Pobudki działania w revshare, a rzeczywistość

pobudki revshareW programach typu revenue share działamy z bardzo różnych pobudek, ale zdecydowanie podstawowa z nich jest tylko jedna: pieniądze.

Revshare są dla nas możliwością zarobienia naprawdę ciekawych kwot, i to w zasadzie na 2 sposoby: pierwszy to pomnażanie własnych środków o konkretny procent, jaki jest do uzyskania w danym programie, a drugi to marketing rekomendacyjny, czyli promowanie programu wśród innych osób, z których zakupów otrzymujemy prowizję. Oczywiście obie te metody można połączyć – zyskując tym samym jeszcze więcej.

Niestety, coraz częściej obserwuję, że niewiele osób tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, że nasze finansowe pobudki, nijak mają się do rzeczywistej zasady działania programów revshare oraz do tego, że NIE ma w nich żadnej gwarancji, że rzeczywiście zarobimy tutaj tyle, ile sobie zaplanowaliśmy.

Pobudka: pieniądze, duże zyski

Rzeczywistość: brak gwarancji, brak stałości naliczeń na tym samym poziomie, cały czas ( żadnego znaczenia nie ma to, jaki procent naliczeń podaje revshare jako „średni”. To rzecz czysto orientacyjna, naliczenia mogą ale NIE MUSZĄ być takie jak podane.)

Od czego zależą naliczenia w każdym revenue share?

Od zysków firmy. Jeśli firma danego dnia odnotuje mniejszą ilość zakupów dokonanych przez użytkowników (dotyczy to zarówno adpacków, jak i pozostałych usług: reklam loginowych, reklam targetowanych, reklam PTC, itd), wówczas naliczenia będą mniejsze. I tu ważna kwestia: jeśli nie są mniejsze, bo firma upiera się przy dawaniu zawsze takich samych naliczeń, to jest to sygnał alarmowy, że coś jest nie tak i że „balon” rośnie. Pieniądze nie biorą się znikąd, nie spadają z nieba, nie rodzą się w kapuście, nie przynosi ich bocian.

Jeśli firma revshare ma mniejsze zyski niż średnie zakładane przez nią i podane oficjalnie jako konkretny procent naliczeń, to wtedy te naliczenia spadają. Kropka.

 

Czas istnienia programu revenue share a zakupy i wysokość naliczeń

Większość programów revenue share (przynajmniej z moich dotychczasowych obserwacji) przeżywa swój rozkwit, czyli ma bardzo duży wzrost użytkowników i co za tym idzie wzrost zakupów przez nich dokonywanych, w dwóch momentach:

strzalka 1.Na początku swojego działania (program jest świeży, a to ważne w tym biznesie)

strzalka 2.W momencie gdy wchodzą do niego Liderzy i bardzo dobrze rekruterzy. To oni są „sercem” programu, bo wywołują większą ilość zapisów i zakupów nowych usług reklamowych w programie, w tym przede wszystkim adpacków.

Uwaga: Moment wejścia dużych liderów do danego programu nie jest określony. Program może istnieć np. 3,4,5 miesięcy i bujać się lekko na małej liczbie użytkowników (np 4-5 tysięcy), i dopiero w 6 miesiącu COŚ sprawi, że wejdą do niego liderzy. I to zwykle jest dla programu punkt przełomowy. Może być i tak, że Liderzy pojawią się w programie wcześnie, niemal równo z punktem nr 1, ale to nie jest częsty przypadek. Mogą też nie przyjść do niego wcale, gdy np. warunki programu (świetne dla innych), będą niekorzystne dla nich (przykład: max wypłata dzienna 200$. To jest dla Lidera NIC, i jest to całkowicie zrozumiałe).

Wracając do punktów 1 i 2: w tych dwóch okresach (które mają jednocześnie różny czas trwania), naliczenia dzienne zysków są zwykle takie jak firma podaje na starcie, + – z drobnymi wahnięciami. Dlaczego? Bo wtedy zysk firmy jest największy, a więc jest się i czym dzielić.

Do w/w punktów należy też dodać zewnętrzne źródła zysków, jakie ma dany program. Im ma ich więcej tym lepiej.

