„Nowy projekt kokosów nie przyniesie!”

puste kieszenieNie mogłam się oprzeć pokusie… dziś na tapecie analiza pewnej rozmowy, którą dosłownie kilka dni temu miałam na facebookowym privie. Właściwie zastanawiałam się czy o tym pisać, bo w sumie co Cię to obchodzi…?

ALE tą rozmowę można przypiąć do tak wielu rzeczy w marketingu i naszych działaniach, że po prostu muszę.

Do rzeczy: upalny dzień, pogoda niemal tropikalna, wpada mi na priv facet, który nie jest w moich znajomych, ani cześć, ani dzień dobry, tylko od razu wrzuca screeny z ofertą jednego z biznesów, i tekst standard, że widzi, że interesuję się zarabianiem w sieci, wiec mogę to wypróbować. Screen, screen. Normalnie od razu dostałby bana, ale ostatnio lubię z takimi osobami porozmawiać, bo sama też jakoś zaczynałam, i pamiętam, że miałam podobne spam-loty.

No i co ważne: tak się składa, że biznes, który proponował w ten jakże zawoalowany i przemyślany sposób (to jest ironia!), był biznesem, w którym przez kilka miesięcy byłam. I który testowałam z ekipą mając nadzieję, że faktycznie będzie fajnie hulał. Niestety pech chciał, że albo trafiliśmy w zły moment na rynku, albo ów temat (konkretnie: boty na forex), miał na ten moment po prostu niedopracowane boty bo… straciliśmy tam w sumie (mówię o ekipie kilku osób) myślę, że jakby zliczyć łącznie to jakieś khm… ponad 30k $.

– Dziękuję, już testowałam:)
I jakie opinie?
– Nie chcesz wiedzieć:)
Dlaczego
– powiem tak: byliśmy tam z większa ekipą, i nie jesteśmy zadowoleni. Ale jeśli poprawili boty i panowanie nad nimi, to życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki:)
Jak długo byłaś?
– Nie cały rok, ale wystarczająco
A ja jestem bardzo zadowolony. Nie mam zwyczaju skakać z kwiatka na kwiatek.
– super, cieszę się zatem, że poprawili boty i życzę mega fajnych zysków:)
Dziękuję a ty obecnie w jakim projekcie jesteś?
– aktualnie czekam na projekt tradingowy (też automatyzacja) który rusza początkiem września, a poza tym mam kapitał w paru innych których mocniej nie promuję + krypto + masternody. Tak, że jest najs.
Nowy projekt kokosów nie przyniesie. Widzę że lubisz skakać z kwiatka na kwiatek
– a Ty oceniać, nie znając;)

I tu chciałabym się zatrzymać, bo z tej niby błahej rozmowy wyżej jest tyle wątków, że nawet nie wiem od czego zacząć

.

Nie znasz mnie, a oceniasz po 5 minutach rozmowy

Nie zajrzałeś na mój profil. Nie masz pojęcia jak długo zarabiam wykorzystując różne internetowe możliwości. Nie wiesz ani ile zarabiam, ani ile straciłam. Nie znasz doświadczeń, jakie zaliczyłam na trasie, a więc nie wiesz dlaczego moje działania są dzisiaj takie, a nie inne. Ale widzisz mini cząstkę i oceniasz, że skaczę z kwiatka na kwiatek. Ciekawe podejście.
.

Nie krytykuję Twojego projektu, mimo, że w nim byłam i straciłam
.

Dlaczego? Bo być może firma zmieniła podejście. Bo być może naprawiła to, co w jej botach nie działało. Bo bardzo możliwe, że podrasowała system i teraz działa jak należy. Ja straciłam, i ok, biorę to na klatę. Ekipa z którą testowałam również straciła, a mimo to nie zrobiła tej firmie piekła marketingowego hejtu z pokazaniem ile, co zawiodło, co nawaliło, ile kosztów dodatkowych przy tym poniosła. Każda firma gdzieś zaczyna, gdzieś się rozwija, gdzieś zmienia zasady gry, udoskonala się, lub znika. I nie krytykuję tego, mimo, że mogłabym, bo w niej działałam.

