Nie, ten biznes nie jest dla Ciebie

nienieWracamy do podstaw 🙂 Chciałabym poruszyć dzisiaj temat tego, SKĄD wiedzieć, czy dany biznes jest dla Ciebie, czy też nie – z naciskiem na tą drugą opcję.

Po ponad 2 latach działania w różnego rodzaju systemach rekomendacyjnych mam już jako taki ogląd na różne sytuacje z jakimi się tutaj spotykamy, oraz na dość szeroki przekrój osób, które do danych programów przystępują. Dzięki temu wyklarowały mi się pewne rzeczy, które pozwalają w miarę szybko stwierdzić czy dany biznes jest dla konkretnej osoby, czy lepiej, żeby omijała go szerokim łukiem.

Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże Ci dokonać wyboru i samodzielnie zdecydować czy czujesz się na TAK czy jednak na NIE.
I każda z takich decyzji będzie dla Ciebie dobra – bo Będzie Ona Twoja. 🙂

Najważniejsze jest w głowie

 

To, czy dany biznes jest dla Ciebie, czy też nie, jest ściśle uzależnione od tego, Co masz w głowie, i jak masz w niej pewne rzeczy przepracowane. Cała reszta to szczegóły.

Przeczytaj uważnie poniższe punkty, przeanalizuj je i sam przed sobą uczciwie powiedz, czy one dotyczą właśnie Ciebie. Uczciwie to znaczy tak, jak jest naprawdę, a nie tak, jak chciałbyś żeby było… czy jak to sobie wyobrażasz.

Ten biznes NIE jest dla Ciebie gdy:

Nie rozumiesz czym jest ryzyko 100% i nie umiesz się pogodzić z ewentualną stratą.
Dotyczy to typowo programów, systemów i firm, które mogą się z Tobą podzielić zyskiem, ale nie muszą oraz rynku kryptowalut, rynku nowoczesnych technologii i startupów oraz wszelkich firm inwestycyjnych, począwszy od tych, które znajdziesz w sieci, przez inwestycje bankowe i okołobankowe.
Ryzyko 100% oznacza, że w chwili przystąpienia do danej firmy czy branży zdajesz sobie sprawę z zagrożenia jakim jest utratat środków, które tam deponujesz.
Wysoki zysk = wysokie ryzyko
Tam gdzie nie ma ryzyka = nie ma wysokiego zysku

 

Nie potrafisz zaakceptować, przełknąć i przeżyć tego, że firmy są i ich nie ma, że biznesy istnieją i padają, że programy są i znikają, że nowoczesne technologie mogą być zarówno strzałem w dziesiątkę ale i strzałem w stopę.

Emocjonalnie i na „dużym haju” podchodzisz do każdej nowej propozycji jaka pojawi się na rynku licząc, że zarobisz w niej mnóstwo pieniędzy, i że to właśnie TA firma (w odróżnieniu od dziesiątek wcześniejszych) uczyni Cię milionerem.

Zbyt mocno przywiązujesz się do tego co masz w programie, firmie, systemie – w postaci czysto wirtualnych cyferek i nie potrafisz powiedzieć sobie DOŚĆ i CZAS NA WYPŁATĘ.




Jesteś bezkrytyczny i na fali zaangażowania w nowy projekt nie widzisz żadnych jego wad. Każdy projekt ma wady: nie ma firm idealnych, podobnie jak i nie ma idealnych ludzi. Wszystko co ma zalety, ma też jakieś wady, ułomności i niosące się za nimi zagrożenia.

