Nowy biznes: admin z doświadczeniem czy bez?

Chodzą mi ostatnio po głowie takie „właścicielskie dylematy” co do programów typu revenue share, tradingowych, miksowatych, matrycowo-tradingowych, kryptowalutowo-kopiąco-tradingowych itp itd (bo jest tego teraz naprawdę sporo)…

„Właścicielskie dylematy” to znaczy ni mniej ni więcej to, że rozważam sobie w głowie różne za i przeciw wchodzeniu do takich programów biorąc mocno pod uwagę fakt, kim jest admin, jakie ma doświadczenie, czy w ogóle jakieś ma itd. I powiem wam… że stoję trochę na rozstaju dróg, bo nie mam jednoznacznej odpowiedzi na pytanie: „Czy lepszy admin z doświadczeniem, czy bez niego?”.

Przybliżę Wam trochę sytuację i kilka różnych przypadków i postaram się odnieść do nich z punktu widzenia plusów i minusów (niektóre z postaci, choć nie wymienię ich tutaj z nazwiska, możecie skojarzyć, ale bynajmniej nie o nazwiska tu chodzi, a o próbę znalezienia odpowiedzi na tytułowe pytanie).

 

Admin z doświadczeniem, zalety:

Brał już udział w „adminowaniu” podobnemu systemowi lub zna się na branży, więc może uniknąć pewnych głupich błędów i wpadek osoby niedoświadczonej

Ma w sieci „renomę”, a więc i chętniej przyjdą do jego programu więksi gracze, bo będzie im łatwiej polecać system z adminem, który sprawdził się w przeszłości. Którego można śmiało pochwalić i podeprzeć się jego dobra historią

Wie, co robi, więc pewne rozwiązania od razu odrzuca, wybierając lepsze

 

Admin z doświadczeniem, wady:

Należy się zastanowić dlaczego, skoro ma doświadczenie i już coś podobnego robił – zostawił poprzedni system i tworzy nowy? Czy nie ma w tym czegoś niepokojącego?

Może przeoczyć coś ważnego w trendach, ponieważ jest „starym wyjadaczem” i brakuje mu świeżego spojrzenia

Skoro doskonale zna się na adminowaniu, to z pewnością wie, jak równie doskonale można użytkowników „okpić” bez rzucania na siebie podejrzeń

 

Admin bez doświadczenia, zalety:

Jest „głodny” sukcesu, i bardzo możliwe, że będzie się starał bardziej niż ten, który na adminowaniu zjadł już zęby

Ma świeże spojrzenie, może mieć ciekawe pomysły i rozwiązania, na które nie wpadł ktoś, kto podąża znanymi sobie wcześniej ścieżkami i niekoniecznie chce przecierać nowe

Chce dopiero budować swoją markę, więc wie, że musi się bardziej starać i ma w sobie więcej „strachu” o to, że w razie porażki ludzie zjedzą go żywcem.

 

Admin bez doświadczenia, wady:

Nigdy dotąd nic podobnego nie robił, więc może się okazać, że jego chęci będą dobre, ale realizacja… do kitu, po prostu przerośnie go ogrom pracy i problemów, jakie zawsze wyskakują „po drodze” i im nie podoła

Przy dużej ambicji, może chcieć wszystko zrobić sam, nie korzystając z pomocy osób bardziej doświadczonych, a to prawie zawsze się mści: albo powodując, że pewne wdrożenia ciągną się miesiącami ( a w tym czasie użytkownicy już uciekają), albo wdrożenie jest tak złe, że powoduje błędy w systemie, uciążliwości i również powoduje odpływ niezadowolonych użytkowników

Przerost ambicji i chęci nad faktycznymi możliwościami

Brak umiejętności dotarcia do dużych liderów (nie potrafi im ani tematu dobrze sprzedać, ani zachęcić by w nim działali)

W starciu z problemami, jeśli ma taką opcję, to może po prostu uciec

 

A teraz… rzeczywistość, która nigdy nie jest tak czarno-biała jak wyżej:

W mojej opinii bez względu na to, czy admin ma doświadczenie, czy nie: może zarówno pogrążyć program, jak i sprawić, że będzie istniał długo i cieszył nas efektami. Bo tu wiele zależy od: samego człowieka, jego cech, otwarcia na pomoc i sugestie innych, delegowania prac, oraz zaplecza finansowego jakie może poświęcić, żeby stworzyć dobry program.

 

Admin A (bez doświadczenia, do tej pory działał tylko jako marketingowiec, jak ja czy Ty)

Wszyscy go rozpoznają, bo w branży jest kojarzony, więc chętnie się do niego zapisują i ufają, że skoro wie co i jak wygląda od strony marketingowej, to z technicznymi kwestiami sobie poradzi. Okazuje się, że nie tylko nie radzi sobie ze stroną dot. oprogramowania, ale i krótko mówiąc… wciska ludziom bajki i po 3 czy 4 miesiącach wymyślając jakiś powód ucieka z rynku (z pieniędzmi), zostawiając jedynie pozory i za chwilę pokazując się znów jako marketingowiec – już w zupełnie innym programie. Nie miał doświadczenia, nie był gotowy, albo… co tu dużo mówić artystycznie oszukał ludzi i tyle. MIMO tego, że jego twarz jest w sieci rozpoznawalna.

