Polska „Pretty Woman” nie pracuje za 1200

Kilka dni temu oglądałam w TV „Rozmowy w Toku” Ewy Drzyzgi, a tematem przewodnim programu były rozmowy z młodymi dziewczynami, które tłumaczyły dlaczego nie pójdą do pracy za marne grosze, czyli za 1200 zł i wolą mieszkać u mamy. Są młode, ładne, zdrowe i brzydzą się pracy, planując zostać gwiazdą, a tymczasem żyją za pieniądze mamusi, śpią do południa i snują wielkie plany.

Te „młode” dziewczyny nie miały wcale po 15 lat, ale 24, 27 i około tego, więc nie można powiedzieć, żeby to były „szczeniary”. Ich doświadczenie zawodowe było oględnie mówiąc żadne, a oczekiwania rodem z kosmosu: piękna (a właściwie niekoniecznie piękna…) Pretty Woman czeka na księcia z bajki, a najlepiej faceta, który będzie ją utrzymywał, wielki spadek od cioci z Ameryki, plan filmowy i wielką karierę, albo pensję przynajmniej minimum 2000 zł na start, ale żeby w takiej pracy nie musiała się przemęczać i najlepiej niech to będzie blisko domu, bo przecież te dojazdy… no bez przesady.

Komu i co się należy?

W tego rodzaju programy zwykle wgapiam się z totalnym otępieniem i niedowierzaniem, gdzieś między zastanawianiem się nad tym, kto wymyślił tak nierzeczywisty scenariusz, a wiarą, że autentycznie tacy ludzie są wśród nas i uważają, że „im się należy”.

Młode dziewczyny, które powinny już dawno pracować, rozwijać się, doszkalać gdzieś w tle, COŚ robić, czekają na cud jak na coś, co wcześniej czy później nadejdzie.

Hm, no ja rozumiem prawo przyciągania itd. itd. ale wizualizowanie sobie wielkiej fortuny a dojście do niej, to dwie różne sprawy.

No dobrze, jakiego znasz milionera, który siedział sobie w swojej kanapie a bogactwa świata po prostu na niego spłynęły?

Albo lepiej: siedział w kanapie, w domu mamusi i nagle zadzwonił telefon i dostał pracę za 2000 zł, a w dodatku nie wymagała ona robienia niczego przemęczającego? Plus podwyżki, awanse, płatne urlopy.

Ilu?

Wydaje mi się, że odpowiedź jest prosta.

Ale do czego ja tutaj zmierzam?

Zmierzam do tego, że oglądając ten iście durny program, a może raczej program przedstawiający mi tak durne (wybaczcie) postawy zastanowiłam się co się dzieje z tymi młodymi i czy to aby może być prawda?

A ponieważ ostatnimi czasy dużo myślałam nad tym, żeby część mojej biznesowej oferty skierować do ludzi młodych, szukających pracy przyszło mi wręcz do głowy:

Ożesz kurde… przecież Pretty Woman z programu Drzyzgi w życiu nie zainteresuje się pracą, w której wynagrodzenie jest za efekty (!) czyli prowizyjne, bez etatu, ciepłego krzesełka w biurze, socjale w postaci kawki firmowej, o płatnym urlopie można zapomnieć.

Przeszedł mnie dreszcz zaniepokojenia: bo jeśli „tacy młodzi” są na rynku pracy, to co ja zrobię z tym biznesem? Nawet nie chciałabym takich przypadków mieć w swoim zespole, bo to kula u nogi i krzyżyk na drogę.

A myślałam, że kto jak kto, ale młodzi ludzie, rzutcy w komputerach, postępowi, oblatani w internecie, żądni biznesu rodem Marka Zuckerberga, który tworząc facebooka też przecież „leszczem był” i doskonale wykorzystujący różne okazje byliby tu świetnym targetem.

A tu taka „Pretty Woman” z Drzyzgi i to nie jedna, a kilka zwyczajnie zbiły mnie z pantałyku.

Musielibyście widzieć moją tępą minę kiedy na to patrzyłam.

Regres jak nic. Mentalna cofka.

