Tak sobie siedzę wieczorową porą…
Miałam napisać dzisiaj na bloga kolejny tekst związany z programami revshare, w których działam, ale… umyłam sobie głowę, siedzę w wielkim turbanie, w tle leci „Sędzia Dredd” , herbatka stoi pod nosem, i jakoś tak wpadło mi do głowy, jak bardzo zmieniło się moje podejście do zarabiania w sieci w ciągu ostatnich 2 lat. Poważnie, można powiedzieć, że to nawet hm… sentymentalne takie? Wariactwo.
Chodzi o to, że zarabiając przez internet od ładnych 8, albo i 9 lat (?) – jakoś tak by wychodziło, do niedawna skupiałam się na czymś zupełnie innym. Content marketing, własne zaplecza seo, precle, artykuły sponsorowane, marketing szeptany, a nawet w międzyczasie miałam sklep internetowy. Ba – wiele z tych rzeczy robię nadal, zwłaszcza buzz, ale 2 lata temu kiedy to poznałam (na krótko) mlm, a potem revshare – wiele się u mnie pozmieniało.
W podejściu do pracy, do ludzi, do rozmów, do zarabiania. Ogólnie – to były dla mnie naprawdę spore zmiany.
Może wcześniej byłam już trochę znudzona powtarzalnością swojej pracy, a może brakowało mi kontaktów, znajomości. Jakieś 3 lata temu przeprowadziłam się na wieś – wiecie: takie marzenie, dom, ogród, las obok i jezioro, i … okazało się, że ta wymarzona i poszukiwana „cisza i święty spokój” zaczęły mi trochę doskwierać. W mojej wiosce jak listonosz podejdzie do bramy to jest atrakcja, znajomi wpadają rzadko, bo za daleko i jakoś tak… no brak ludzi. I tak zaczęłam szukać czegoś innego, ale oczywiście też w sieci – bo tutaj działa mi się wybornie.
Zapisałam się do pierwszego w życiu MLM-u. I pierwszy szok: kurczę: tu są ludzie, jakieś video, jakieś webinary, ktoś gada!! Nawet ktoś zadzwonił. Juhu. Musiałam też wyjść z szafy i założyć profil na FB (bo podobno bez tego się nie da…), a ja byłam zdecydowaną przeciwniczką tego całego nabombanego facebooka razem z jego zdjęciami, lansem i cała tą otoczką. No ale ok, skoro zdecydowałam, że chcę czegoś nowego, to trzeba iść za ciosem. W końcu chciałam jakiejś zmiany. Założyłam też bloga. No i zaczęłam Coś robić. Rzecz jasna: wszystko w wolnych chwilach, kiedy akurat nie pracowałam nad własnymi zleceniami.
I tak krok po kroku poznawałam coraz więcej osób, i okazywało się, że niektóre rzeczy mnie zachwycają, a inne nie. Niektóre wyglądały też inaczej, niż myślałam, że będą wyglądać. MLM nie przynosił też konkretnych efektów w postaci zarobków, o których tyle się mówiło. Nie, żebym chciała w nim od razu zarabiać kokosy, ale jednak jestem typem, który lubi widzieć efekty pracy. W międzyczasie trafiłam na programy revshare, a dokładniej Trafficmonsoon, w którym pierwszego dnia zarobiłam więcej niż w MLM przez kilka miesięcy (i była to zawrotna kwota ok 0,02 $!!) no ale był efekt? Był.
I zaczęłam się wkręcać.
Mało tego, okazało się w tej formie biznesu działa mnóstwo ludzi: pozytywnych, przyjemnych w odbiorze, konkretnych, krytycznych, szczegółowych, wyluzowanych, czy marudnych – ale w pewien uroczy sposób. Oraz masa cwaniaków – jak wszędzie.
W tym miesiącu mija dokładnie rok, jak działam w revshare.
Podsumowania? Niesamowite: jestem w kilku naprawdę ciekawych programach, które pozwalają mi na dodatkowe zyski, i innych, których nie będę tutaj wymieniać.
Są efekty, jest zespół i…mnóstwo niesamowitych osób, które miałam przyjemność poznać i z którymi mogę porozmawiać, wymienić się poglądami, dopytać o coś, albo zupełnie na luzie spędzić trochę sieciowego czasu.
Zbliżam się do rzeczy:
Chciałabym dzisiaj napisać dosłownie kilka słów o tych ludziach (dzięki Wam bardzo, za to, że jesteście):
Kazimiera Nurczyk – za niemal codzienne maile, które czytam z przyjemnością wiedząc, że jesteś tam po drugiej stronie i działasz. Osoba o doskonałej cierpliwości, konsekwencji i wyjątkowej dawce uporu połączonego z pasją odkrywania. Brawa!
Robert Huba – za to, że od czasu do czasu siedzimy na Wowapp, gadamy a ja wtedy piję sobie kawę i zawsze czegoś ciekawego się nauczę. Inspiracja!
Łukasz Tomczyk: za pozytywnego wariata, który wpada pogadać na privie fb i przy którym śmieję się do komputera, jakkolwiek głupkowato to wygląda.