Admin B (chwalony jako admin z doświadczeniem)

Dorosły, sensowny facet, chwalony w sieci jako admin, który MA duże doświadczenie w biznesie i programach rekomendacyjnych. Sęk w tym, że mało kto sprawdził CO TO za doświadczenie. A jest ono takie, że poprzedni program tego admina okazał się klapą, porażką i ludzie do dzisiaj wyrzucają mu to na forach nie szczędząc opinii oszusta. Można by powiedzieć „omijać szerokim łukiem”. Ale… ów admin, tworzy nowy program i od początku widać, że jego wizja, plan, i liczenie co do czego, z czym i po co, są tutaj dużo lepsze. Nie ulega hejtowi, narzekaniom ludzi, złości za poprzedni – tworzy nowe. Czyżby odrobił lekcję? I co się okazuje? Że jego nowy program działa już grubo ponad rok, mało tego, wciąż się rozwija, mało tego – wchodzi na rynki azjatyckie, gdzie staje się bardzo popularny, mało tego – nie zamyka się na nowe i zaczyna wchodzić w branżę już nie tylko reklamy, ale i relacji międzyludzkich w sieci oraz… kryptowalut. Miał doświadczenie? Miał. I to złe. Ale… czy pierwszy, drugi, albo trzeci spalony biznes oznacza dla każdego przedsiębiorcy, że już nic nigdy mu się nie uda? I należy go omijać szerokim łukiem? Jak widać – niekoniecznie.

Są ludzie, którzy miliony razy próbują udowodnić, że kolejna próba odpalenia żarówki zadziała. I miliony razy toną w błędzie. Aż wreszcie znajdują tą jedną, właściwą drogę.

Czy gdybyś TY popełnił w życiu parę błędów, chciałbyś, żeby wszyscy ludzie już zawsze widzieli w Tobie tylko te błędy? Z pewnością wiesz o czym mówię 😉

Admin C ( z doświadczeniem)

Miał już wcześniej inne programy bazujące na revshare i rekomendacji. Jeden, albo dwa – oba działały gdy otworzył trzeci. Ludzie weszli do niego hurtem. Ufali Doświadczeniu, jako takiej marce i temu, że się dotąd sprawdzał. I co? Po miesiącu zmienił zasady gry tak, że z systemu nie dało się już wypłacić kompletnie nic. W tym samym czasie padły też jego dwa poprzednie programy. Sakiewka pełna. A… miał doświadczenie! Tyle, że wykorzystał je do wykiwania tych, którzy już zdążyli zauważyć w jego nazwisku „markę”.

Admin D (bez doświadczenia)

Ot, chłopak marketingowiec, działał tylko w polecaniu, ale zamarzył mu się własny program. Wdrażał go powoli, konsekwentnie. Z kupą błędów na trasie, z masą wpadek, ale takich technicznych, nie finansowych. No i… działa sobie powoli, oczywiście w tle styka się z masą „ocen” tych, którzy twierdzą, że nie ma doświadczenia i należy zwiewać z tego, co próbuje zrobić, bo to taki chłopek roztropek, nie da rady. Na razie daje radę, całkiem przyzwoicie. Robi swoje. Bez szału i hurraoptymizmu, ale… działa. Jedni dają mu szansę, inni nie. Czas pokaże.

Admin E (bez doświadczenia)

W kwestiach programistycznych nie ma doświadczenia. Za to jest całkiem znanym traderem i zatrudnia ludzi, którzy programistycznie znają się lepiej od niego. Nie podskakuje mówiąc, że coś zrobi, jak się na tym nie zna. Po prostu płaci tym, którzy się znają. Nie wiem czy mu się to uda, czy nie. Ale podoba mi się to, że ktoś potrafi przyznać, że jak nie jest dobry w rzeczy A, to znajdzie ludzi, którzy są w tym dobrzy, jak nie ogarnia sprawy B, to zapłaci tym, którzy ogarniają. Itd itd. Delegowanie zadań. Każdy robi to, co potrafi.
Hejtowany z wielu stron – na razie to znosi.

Admin F ( z doświadczeniem)

Pyskaty, ale wie co robi, przynajmniej jeśli chodzi o skrypty, programowanie itd. Uparty jak koza, to chyba dla przedsiębiorcy dobra cecha, chociaż w jego wygooglowanej historii można się śmiało dokopać paru skaz na biografii. Niestety jako pod-admin, w pod-służbie kogoś większego, musi się się dostosować do życzeń szefa, co nie ukrywajmy sprawia, że podejmuje pewne decyzje, które nie cieszą się popularnością użytkowników. Zbiera za to cięgi i wiele rzeczy bierze na klatę, przez co odbierany jest często jako gbur. Tyle, że nie wszystkie decyzje są jego. I mało kto o tym wie. Tak czy inaczej, nie jest to osoba szeroko lubiana w sieci. Nawet więcej: bywa mocno nielubiana. Mimo, że na skryptach się zna i nie ucieka z tonącego pokładu. Co daje taki pod – admin z doświadczeniem? Teoretycznie nic, bo wykonuje pewne zalecenia, ale… jeśli otworzy coś własnego, bez „oka szefa” nad głową, to może to być interesujące. Haczyk? Mało kto go „lubi”, a ludzie niechętnie wchodzą do programów tych, których nie lubią. Więc kwestia poprawienia reputacji – obowiązkowa, ale nie niemożliwa do zrealizowania.