.

Krytykujesz projekt, który… jeszcze nie wystartował?

„Nowy projekt kokosów nie przyniesie.” Doceniam to, że jesteś takim znawcą i profesjonalistą, że potrafisz ocenić firmę, która jeszcze oficjalnie nie wystartowała. Ba! Powiem nawet, że to podziwiam, bo ja nigdy nie dojdę do takiego poziomu. I tego jestem absolutnie pewna! Ale Ty jest wielki. Maestro. Krytykujesz projekt, który… jeszcze nie ujrzał światła dziennego?
I wiesz, że kokosów nie przyniesie? No kurczę, mistrzu – naucz mnie tego!
Zapłacę!
.

Działanie od koncentracji do dywersyfikacji

O tym już mówiłam i pisałam wiele razy. Ostatnio tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=1gq1Lwm5jHI .
Ale powtórzę w skrócie: działając w sieci budujemy tu sobie źródło dochodu. A ponieważ mądry człowiek nigdy nie polega na jednym źródle dochodu, to tworzy ich więcej. Najpierw wykorzystuje możliwości zarobkowe firmy X, działa w niej skoncentrowany np. 4 miesiące. Potem odbiera zyski, wybiera swój wkład i działa w tej firmie DALEJ, jednocześnie wyjęty wkład przekładając do innej firmy. W firmie Z ponownie, koncentruje się i działa zgodnie ze swoją strategią i oceną ryzyka np. 9 miesięcy, potem wyjmuje wkład, jakąś część zysku i znów wkład przekłada do kolejnej firmy. Dzięki temu ma zbudowane najpierw 1, potem 2, potem 3 źródła dochodu. Jeśli w którejkolwiek z tych firm wydarzy się coś nieprzewidzianego – to on oddycha ze spokojem, bo ma jeszcze źródło dochodu w 2 innych miejscach. Za profity dodatkowo kupuje np. coś „trwałego” co da mu zysk długoterminowo. Np. złoto, nieruchomość, whisky, monety, diamenty itd.
Od koncentracji do dywersyfikacji.

Jeśli działam w projektach zarobkowych w sieci od 2014 roku (liczę od startu bloga), czyli ok 5 lat (mowa tu o tematach typu MLM, projekty partnerskie, ryzykowne firmy typu hyip, kryptowaluty, forex, i inne, bo przed tą moją „erą” również zarabiałam w sieci – łącznie będzie to ponad 11 lat!, ale wcześniej w innej branży), to trudno się dziwić, że w tym czasie zaliczyłam naprawdę wiele doświadczeń, sukcesów firm, upadków firm itd. Naturalna rzecz w zarabianiu, inwestowaniu, promowaniu. I dzięki temu jestem, gdzie jestem. Zarabiam i tracę. Idę dalej, doświadczam, znów zarabiam i znów tracę.

A Ty, widzisz tylko wycinek informacji. Szczątkowy.
.

Modne hasełka w MLM.

Jednym z modnych haseł MLM-mowych liderów jest stwierdzenie, że jeśli w jednym MLM nie zarobiłeś, to w innym też nie zarobisz. Nie wchodź zatem do innych projektów, bo „Nowy projekt kokosów nie przyniesie.” Bo musisz nauczyć się działać w sprzedaży w tym Jednym, najlepszym na świecie temacie. Jak nauczysz się sprzedawać, to sprzedasz potem wszystko wszędzie. Ale jak rozbijesz siły na różne projekty a nie umiesz promować, to w żadnym nie zarobisz.

Tak: jest w tym duża część prawdy. Żeby zarabiać w MLM trzeba sprzedawać. Nie sprzedajesz = nie zarabiasz. Jeśli do dupy idzie Ci sprzedaż, to wszędzie będzie szła do dupy. Bo musisz się tego nauczyć. I dopóki się nie nauczysz, to nie zarobisz w żadnym klasycznym, produktowym MLM.