Jesteś człowiekiem, który ufa bezgranicznie. Całkowicie ufa firmie. Całkowicie ufa swojemu sponsorowi. Nie ma firmy o 100% stopniu wiarygodności i pewności, że taka firma będzie istniała zawsze. W każdej firmie może się zdarzyć zły ruch, który pogrzebie wszystko, jak i nieodpowiedni człowiek, który poprowadzi ją na dno. Nie ma też sponsorów, którzy wiedzą wszystko i mają monopol na mądrości tego świata. Każdy sponsor jest tylko człowiekiem. Może nie wiedzieć wszystkiego. I może się mylić. Jeśli ufasz w 100% – musisz mieć naprawdę twardy tyłek i odporną psyche… 🙂

 

Widzisz to ile MOŻESZ zarobić, ale nie potrafisz podjąć decyzji, że czas już inkasować zyski lub chociaż część zysków. Przykład: od roku rekupujesz paczki w programach revshare i nic sobie dotąd nie wypłaciłeś. Trzymasz kryptowaluty przez lata, nie sprzedając ich i nie czerpiąc z nich faktycznie żadnych dochodów. Grasz na giełdzie (dowolnej) i nie potrafisz zamknąć pozycji, którą otworzyłeś, bo wciąż liczysz, że „urośnie jeszcze bardziej”.

Wpadasz w panikę przy każdej gorszej wiadomości z rynku, branży, firmy w której działasz itd.

Wpadasz w panikę za każdym razem gdy admin powie coś, co Tobie się nie podoba i reagujesz skrajnie emocjonalnie.

Wpadasz w euforię przy każdym newsie z firmy, w której działasz i na fali tej euforii podejmujesz decyzje, których potem żałujesz i nie umiesz się z tym pogodzić. Np. admin mówi, że wkrótce wprowadzą nowy fenomenalny, absolutnie cudowny produkt, a Ty tego samego dnia idziesz dokupić 100 paczek, dołożyć do wkładu, nakupić więcej. I robisz to bezrefleksyjnie, na fali emocji.

 

Targają Tobą skrajne zachowania i uczucia. Raz jesteś wściekły na cały świat, innym razem kochasz wszystkich ludzi i ufasz wszystkiemu, co usłyszysz. Nie potrafi znaleźć środka tych emocji i co gorsze… nie zdajesz sobie z tego sprawy i nawet takiego wypośrodkowania nie szukasz.

Zdajesz się na innych, by samodzielnie robić jak najmniej. Tu przykładem mogą być osoby, którym wydaje się, że jesli już coś „włożyły” do danego programu, to należy wszystko robić za nich i tak jak oni chcą. Dotyczy to zarówno firmy, jak i sponsorów.

Nie interesujesz się biznesem, w który włożyłeś własne pieniądze i liczysz, że ktoś „da Ci znać” jak coś się będzie działo. Nie czytasz firmowego profilu na FB, nie odwiedzasz fanpage, nie oglądasz video wysyłanych przez firmę, tylko masz nadzieję, że ktoś to zrobi za Ciebie i wrzuci streszczenie w sieci. P.S sorry, to nie podstawówka 😉

Nie szukasz aktualnych informacji z Twojej branży czy z firmy, i nie piszesz do supportu gdy czegoś nie wiesz, a wręcz przeciwnie: od razy pędzisz na facebookowe grupy dyskusyjne i robisz tam tzw. gównoburzę.

 

Wszędzie widzisz problem.

Wszędzie widzisz oszustów i złodziei, ale nie widzisz możliwości.

Nie masz potrzeby zarabiania większych pieniędzy i nie interesuje Cię to gdzie będziesz i co będziesz miał za 20 lat.

Wierzysz ślepo w emeryturę od Państwa lub spadek od wujka z Ameryki 🙂

Nie zadajesz pytań, nie drążysz, nie szukasz, niewiele jest w stanie Cię zainspirować.

Bardziej interesuje Cię nie to, co dzieje się wokół Ciebie np. w świecie finansów i nowych możliwości jakie daje sieć internetowa, ale to, co na obiad zjadł Twój sąsiad i dlaczego łotr ma taki drogi samochód.

 

Nie zrobisz niczego, czego nie zaaprobuje Twoja rodzina, ciocia, wujek, sąsiad i koledzy z ogólniaka. Jesteś skrajnie wrażliwy na ich opinię.