Jeśli chcecie zaliczyć to doświadczenie to proszę:

mlodaladna

A kiedy już wytarłam ślinę, która od tępoty oglądania zebrała mi się w kącikach ust, pozbierałam się po tym całym programie i dotarło do mnie, że przecież do „Rozmów w toku” zgarnia się „śmietankę” różnych ludzkich skrajności i rzeczywistość wcale w 100% taka nie jest, to odsapnęłam kilka dni i zapomniałam o sprawie.

A dziś w książce, której autorem jest Randy Gage (Multi Level Marketing w działaniu) trafiłam na takie zdanie:

„Niektórzy chcą osiągnąć sukces, ale nie chcą na niego pracować. Gdybają nad różnymi scenariuszami, mając nadzieję, że umrze ich bogaty krewny albo że następnym razem, kiedy zadzwoni ich telefon, po drugiej stronie słuchawki odezwie się głos oznajmiający im, że wygrali na loterii. Wielu innym wydaje się, że chcą sukcesu – ale tak naprawdę podejmują działania, które go uniemożliwiają, ponieważ podświadomie uważają go za coś, na co nie zasłużyli”

No i postanowiłam, że teraz już muszę o tym napisać.

Nie wiem czy Ty jesteś osobą, która od rana do wieczora marzy o bogactwie i nic w tym kierunku nie robi, albo której wygodnie się mieszka z mamusią.

Nie wiem czy nie brzydzisz się słowem „bogaty” i czy nie gardzisz tymi, którzy mają pieniądze, podczas gdy sam ich nie masz i ledwo wiążesz koniec z końcem.

Nie wiem też, czy zasuwasz od rana do wieczora, żeby zarobić na rachunki, książki dzieciaków, wycieczkę szkolną czy bilet do kina.

To na tą chwilę wiesz tylko Ty.

Ale na jakimkolwiek etapie swojego życia nie jesteś, to mam dla Ciebie ZŁĄ wiadomość:

Jeśli nie chce Ci się pracować i nie chce Ci się niczego w Twoim życiu zmieniać, to nie licz na CUD.

CUD wydarzy się dopiero, gdy zrozumiesz ten skrót.

CUD: Czas Unieść Dupę.

5 komentarzy

  • Dlatego Aleksandro przestałem oglądać telewizję. Tam są w większości tylko głupoty i szkoda na nie mojego czasu. Już wolę włączyć sobie jakiś kabaret na YT. Przynajmniej wiem co oglądam 😀

    • Aleksandra Niedzielska

      Oglądałam akurat w przerwie, do obiadu;) Bardzo dobrze, ze takich głupot nie oglądasz, bo naprawdę człowiek się czuje potem tak odmóżdżony, że aż strach;)

  • Nie mogę obejrzeć programu, bo nie mieszkam w Polsce i po prostu ich umowy licencyjne tego zabraniają jednak próbowałam sobie wyobrazić takie dziewczyny.
    Do głowy by mi nie przyszło, że do Polski tez może przywędrować typ „Mamony”, tak naturalny tu we Włoszech. #0 latki obojga płci jeszcze na garnuszku rodziców, pod kloszem, nie potrafiący zrobić nic. Życiowe kaleki za których los odpowiedzialni są tylko i wyłącznie głupi rodzice. Rośnie nam pokolenie debili, inwalidów mentalnych, których trzeba będzie jakoś utrzymywać gdy rodziców zabraknie. Oj zaroją się dworce….

    • Aleksandra Niedzielska

      Brutalne Wiolu, ale jestem w tym co piszesz sporo prawdy…
      Oczywiście nie szufladkuję, bo znam sporo młodych osób, które naprawdę są kapitalne jeśli chodzi o zaradność, prace, zmysł biznesowy, czy w ogóle po prostu odpowiedzialne podejście do życia, ale po takich programach rączki opadają ciut.

  • Tomasz Mokrzycki

    Najsmutniejsze jest również i to, że ktoś może kiedyś wykorzystać te tępoty do wywołania rewolucji (tudzież innego majdanu), by tym, co ciężko zapracowali na swój sukces odebrać owoce ich pracy, bo „przecież im się należy”, a ci, co ciężko pracowali będą pewnie „złodziejami i krwiopijcami”, co dorobili się nie wiadomo jakim sposobem. Historia niestety koło zatacza i kolejna rzeczywistość jest jeszcze bardziej brutalna od poprzedniej.