Programy partnerskie: zarejestruj się pode mnie, a ja pod Ciebie!?
Nie wiem jak często Wy dostajecie mailowo i poprzez facebookowego priva propozycje w stylu „Zarejestruj się pode mnie, a ja pod Ciebie!”, ale ja ostatnimi czasy stosunkowo często. I o ile przyglądam się propozycjom programów podrzucanych mi w ten sposób przez osoby, które już gdzieś ze mną działają (tu czytaj „działają, i mają efekty, a nie zapisały się i nic nie robią”!), o tyle wyjątkowo męczą mnie takie wiadomości od osób, których kompletnie nie znam, wpadły do mnie nie wiadomo skąd, nie mają zdjęcia, profilu, niczego, i którym (przepraszam za wyrażenie), wydaje się, że taka ich propozycja będzie dla mnie prawdziwym darem i chyba Pana Boga za nogi złapałam, że będę mieć w ich osobie „poleconego”…
Moi drodzy – to tak nie działa.
Jeśli piszesz do mnie (czy do kogokolwiek innego, kto w internetowych programach zarobkowych już trochę pracuje) z taką cud ofertą, i liczysz na zachwyt i natychmiastowe „TAK”, to niestety muszę Cię tutaj rozczarować.
Osoby z jako takim doświadczeniem w sieci (jak ja), nie mówiąc tu o liderach, którzy naprawdę długo już w tego rodzaju programach zarabiają:
1.Uważnie dobierają sobie sponsorów, pod których zapiszą się do danego programu. I uważnie sprawdzają program.
2.Nie wchodzą we współpracę ze spamerami
3.Dowiadują się co dana osoba może im dać. Dosłownie. Czy będzie to pomoc w działaniach, czy dokładne instrukcje i dostępność, kiedy są pytania, czy może jakiś układ biznesowo-finansowy, wzajemne akcje promocyjne, czy po prostu działają z kimś w innym programie, ten ktoś się sprawdził i to razem z nim chcą wejść w kolejny program.
Wabik w postaci „Ty się zapisz pode mnie, a ja pod Ciebie” nie działa również z innego powodu.
Jeśli piszesz z głupia frant do lidera, z którym w dodatku wcześniej słowa nie zamieniłeś, a sam nie masz jeszcze żadnych osiągnięć, to i Ty wiesz, i on wie, że chcesz zarobić na tym co on włoży w biznes, sam od siebie nic nie dając. Albo dając niewiele.
Kilka dni temu miałam okazję czytać pierwszą rozmowę osoby, której w sieci praktycznie nie ma (profil z jakąś komiksową postacią w obrazku, na profilu agresywne filmiki o uchodźcach i „siła” wyrażona w pięści na kilku wrzuconych na oś obrazkach), z osobą, która w programach revshare działa od paru ładnych lat, jest uważana niemal za lidera gatunku i ma u siebie mnóstwo screenów z zarobkami tygodniowymi zdecydowanie powyżej przeciętnej miesięcznej krajowej). Swojego rodzaju autorytet w branży.
Rozmowa wyglądała mniej więcej tak (przerabiam ją i skracam, to nie jest dokładny cytat):
– Cze. Zarejestruj się pode mnie w x…., a ja pod Ciebie zarejestruje się w y….
– Cześć, my się znamy? Nie rejestruję się w programach, których nie znam pod osobami, których nie znam
– No to się poznamy. Zapisz się a potem jedziemy
– Nie. Jeśli chcesz być w moim zespole i nauczyć się jak działać w takich programach, to się zapisz, jeśli nie – to nie.
– Coś za coś. Nie zarobisz na mnie za friko
– Nie muszę. Ja pomagam innym zarabiać, a Ty w czym mi możesz pomóc?
– No zapisze się pod Ciebie to będziesz miał refa
– Nie kolekcjonuję refów. Dzięki za rozmowę i powodzenia w szukaniu
– Dobra. Chętnych nie zabraknie. Nara
Podsumowując: ten patent rekrutacji na pewno nie zadziała na kogoś, kto ma w programach partnerskich i revsharowych własne struktury na kilkaset osób (a rozmówca wyżej je ma) … Może i skusi się początkujący, który naprawdę ma problem z pozyskiwaniem partnerów i dopiero się tego uczy, ale nie ktoś (jak w przypadku osoby wyżej), kto na revshare zjadł już zęby i „wymianki” zapis za zapis, bez informacji o korzyściach, systemie, wsparciu, dla samej sztuki – go nie interesują.
