Praca w domu: porządek czy artystyczny nieład?
Często mówi się „Pokaż mi swoje biurko, a powiem Ci kim jesteś”, albo „Twoje miejsce pracy świadczy o Tobie” itd. itd. W jakimś sensie na pewno jest to prawda – ponieważ z tego, jak wygląda miejsce pracy można wiele wywnioskować, o osobie, która przy nim pracuje. Ale… szufladkowanie wszystkich wg jednego schematu często okazuje się zupełnie nieprawdziwe i może nas wprowadzić w błąd.
Nie wiem jak Wy, ale znam co najmniej 2 osoby, których biurko lekko powiedziawszy przypomina „sajgon”. Góry książek, poradników, papierów, gumek, ołówków, chrupek, papierków po cukierkach, notatek i całej reszty często zupełnie niepotrzebnych rzeczy. Czy te osoby pracują gorzej niż Ci z biurkiem wygłaskanym na glanc? Sęk w tym, że wbrew obiegowej opinii o porządku na biurku równoznacznym z porządkiem pracy, – te 2 osoby są naprawdę świetne w tym co robią.
Porządek na biurku musi być?
Ba! Zaskakują: poproś ich o 1 konkretny papierek, fakturę, rachunek czy zapiski z takiego i takiego szkolenia – znajdą je w 15 sekund. I wcale nie będą w tym celu w panice biegać po całym pokoju.
I to jest dziwne.
Często tak mocno staramy się wszystko sklasyfikować, poukładać wg metod, schematów, typów, rodzajów, sposobów podejścia, min, gestykulacji, mowy ciała itd. itd., że kiedy coś odbiega od tego schematu wydaje nam się, że to tylko „wyjątek, który potwierdza regułę”.
Nie wiem jak wygląda Twoje miejsce pracy, ale przypuszczam, że to Ty sam ( a nie stado psychologów i rozgryzaczy) wiesz najlepiej jak Ci się pracuje optymalnie.
Być może bajzel w miejscu pracy Ci nie służy i doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Ale nie chce Ci się sprzątać. I już.
Być może wcale nie szalejesz za swoją pracą i nie zamierzasz w niej „podnosić swojej efektywności” poprzez pucowanie blatu ze zbędnych przedmiotów. Czy przez wbijanie się w gajer, bo tak „pracuje się lepiej”. Chcesz odpykać swoje i już.
Być może też, masz na biurku porządek idealny i stosujesz się do wszystkich wytycznych prowadzących (wg opinii „ekspertów”) do najlepszej wydajności zawodowej. Bo to czujesz i kochasz swoją robotę.
Czy idealny porządek jest jedyną opcją? Czy może „artystyczny nieład”?
A może masz po prostu prawo do tego, żeby pracować tak jak lubisz?
Oczywiście, jeśli możesz sobie na to pozwolić.
Znam niewiele osób, które pracują w domu na 100%, czyli stanowi to całkowite ich źródło utrzymania. Wielu z nich pracuje na etacie, ma małą firmę (nie e-biznesową) i dorabianie przez internet jest jedynie ich zajęciem „po” pracy. Te osoby najczęściej nie przywiązują wielkiej wagi do miejsca w którym klikają, zwykle jest to biurko, laptop, i każda wyrwana wolna chwila w której można COŚ porobić w sieci.
Bynajmniej nie w garniaku czy wyprasowanej koszuli. I często z milionami karteczek do zrobienia porozklejanymi gdzieś wokół.
I.. tak to się właśnie zaczyna – ta cała „praca w domu”.
Bez „profesjonalnego” otoczenia, pomieszczenia, stroju, oprogramowania, sprzętu. Ale z głową pełną pomysłów i pasji.
No dobra, przynudzam.
Chodzi mi o to, żebyś nie spinał się czytając te wszystkie poradniki o tym jak urządzić sobie miejsce pracy w domu, jaki pokój ma perfekcyjny freelancer, jakie gadżety muszą stać blisko monitora, żeby nie trzeba było ich szukać. Blabla.
To wszystko tak naprawdę zaśmieca głowę.
Chcesz pracować w domu, już pracujesz w domu? Rób to tak, jak Ci wygodnie. Najpierw zacznij zarabiać, potem coś zmieniaj. Najpierw działanie – potem otoczka.
A kogo obchodzi ta skórka od banana, którą rzuciłeś na parapet bo właśnie musiałeś dopisać niecierpiącą zwłoki myśl na stronie internetowej?
No kogo? 🙂
Ciekawy post:) ja staram się mieć porządek, bo wtedy łatwiej mi się zorganizować, ale zbytniego perfekcjonizmu nie lubię.
Ważne, że działa:))
Najważniejsze to „działać”, a nie siedzieć z założonymi rękami i bić się z myślami „ale tu bałagan, nie mam siły”. Trzeba wziąć się za sprzątanie, albo za konkretną pracę, albo jedno i drugie. Nie ma zmiłuj.
Mi raczej nieporządek nie przeszkadza (szczególnie jest „wskazany” gdy robi się większe projekty, jest ta „atmosfera” 😀 ), co nie zmienia faktu, że gdy już skończę coś robić, to wole sprzątnąć. Nieporządek też ma swoje granice i żadne układy z schengen tu nie obowiązują.
Otóż to Tomku, trafiony zatopiony:)
heh świetny pomysł na wpis, chyba wszystko zależy jak komu. Ja lubie porzadek choć na moim biurku jest totalny nieładi aw sumie cięzko sie zcasem odnaleźć:P Ale staram sie trzymać porządek. Wszystko musi mieć swoje miejsce to nawet w nieporządku odnajdziesz to co Ci jets potrzebne.
Ja jestem typem „pośrednim”. Dopóki mam miejsce do pracy i mogę się swobodnie poruszać, to nieład w dokumentach mi nie przeszkadza w pracy.
Jednak na poukładane i uporządkowane środowisko z pewnością lepiej się patrzy i milej się w nim przebywa 😉
To chyba pokłosie szkolnej edukacji obsesyjnie przywiązującej wagę do teorii zapominając o tym co naprawdę ważne. Przez to czytamy w ogóle poradniki dotyczące bzdur (jak zorganizować miejsce pracy, jak się nazywa pasek przewijania w przeglądarce…). Właśnie pójście na żywioł daje nam mozliwośc rozeznania sytuacji i wybrania tylko istotnych zajęć.
Ja nie mogę pracować jeżeli mam bałagan na biurku i generalnie wkoło siebie. Denerwuje mnie sam fakt bałaganu a chcąc nie chcąc widać go kątem oka. W innym pomieszczeniu może sobie być, byle bym go nie widział 🙂
Ja muszę mieć porządek przy pracy inaczej się nie skupię. Jestem wzrokowcem. W pokoju tzw. salonie przeszkadza mi nawet pilot na stole kiedy jem obiad.
Też muszę mieć porządek bo inaczej ciężko się skupić 😉