Recenzja książki „Przyczepne Historie” – bo mi się spodobała!

przyczepne historie książkaNie pamiętam, czy dodawałam tu kiedyś recenzję jakiejś książki, ale po lekturze „Przyczepnych Historii” chyba zacznę to robić, bo ta pozycja dosłownie mnie wessała i czuję obowiązek podzielenia się z Tobą wrażeniami 🙂

Na początek przyznam się do tego, że w ogóle rzadko ostatnio czytam książki (ups, wydało się!).

Mam wrażenie, że mam tyle roboty, że czas ucieka mi pod palcami i brak mi spokojnej godzinki dziennie na lekturę. Chyba czas to zmienić, bo moc inspiracji, jaka wpadła mi dzięki tej książce do głowy – powala (mnie oczywiście!).

Ale do rzeczy!

„Przyczepne historie” – co to, po co i dlaczego warto?

Żeby nie spojlerować treści, zresztą nawet nie bardzo wyobrażam sobie, jak mogłabym to zrobić, bo każda strona tej książki jest nadziana opowieściami i przykładami tak, że streszczenia nie da się wykonać, powiem tak: jeśli cokolwiek w swoim życiu tworzysz, to musisz ją przeczytać.

Piszesz teksty? Bloga? Dziergasz własną stronę internetową? Masz firmę, w której czasem kuleje komunikacja, a pracownicy słuchają tego, co do nich mówisz, jakbyś urwał się z choinki? – to jest pozycja dla Ciebie.

Lepiej. Może działasz w jakimś MLM, promujesz cudzą firmę, zarabiasz prowizje na sprzedaży jej produktów i chciałbyś lepiej docierać do klientów i partnerów biznesowych tak, żeby kumali o co Ci do diabła chodzi? Wrzuć sobie to cudo do koszyka i przeczytaj. Ale chwilka, czytaj powoli inaczej umknie Ci milion inspiracji, które warto zatrzymać w głowie.

Osobiście czytałam książkę byczy miesiąc i to psychopatycznie cofając się o 2-3 strony do tytułu, żeby jeszcze coś z nich dla siebie wyłowić. Nawet ogarnęłam notatki, które teraz wiszą koło biurka, żeby biły mnie po oczach ZANIM siądę do napisania kolejnego tekstu, artykułu czy posta na fejsie.

Dlaczego niektóre treści przykuwają uwagę, a inne zostają zapomniane?
Dlaczego opowiadasz komuś setki zbędnych szczegółów zamiast skupić się na SEDNIE informacji?
Czym jest sedno przekazu i jak może wpłynąć na Twoje i cudze decyzje?
Jak tworzyć zaskakujące treści, które zatrzymają ludzi podczas scrollowania?
Czy konkrety oznaczają nudę?
Jak budować wiarygodność wpisów m.in. przez autorytety i anty autorytety?

Dlaczego facetowi leżącemu w wannie pełnej lodu wystaje z pleców rurka?
I jak to się ma do budowania emocjonalnych opowieści?

Serio, mogłabym tu długo wymieniać plusy tej książki, ale i tak ich nie zauważysz, dopóki po nią nie sięgniesz, do czego zresztą zachęcam. W środku jest też masa ciekawych historii, które wydarzyły się naprawdę i na bazie których możesz na luzie stworzyć ze sto mega inspirujących postów motywacyjnych na FB.

Uwagi:

Książka jest napisana fajnym, ludzkim językiem i nie brniesz przez nią, jak przez lód na Alasce.
Na początku irytowała mnie ilość powtórzeń niektórych kwestii, ale pod koniec, kiedy bez pudła zapamiętałam pewne rzeczy i potrafiłam w danej historii wskazać wykorzystane w niej elementy, zrozumiałam, po co je tak często powtarzali.
Nie polecam osobom, które uważają, że są najmądrzejsze na świecie i niczego już uczyć się nie muszą bo przecież zjadły wszelkie rozumy i czekają tylko na Nobla za całokształt 😉

P.S Nie, nikt mi nie zapłacił za napisanie tej recenzji. 🙂
Książkę otrzymałam od wydawnictwa MTBiznes i jeśli okazałaby się cienka, to z przyjemnością bym Ci o tym opowiedziała. Nie żebym zaraz lubiła się znęcać nad szmirami, ale kiedy warto coś przeczytać, to warto, a kiedy nie to nie.

Do kupienia tutaj:
http://www.mtbiznes.pl/b2666-przyczepne-historie.htm

A! Jeszcze dodam, że miałam w planie urządzić jakiś konkurs, w którym można byłoby ją ode mnie dostać, ale egoistycznie i z pełną premedytacją doszłam do wniosku, że jej potrzebuję, więc sorry Winnetou, zostaje u mnie na biurku, żebym miała ją pod ręką.

3 komentarze