Nie szukasz rozwiązań na 2 podstawowe wymówki, które Cię ograniczają.
1.”Nie mam pieniędzy”
2.”Nie mam czasu”

Nie zadajesz sobie tutaj pytań:
a) No to jak mogę zdobyć pieniądze? Z czego mogę zrezygnować? Co nie jest mi potrzebne? Czy ta zabawka, którą chcę kupić jest mi niezbędna?
Oraz b ) Co mogę zrobić, żeby znaleźć ten czas? Z jakiego serialu mogę zrezygnować? Czy muszę grać 3 godziny dziennie w tą grę? Jak zorganizować czas w rodzinie, żeby wykroić dla siebie dodatkową godzinę?
I przyjmujesz te dwie podstawowe wymówki jako FAKT, z którym NIC nie możesz zrobić.

No, i to by było na tyle podstawowych rzeczy, które decydują o tym, czy ten biznes jest dla Ciebie czy nie. Jeśli większość z nich jest jakby wyjęta z Twojego życia i się z nimi utożsamiasz, albo nawet podświadomie wiesz, że tak jest, mimo że sam temu zaprzeczasz – to ten biznes nie jest dla Ciebie.

Odpuść 🙂

11 komentarzy

  • Merytorycznie 100% prawdy.
    Większość osób boi się ryzykować i nie powinny działać w takich rzeczach

  • Warto wracać do tych podstaw często 🙂

  • Ola, no to przestraszyłaś wszystkich 😉
    Jednak niemal książkowo przedstawiłaś smutną rzeczywistość, jaką obserwujemy w sieci…
    Jeśli ktoś, kto przeczyta ten artykuł, wyciągnie wnioski ze swoich odpowiedzi, dobrze przeanalizuje,
    a do tego łatwo się nie poddaje, ma duże szanse na mocne stąpanie po cienkim lodzie biznesowego mixa
    i wyjść z niego zwycięsko 🙂

  • To jest chyba kwestia pewnej dojrzałości
    i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
    Naiwnością jest wierzyć, że wszystko
    co się dzieje w internecie jest takie
    łatwe, proste i nie wymaga żadnej pracy.
    Gdyby tak było mielibyśmy wokół
    samych milionerów. Kto wtedy piekłby chleb?
    Internetowe firmy oferują rzeczywiście bardzo
    duże zwroty z zainwestowanych kwot.
    Wypłacenie takich zysków wymaga jednak nowatorskich
    pomysłów i metod generowania dochodu. Nie jest
    to jednak ani łatwe ani proste.
    Nie trzeba nikogo oskarżać o złą wolę,
    oszustwo itp. Zrealizowanie takich trudnych
    i ambitnych celów jest obarczone ogromnym ryzykiem,
    że się nie uda, a krach przedsięwzięcia
    jest równoznaczny z pożegnaniem wpłaconych
    środków. Właściciele i admini biznesów
    internetowych mają także przeciwko sobie
    silne grupy i zdolne jednostki, którym
    nie zależy na powodzeniu całego przedsięwzięcia,
    lecz na wyciągnięciu z programu dużo wyższych
    kwot niż przewiduje regulamin, bez oglądania
    się na etykę, czy uczciwość.
    Oszywiste więc jest, że osiągnięcięcie
    zysku w takich warunkach wymaga ogromnej czujności,
    ostrożności i rozwagi, a także przemyślanej
    i realizowanej strategi. Jednak nawet najlepsza
    realizacja powyższych wymogów nie gwarantuje,
    że nie stracimy znacznej części, lub nawet całości
    włożonych środków. Jeśli mamy świadomość tego faktu,
    świadomość czekającej nas pracy i możliwości straty
    to wtedy możemy zaczynać działać w biznesie on line.

  • Kacperek.piotr

    Niby tak proste są te zachowania do zaobserwowania a jednak zdarza się że ktoś powie że nie prawda że to dla niego po czym robi większość tych błędów wracając z pretensjami do Ciebie bo przecież Ty dałeś link

  • Super wpis 🙂

  • Chciałbym coś dodać, ale wyczerpałaś możliwości 🙂
    Twoje posty czyta się z zapartym tchem. Gratuluję wpisu i pozdrawiam serdecznie.

  • Dobra stara szkoła, trzeba wiedzieć że ryzyko było, jest i będzie tak w biznesach jak i w życiu

  • Testowac i jescze raz testowac ! Spraedzac u zrodla