Chciałabym się tu odnieść do jeszcze jednej rzeczy, mianowicie w rozmowie wyżej padło takie zdanie: „Nie zarobisz na mnie za friko” – pamiętajmy, że jeśli kupujemy reklamę (czy inne produkty) w programach revshare za np. 20$ to z „naszej” wpłaty nie jest stricte zabierane nic na poczet prowizji naszego sponsora. Wpłacasz 20$ i za tyle dostajesz usługę czy produkt. Z Twojej wpłaty nic nie zostaje tu bezpośrednio zabrane i w żaden sposób nie jesteś stratny więc nie mów „na mnie nie zarobisz”. 😉
Podsumowując: strategia „Zarejestruj się pode mnie, a ja pod Ciebie” w relacji „stary wyjadacz”, a nawet „średniak aspirant” i „nowy nie wiadomo kto” – nie działa.
I nie zadziała choćbyś wysłał 100 takich wiadomości czy więcej. Nie ten target.
Mieliście takie doświadczenie we własnej przygodzie w revshare czy programach partnerskich?
Jak Wy je postrzegacie?
Bardzo ciekawy sposób na pozyskiwanie nowych partnerów – osobiście ciekawią mnie statystyki takich osób. Chociaż nawet jeżeli są cudowne i 9/10 osób się godzi (w co wątpię), to jednak pozyskani w ten sposób partnerzy raczej zbyt dużej wartości do biznesu nie wniosą…
Ale statystyki rosną w górę 😀
Tylko co komu po takich statystykach;)
Jednym słowem nie można liczyć na tzw liderów bo oni wpisują tylko pod siebie i nie ma sensu z nimi gadać. No chyba ze my chcemy się wpisać pod takiego gościa lub czegoś nauczyć to wtedy oki można z taki delikwentem gadać .
1. Piotr, przeczytaj jeszcze raz cały artykuł, a najlepiej dwa razy, bo zdaje się, że nie zrozumiałeś.
2. „Liderzy” też pod kogoś się zapisują, ale wierz mi, że na pewno nie pod nowicjuszy – z powodów opisanych w artykule wyżej.
3. Delikwentem nazwałabym raczej kogoś, kto dopiero wchodzi w ten biznes, a liczy że naspamuje linkami na privach liderów, a Ci rzucą się do rejestracji – w imię czego?;)
Zrozumiałem bardzo dobrze napisałaś ze liderzy nie wpisują się pod nowicjuszy .Zapisuja pod siebie a oferty innych maja gdzies tak jest i tyle.
Zaczynasz ebiznes to wniosek jest dla mnie oczywisty rozmowa i polecanie tzw liderem czekogolwiek jest bez celowa jest strata czasu i energii oni sa tylko mili jak Ty sie wpisujesz pod nich to sa mili i uprzejmi a jak im proponujesz coś tam to zobacz sam jak jest . Spamowanie privow ofertami np na fb tez uzywam za strate czasu nikt nie lubi nie chcianych ofert od osob ktorych wogole nie zna i nie ma między nimi zadnej relacji
Piotr – a no właśnie, wielu początkujących myśli, że jak zapisze się do „lidera” to za chwilę on zapisze się pod niego gdzie indziej, ale początkujących są tysiące a liderów znacznie, znacznie mniej i dlatego wybierają sobie partnerów uważnie i najczęściej na swoim poziomie. Mnie to nie dziwi, a Ciebie tak?
Poza tym – jeśli będziesz na odpowiednim poziomie w programach revshare i tak jak piszesz, będziesz nawiązywał fajne relacje z liderami, działał i prowadził dobry kawałek marketingu, to na pewno nie potraktują Twojej oferty jako „spam” i nie będą jej mieli „gdzieś”.
W innym przypadku – zawsze.
Mnie to nie dziwi mnie to smuci ale jest jak jest i nie ma co na siłe zmieniać coś co nie mamy zadnych mozliwosci by to zmienić – dużo łatwiej się dostosować i to duzo rozsadniej.
Zbadalem temat
Wniosek jest moj t ez taki ze 30% czasu trzeba probować zarobic 70% budować marka , konakty , relacje i wynik pozniej moze nawet 20/80 czy 10/90
To takie ostrzenie piły przed cięciem drzewa jak pila jest tempa to drzewa nie potniemy
Dokładnie tak piszesz zeby byly fajne relacje to musi być marka własna , wynik własny i przynajmniej minimum relacji zeby mogła nastąpić jakas udana propozycja ebiznesowa