Admin G (firma z doświadczeniem)

Tak naprawdę nie znamy z imienia i nazwiska admina. Wiemy, że to „firma z doświadczeniem”. Porządnie przygotowane zaplecze, targi, wywiady w gminach, zdjęcia z siedziby, relacje itd itd. Wszystko pięknie, tyle, że poza osobą właściciela wpisaną gdzieś tam przy rejestracji firmy, to nie wiemy kto tam czym zarządza. I ? No cóż, firma prawie 2 lata daje zarabiać, płaci a potem zwija się w tak nieprawdopodobnym stylu pełnym niedomówień, spisków, konszachtów i historii tłumaczeń rodem z kosmosu, że to się w głowie nie mieści.

Admin H (bez doświadczenia)

Wiadomo o nim tyle, że to facet pod 50-tkę, lub więcej, że kręci dużo video, że działa w kilku „kultowych” revach, i że otwarcie mówi o tym co planuje, co chce zrobić itd. Niby fajnie, bo zna rynek od strony użytkownika, niby fajnie, bo mamy do czynienia z dojrzałą osobą, a nie chłystkiem, więc chyba nie zrobi ludzi w konia. Pierwsze dwa miesiące całkiem sprawnie mu idzie, potem się zwija, w zasadzie bez większych tłumaczeń z księżyca, chyba hakerzy go okradli (gdy czytasz „hakerzy okradli” to albo jest to prawda, czyli admin nie zadbał odpowiednio o zabezpieczenie systemu, albo nie jest to prawda, i wymyślił to, żeby wina za zgon systemu nie spadła na niego. Białe rękawiczki). Doświadczenia zero, wielkie słowa i szybki upadek.

Admin J (bez doświadczenia)

Przez prawie pół roku prowadzi firmę typu revenue share budując sobie piękną bazę użytkowników i ładną markę. Jest transparentny, organizuje spotkania na żywo, udziela się, kręci video, nagrywa. Widać, ze chce się rozwijać, ma masę planów na przyszłość (bardzo sensownych planów). Większość ludzi autentycznie mu ufa, mimo drobnych poślizgów i zmian wchodzących w trakcie gry. Jedne zmiany, drugie zmiany, trzecie… i zanim się zorientujesz, że coś tu nie gra, to program mimo, że wciąż płaci, nie nadaje się do promowania, a z adminami kontakt się niemal urywa. A wydawało się, że mimo braku doświadczenia na starcie, zdążyli tej „żyłki nabrać” – a z ekipą programistów, którzy wdrażali od początku różne potrzebne i ciekawe rzeczy, będą takim odświeżeniem rynku i jego poprawą. Ale niestety. Trudno powiedzieć CO się stało, ale stało się.

 

Gdy tak się przyglądam różnym postaciom (a mogłabym jeszcze długo wymieniać), to dochodzę do wniosku, że NIE MA postaci kryształowych i nie ma czegoś takiego jak „Admin pewniak”. Czy ma doświadczenie, czy go nie ma. Nigdy nie wiesz, kiedy ktoś bez doświadczenia „zaskoczy” temat i wprowadzi coś dobrego, na dłużej, tak jak nigdy nie wiesz czy ktoś z doświadczeniem, nie wykorzysta go tylko po to, żeby zarobić i zmyć się z rynku. Po jednej i drugiej stronie tej barykady, są wg mnie osoby, które mają RÓŻNE INTENCJE. Jedni dobre, inni złe. Jedni chcą coś tworzyć i rozwijać, inni chcą tylko szybkiej kasy kosztem użytkowników. Jeszcze inni nie marzą o biznesie na miarę google, ale po prostu chcą mieć coś swojego, małego, przemyślanego. Albo na odwrót: marzą od ominacji rynku i zatrudniają fachowców, którzy im w tym pomogą.

No i… nie ma absolutnie żadnej gwarancji, że którykolwiek admin, czy doświadczony czy laik, pociągnie biznes przez kilka lat. Pewnie, że byśmy tego chcieli. Ale tego nie wie nikt.

 

Przypomnij sobie:

Ile programów już przerobiłeś, odkąd działasz?
Ilu adminów „znałeś” ?
Ilu z nich miało doświadczenie i mimo to polegli, a ilu nie miało, i też trochę pociągnęli?

P.S Ktoś mi kiedyś napisał, że jak otworzę własny program rekomendacyjny, to on się do mnie od razu zapisze… Hmm.. doprawdy? A na jakiej to podstawie? W adminowaniu mam ZERO doświadczenia. Więc skąd ten pomysł, skoro tak wiele osób mówi, że jak biznes to tylko z doświadczonym adminem?

A może… na dwoje babka wróżyła?

2 komentarze