie rozumiem, albo jak wspomniałem w konsekwencji może z tego interesu wyjść pare niezłych „kwiatków”.

    • Myślę, że masz bardzo trafne spostrzeżenia, to trochę jest jak gra losowa, bo nigdy nie wiadomo, która z kolekcji NFT „zażre” i da się na niej zarobić. Dla przykładu, gdybym siedziała w temacie za czasów pojawienia się krypto punków, to nie wydałabym na to ani centa – i jak widać po historii, bardzo bym się zdziwiła, bo niektóre osiągają zawrotne sumy;)

      Coś w stylu chybił trafił, albo i nie trafił. Niestety.

      Znam wiele osób, które kupują randomowy siet (samo go od czasu do czasu do czasu kupuję), wiedząc, że któryś wreszcie zaskoczy, ale który na te tysiące tworów i czy? Tego chyba nie wie nikt;)
      I tak, sumy i przypadki o których mówisz, też mnie rozwalają.