Jednocześnie większość programów revenue share przeżywa spadki zysków, a co za tym idzie i naliczeń, w 2 okresach:

strzalka 1.Gdy trwają już na rynku np. około 8-12 miesięcy (wtedy większość użytkowników dokonuje wypłat z programu, zmniejszając jednocześnie kwotę nowych zakupów, lub wręcz minimalizując ją do zera). I to jest zupełnie naturalne. Jeśli pobudką naszego działania w revshare są pieniądze, to chcemy je wreszcie zacząć wybierać. Jedni robią to szybciej (jak np. ja), a inni wolniej, ale czas 8-12 miesięcy istnienia programu jest już zdecydowanie tym, w którym chcemy odcinać kupony, i się dywersyfikować, a nie tylko kupować.

strzalka 2.Liderzy, będący kołem napędowym programu dochodzą do swojego maksimum w danym systemie. I tu np. mają już maksymalną możliwą w programie ilość paczek, albo doszli do momentu, w którym sami założyli już sobie wypłaty (każdy powinien sobie taki moment ustalić już na początku!). Maksimum Liderów może być również osiągnięcie momentu, w którym mogą np otrzymywać dziennie max 400$ do wypłaty, a ich konta pokazują kwoty dziennie kilku, czy kilkunastokrotnie wyższe. W tym momencie Liderowi nie opłaca się już promować programu dalej, ponieważ i tak nie jest w stanie wypłacić wszystkich potencjalnych zysków. Nie pozwalają mu na to ograniczenia. Lider przechodzi do innego programu (wciąż działając w poprzednim, ale to działanie nie polega już na kupowaniu paczek i rekrutacji, a na wypłatach i utrzymywaniu określonej przez siebie ilości paczek, co jest zupełnie naturalne i nie powinno nikogo dziwić). Mniejsza promocja systemu jest tutaj równa mniejszej ilości nowych użytkowników.

W obu tych sytuacjach naliczenia w programie mogą spaść i również jest to oczywiste. Za spadkiem zysków i spadkiem naliczeń pójdą oczywiście zmiany, bo firma reagując na pkt 1 i 2 będzie zmuszona je wprowadzić. I to także nie powinno nikogo dziwić.

Kalkulatory revenue share

Wiele osób, które nie biorą w/w rzeczy pod uwagę (bo np. są „świeżakami”) korzysta z kalkulatorów do obliczania zysków w revshare i posiłkuje się nimi niemal bezkrytycznie.

Ustalają strategię np. na 8 miesięcy i oczekują, że zmienne wprowadzone w kalkulatorach pozwolą im obliczyć zysk co do grosza. Sęk w tym, że takie kalkulatory uwzględniają zwykle średnie naliczenia podane przez firmę na początku (np. 2,5%), ale nie uwzględniają wyżej opisanych punktów zwrotnych w programie, ani tego, że firma może mieć codzienne zyski podobne, ale najprawdopodobniej NIE będzie ich mieć na tym samy, stałym poziomie. Nie ma firm, które codziennie mają tyle samo w kasie. To jest nierealne.

W gruncie rzeczy kalkulatory revshare dają opcję poglądowego zarobku, ale i wiele osób wprowadzają po prostu w błąd.

Bo … i tu wracamy do początku: revshare nie daje gwarancji zysku, ani gwarancji stabilnych naliczeń z dnia na dzień. Revshare to nie jest inwestycja, w której na sto procent dostaniesz 5,10, czy 20% zysku po określonym czasie. Revshare to program reklamowy, który jak ma zyski, to się z Tobą podzieli, a jak ich nie ma to nie. I tu wróć do opisanych wyżej punktów 1 i 2 (rozkwit) oraz 1 i 2 (spadek).