Michał Wyszyński – za maniakalny upór „seo odkrywcy” i za to, że jak widzę pikające okienko wowapp to mam 92% pewności, że to Ty;)
Robert Heliosz – za rozmowy, przy których muszę się czasem wspiąć na myślowe wyżyny i za to Twoje podejście do biznesu: szczere, mocne, brutalne, ale i takie, że boki zrywam.
Robert Konop – za to, że zawsze szybko odpowiadasz na techniczne pytania i po prostu można na Ciebie liczyć.
Katarzyna Bednarek: za revshare’owe pogaduchy przy których naprawdę fajnie mi się pracuje. I Twoją konsekwencję – czasem myślę, że jesteś uparta jak koza. Ale taka super pozytywna koza:) Aż się chce.
Wioleta Michalik – za Super Moc.
Igor Ziegler – za takiego klasycznego, analogowego faceta, który świetnie sobie radzi w cyfrowym świecie. I za to, że czasem klnie wbrew poprawności politycznej i ach och kulturze wyższej;) I za to, że mi zaufałeś.
Łukasz Spórna – za to, że jak męczę Ci duszę, mimo że jeszcze nie jestem w żadnym Twoim zespole, to masz czas. I podpowiesz to i owo – to się ceni.
Radek Pogoda – za Twoje video porady sprzedażowe, na których reaktywację wciąż czekam (specjalnie wywołuję do tablicy, a co!).
Władek Ochojski – za to, że miałam przyjemność poznać na żywo, bo inaczej nie uwierzyłabym, że taki z pozoru nieśmiały facet może w sieci robić taką „furorę” 🙂 I za to, że sporo ciekawostek jeśli chodzi o zarabianie w sieci mogę u Ciebie podpatrzeć.
Marcin Marlęga – za dużą porcję codziennej inspiracji.
Łukasz Gałuszka – za fachową wiedzę i natychmiastowe reagowanie wpisami na blogu na różne zmiany w programach revshare (mówię o TM) i za to, że jak nie wiadomo co się dzieje nowego to właśnie na Twoim blogu już jest o tym artykuł. Nie wiem jak to robisz – podziwiam.
Marek Kopecki – za wszelką pomoc przy mx i niesamowite komentarze jakie zostawiasz na youtubie, dzięki którym w ogóle na Ciebie trafiłam.
Adrian Klapczarek za motywujący power, chociaż zupełnie Cię nie znam.
I na koniec nowa znajomość: Małgorzata Gajzler, za optymizm, konkret i za to, że szokujesz mnie tempem w jakim robisz postępy w revshare. Autentycznie, bez ściemy!
W ogóle mogłabym tu jeszcze wiele nazwisk wymienić, ale pisząc o Was sięgnęłam po piwo i zaczynam robić literówki;)
W każdym razie puenta: siedząc sobie wieczorową porą dziękuję wszystkim, którzy mają na mnie pewien wpływ: i ten dobry, budujący i ten „zły”, które bywa hamulcowym. Bo równowaga w przyrodzie musi być.
I jeszcze jedno: revshare wymiata!:) Jeśli robi się go mając świadomość ryzyka.
Widzicie? Revshare wymiata! – to moja postać budująca, pozytywna. A „Jeśli robi się go mając świadomość ryzyka” – to wewnętrzny hamulcowy.
Równowaga zachowana:)
hehe tylko 92%? Pozytywny wpis 🙂 Piwko przed spaniem wskazane. Pozdrawiam
No widzisz 92 to prawie 100:)
beee beeee :p pamiętaj o naszych „filmowych” planach, koza nie odpuści 🙂
A niech mnie, jaka pamiętliwa:) No mówiłam, mówiłam, czułam to:)
Wow, dziękuję za wyróżnienie 🙂 Bardzo się cieszę że na początku mojej drogi w reveshare trafiłam właśnie do Ciebie i mam najlepszego sponsora (powinno być mentora) jakiego można sobie wyobrazić 🙂
Dzięki za miłe słowo, chociaż ten mentor to jednak przesada:)
Koniec wakacji od mojego nagrywania video – kolejny głos przywołuje mnie w tym zakresie do porządku…
Obiecuję poprawę jeszcze w maju!
Ale wiesz, że ja Ci to przypomnę?:) Nie ma to tamto!
Olu dziękuję za ciepłe słowa. To ja dziękuję losowi za to, że spotkałam Ciebie na swojej drodze. Dzięki Tobie pokonuję kolejne stopnie trudności na jakie napotykam w programach, w których działam. Należę do pokolenia, dla którego komputer pojawił się dość późno w życiu, a na dodatek nie był mi potrzebny w takim stopniu, w jakim jest mi potrzebny teraz. Stąd problemy, na które bez końca napotykam, ale dzięki Twojej pomocy mogę rozwijać się, poprawiać swoje umiejętności i realizować swoje plany. JESTEŚ WIELKA.
Zawsze się cieszę, jak mogę pomóc, poza tym nie przesadzajmy – ostatnio wcale tyle tej pomocy nie ma, lecisz do przodu i jeszcze mi czasem ciekawostki podsyłasz do porozgryzania:) Super!
Jakbyś wypił kilka piw więcej to może wówczas zaczełabyś pisać jak Mickiewicz 🙂
w tle leci „Sędzia Dredd”
Z K.Urbanem czy Stallone? 🙂
Stallone:)