Nie: nie zgadzam się z tym tak całkowicie! Bo nie każdy musi być super sprzedawcą. Jeśli takim nie jesteś, znajdź sobie projekt/rynek w którym NIE musisz niczego sprzedawać, żeby zarabiać. Znajdź sobie firmę, w której wartością robiącą zysk, jest np. Twój kapitał.
To może być: giełda, forex, trading na kryptowalutach, akcje, ryzykowne tematy typu hyip, automatyzacja: boty, strategie, systemy, magiczne portfele krypto, które zarabiają dla Ciebie z Twojego kapitału itd. Pomysłów od metra. Wszystkie oczywiście ryzykowne, ale coś za coś.

  • „Nowy projekt kokosów nie przyniesie” – jeśli wciąż będziesz wybierał firmy, w których można zarobić tylko na sprzedaży, gdy Ty nie umiesz i nie chcesz sprzedawać.
  • LUB jeśli wciąż będziesz wybierał firmy, w których można zarobić tylko dzięki własnej, systematycznej edukacji, a Ty liczysz na farta i wcale nie chcesz się uczyć (np. samodzielny trading).
  • LUB jeśli wciąż będziesz wybierał firmy, w których można zarobić tylko dzięki własnemu kapitałowi, a Ty masz w kieszeni max 100 zł. Sorry, na takim kapitale fortuny nie zbijesz. Nie oszukujmy się. Muśniesz temat – ok, ale nie licz na cuda.
    .

Pytasz mnie o opinię, a potem reagujesz atakiem?

Pytasz jaką mam opinię o danej firmie. Ponieważ w niej działałam, to mówię jaką mam. Albo jeśli w niej nie działałam, to mówię czym mnie nie przekonała, ale i tak nie stwierdzam z całkowitą pewnością, że „nie warto” bo nie mam monopolu na wszech-mądrości. I też się mylę.
Ale ok, spytałeś o opinię, dostałeś opinię.
I co? I zaczynasz atak o skakaniu z kwiatka na kwiatek.
Czy ja tu czegoś nie rozumiem?
To po co pytasz, jak nie potrafisz po prostu przyjąć tej opinii? Jest moja, Twoja może być inna i masz do tego pełne prawo. Super. Ba! Nawet życzę Ci zysków i cieszę się, że mimo mojej marnej opinii, Ty zarabiasz. Czy musisz do tego (nie znając mnie!), odbijać piłeczkę i szukać dziury w moich metodach działania, mimo że ich kompletnie nie znasz?
Abstrakcja.

Z innej beczki: Omega. Firma Omega nie przekonała mnie do tego, żebym zaczęła w niej działać. Ale mam sporo fajnych znajomych, którzy świetnie tam zarabiają i są mega zadowoleni! Czy ja to krytykuję? No kurczę, nie! To mnie nie przekonało, ale oni zarabiają. I super, rewelacja, oby jak najdłużej! Czy z tego powodu krytykuję np. znajomych, którzy działają na grubo w tej firmie, a ja nie? No skąd! Ba, siedzę sobie z nimi na privach i gadam o różnych rzeczach. Po to są internetowe możliwości zarabiania, żeby Każdy miał Wybór. I robił tak, jak uważa, że jest OK.
.

Nie zgadzasz się z cudzym wyborem i masz do tego prawo

Twój wybór, Twoje decyzje, Twoje pieniądze.
Ich wybór, ich decyzje, ich pieniądze.
Mój wybór, moje decyzje, moje pieniądze.
Daj żyć człowieku:) Niech każdy robi to, co uważa za słuszne dla siebie. Wtedy każdy będzie zadowolony i może być zadowolony ze swoich wyników w zupełnie innych firmach.
I świetnie!
I to wcale nie wyklucza ludzi ze znajomych, kontaktów czy nie stawia ich w gorszym świetle bo działają gdzie indziej niż Ty. Bo nie muszą!

Chcesz pić colę? Pij colę!
Ja wolę mineralną i będę ją sobie pić.