Usłyszałam kiedyś fajną sugestię, ze aby kalkulatory revshare działały w miarę poprawnie, to trzeba by wprowadzić w nich od razu naliczenia MNIEJSZE niż te, o których mówi firma. Wtedy nie wprowadzałyby w błąd aż tak znacząco (oczywiście mówimy tu o ich stosowaniu dla dłuższej perspektywy czasowej). Ale nikt naturalnie nie wprowadza w nich mniejszych naliczeń…

Zmienna: reakcja tłumu

W kalkulatorach revshare, czy w ogóle przy próbach wyliczania zysków (ze świadomością braku ich gwarancji) nie bierze się też pod uwagę jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy. To reakcja tłumu. Tłum jest jak kula śnieżna, którą targają niebywałe emocje. Od spokoju, euforii, po strach i paniczną ucieczkę.

Jeśli te emocje są euforyczne, wówczas wszyscy kupują jak szaleni. Zupełnie jak z prezentami świątecznymi. Widzimy wokół siebie całą masę rozszalałych ludzi, którzy w amoku dokupują prezenty, potem dodatki do prezentów, potem jeszcze coś małego. I często gdy na nich patrzymy jest nam „głupio”, że u nas… skromniej. I idziemy po kredyt, żeby kupić coś super (a, raz się żyje!). Euforyczna reakcja tłumu pcha resztę tłumu. Wszyscy kupują. Ci, którzy oceniają na chłodno, potrafią tu podjąć inną strategię, lub skorzystać z okazji i się dywersyfikować z zysków, które mają z prowizji płynących z dużych zakupów tłumu. Ale większość nie potrafi, tylko nakręcona kupuje dalej.

Ale… reakcja tłumu jest kapryśna. Jak w sporcie: w środę piłkarzy kochamy, w sobotę ich nienawidzimy.

Jeśli tłum zaczyna panikować, to wywołuję kulę śnieżną. I tak w przypadku paniki revshare: setki komentarzy na FB pociągają za sobą setki kolejnych. Jeden wpis na blogu pociąga kolejne. Jeden hejt na forach przyciąga kolejne. Po 1-2 dniach sieć zarzucona jest wątpliwościami, strachem, paniką, nerwami. Ludzie są spoceni ze strachu.

Trzeciego dnia opada im napięcie, zaczynają liczyć, idą po rozum do głowy ale… w sieci zostały setki wpisów, które nie znikną. W sieci nic nie ginie, internet nigdy nie śpi. I jeśli przed tą gorączką ktoś chciał zapisać się do danego programu, to teraz na pewno tego nie zrobi. Widział, co się dzieje. I byłby osłem, gdyby nie zauważył tych wszystkich emocji.

Efekt: mniejsza ilość zapisów do programu. A to oczywiście mniejsza ilość nowych ludzi, mniej zakupów itd itd
Kula śnieżna.

Niewykorzystane okazje

W czasie dużych negatywnych i pozytywnych emocji użytkownicy revshare gubią po drodze różne okazje. Ich pobudką do działania w programach jest tylko i wyłącznie zarabianie pieniędzy a) na paczkach własnych b) na prowizjach z poleconych.

I tu pierwsze przegapienie: zapominając, że revshare to programy reklamowe NIE wykorzystują kupionej w nich reklamy. Znam wiele osób, które zbierają miliony wyświetleń przydzielanych za adpacki i  nie spożytkowują ich na reklamę. No bo po co?

W programach revshare promuję aktualnie własnego bloga, pojedyncze artykuły na nim, oraz czasem drobne strony przechwytujące. Z tej reklamy wiele osób przychodzi do mnie o coś spytać, porozmawiać, znaleźć na blogu trochę wiedzy czy pomysłów, a potem (nie zawsze od razu – zapisują się do opisywanych tu programów).

Ale Ci, którym zależy tylko na „szybkich” pieniądzach z paczek i prowizji, często pieklą się, żeby wystawić w revshare reklamę byle czego, byle szybciej. Np. swojego reflinka do jakiegoś innego programu, bo „może ktoś się zapisze” – i w tym momencie… tracą tą reklamę. Bezpowrotnie. Nasza świadomość jest za duża, żeby zapisywać się z jakiegoś bezosobowego linka w sieci. I tyle. Ktoś nie ma czasu czy chęci do prowadzenia bloga, nie chce mu się zrobić strony typu wizytówka i tak reklamuje wciąż reflink, co nic mu nie daje.

Jak widzisz milion razy tą samą reklamę np. Fap w programach revshare, to czy idziesz się zapisać?
Nie. Bo albo już tam jesteś, albo zapiszesz się od kogoś, kogo znasz.

A jak widzisz milion razy reklamę bloga jakiejś Niedzielskiej w programach revshare, to czy idziesz się zapisać?
Nie. Ale zapamiętasz nazwisko i kiedyś do mnie przyjdziesz 🙂

Wykorzystuj okazję, jaką daje Ci reklama w revshare. Promuj Siebie. Nie jakąś tam firmę. Firmy są i znikają. Biznesy revshare są i padają i powstają nowe. Ale Ty zostajesz. Daj się zapamiętać.
🙂

Na koniec jeszcze jedna rzecz: poza pobudką jaką do działania w revshare pcha nas wizja zysków, jest też jeszcze jedna ważna sprawa. To hazard. Jeśli brniesz w revshare na ślepo, bez dywersyfikacji, bez myślenia o rzeczach, które opisałam w tym artykule, bez obserwowania rynku i analizowania sygnałów, to już nie myślisz głową, a totalnymi emocjami i żądzą pieniądza. Kupujesz w amoku, wypłacasz w amoku. A to jest hazard. Nie bądź hazardzistą: myśl, kalkuluj, „rozkminiaj” i działaj z głową.
.

11 komentarzy

  • Bardzo trafny i dajacy dużo do myślenia Twój wpis.Gratuluję Olu!

  • Dobry wpis. Dziękuję i pozdrawiam

  • Mariusz Łopaciuk

    Ola, jak zawsze trafnie, dosadnie i konkretnie! Tematem Revenue Share zainteresowałem się w marcu. Pierwszy program, w który zainwestowałam (dla mnie nie małą kwotę) był TM, który za 4 mies. po moim „wejściu” – „zatrzymał się”! Nie wypłaciłem złotówki, ale nie dlatego że nie zdążyłem, byłem za bardzo zachłanny, na początku mojej drogi zarabiania w Internecie „wciągnął” jak hazard, bo identycznie zachowywałem się jak piszesz w artykule.

    Teraz po tamtym doświadczeniu i po kilku miesiącach w branży, po wielu lekcjach typu: artykuły, SMedia, webinary itp. działam inaczej, patrzę trzeźwo na temat, nie nakręcam się. Myślę że ważne jest to, że nie zraziła mnie porażka na początku drogi, działam dalej, uczę się, obserwuję działalność takich osób jak TY i wiem że jeszcze czasu trochę upłynie zanim dojdę tam gdzie sobie założyłem, ale wierzę, że tam dojdę:)

    • Aleksandra Niedzielska

      Mariusz bardzo dziękuję za ten komentarz.
      P.S Popatrz jaką lekcję odrobiłeś – teraz patrzysz inaczej, ale tak jak wielu z nas „musiałeś” zaliczyć naukę na sobie. I wielki plus za to, że wyszedłeś z niej z głową:) Trzymam kciuki !

  • Jan Wnukowicz

    Bardzo trafne spostrzeżenia i mądre wnioski. Widać, że pisze ktoś z głową, kto rzeczywiście zna temat od podszewki. I takie uwagi, takie podpowiedzi przyjmuję chętnie do zastosowania.
    Natomiast wszelkim mądralińskim, niewydarzonym guru czy hejterom mówię pa pa nam jest nie po drodze. Zatem brawo dla pani Niedzielskiej wcale nie jakiejś. Rzekłem Jan Wnukowicz

  • Dziękuję Dobra Kobietko za Twoją super pracę! Jesteś nieoceniona w ubieranie ważnych kwestii w zrozumiałe słowa. Wspaniale czyta się Twojego bloga .Dzięki raz jeszcze

  • Bardzo przydatne dla osob nie kumatych 😉 Fajnie napisane . Pozdrawiam 🙂

  • Agnieszka Herba

    Świetne artykuły piszesz Olu, już nie raz zagladałam na Twego bloga, wiele mi rozjaśniłaś w tym temacie a też jestem na początku drogi, dzięki Twoim informacjom dużo się nauczyłam. Wielkie dzięki 🙂 pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świat Bożegonarodzenia!!!!