Dlaczego mi bloga nie podlinkowałaś? Czyli linki wychodzące na plan
Jakiś czas temu zapytano mnie, dlaczego w niektórych wpisach na blogu nie podlinkowuję adresów wszystkich stron www tak, żeby można je było wygodnie kliknąć i od razu przejść na podaną witrynę tylko zostawiam je w formie do skopiowania jak tu: http://jakassobiestronkanetowa.pl. Dotyczyło to m.in. blogów znajomych, o których wspominałam we wpisach, źródeł niektórych informacji, na które się powoływałam, opinii, czy linków do stron, do których odsyłałam w treści tekstu. Powód jest prosty: Wujek Google i zasady dotyczące umieszczania na poszczególnych podstronach bloga tzw. „linków wychodzących”, czyli po prostu kierujących do innych stron www.
Dlaczego, ach, dlaczego?
O co chodzi?
Wg wciąż zmieniających się wytycznych głównej wyszukiwarki na „jakość” i „wartość” strony internetowej (bloga) w oczach googlowskich robotów i algorytmów wpływa bardzo wiele czynników, a jednym z nich jest właśnie liczba linków wychodzących umieszczonych na danej stronie : głównej, w kategoriach wpisów, na poszczególnych wpisach itd. itd.
Zasada jest stosunkowo prosta: im więcej linków do cudzych stron wstawiasz na blogu, czy swojej stronie internetowej, tym gorzej dla niej.
Jeśli takich linków będzie zbyt wiele – strona może zostać uznana za tzw. farmę linków, lub po prostu spam i wyrzucona z wyników wyszukiwania. A to oznacza jedno: nie ma Cię w wyszukiwarce nr 1 – nie dotrą do Ciebie nowi czytelnicy – nie ma ruchu – nie zarabiasz. Proste.
Każda podstrona na Twoim blogu zawiera różne linki wychodzące, a jeśli dodatkowo pozwalasz na komentowanie artykułów i na zostawianie przy komentarzach linków do ich autorów, to również wpływa to niejako na „obniżenie” jakości strony – pod warunkiem oczywiście, że za linkami tymi nie idzie treść.
Ogólnie rzecz biorąc powinno to wyglądać tak: każdy link wstawiony na swoim blogu do cudzej strony internetowej powinien być otoczony większą ilością treści. Jeśli tak nie jest – nie jest dobrze.
Od jakiegoś czasu, co pewnie zauważyliście, jeśli ktoś dodaje u mnie komentarz „super Ola!”albo „fajny wpis – dzięki” – i próbuje zostawić linka do siebie, to taki komentarz zostanie opublikowany BEZ tego linka. Po prostu go usuwam. Jeśli zostawiasz wartościowy komentarz – na ok. 200-300 znaków minimalnie, to na pewno pojawi się on u mnie z linkiem do Ciebie. Komentarz to treść, którą otaczasz swój link i dodajesz mu również mocy – bo ta „wyszukiwarkowa gra” działa w 2 strony.
Ile dokładnie linków wychodzących możesz mieć na blogu?
Co do sztuki – trudno powiedzieć, ale warto pamiętać, że chociaż wytyczne google wyraźnie wskazywały tu kiedyś liczbę max 100 linków, które mogą wychodzić z 1 podstrony bloga, to w praktyce może to być mniej – może być więcej.
Jeśli cały ten artykuł składałby się np. z 50 linków i miał mało treści, albo same odnośniki – to mój blog pewnie wyleciałby z wyszukiwarki piorunem.
Jeśli cały ten artykuł składałby się np z 7 linków, i miał 9000 znaków długości, to bez obaw – nic się nie stanie.
Z rozmów ze znajomymi, którzy pracują w branży SEO (pozycjonowanie), wiem również, że na swoich stronach internetowych bardzo czujnie pilnują oni ilości linków wychodzących. Są tacy, którzy nie pozwolą by na 1 podstronie było więcej niż 40 takich odnośników, ale i bardziej restrykcyjni, u których max takich linków do cudzych stron wynosi… 10.
Ważne: są programy partnerskie i sieci reklamowe, które np. NIE pozwalają na umieszczanie swoich reklam (na których autor bloga mógłby zarabiać), jeśli ilość linków wychodzących z 1 podstrony takiego bloga jest np. większa niż 5 !
Jak liczyć linki wychodzące z danej podstrony?
Spójrz na screeny niżej (z mojego bloga) i zobacz ile linków wychodzących ma wyłącznie jedna, przykładowa strona z napisanym artykułem.
Niby na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale uzbierało się aż 17 linków wychodzących. Gdybym dorzuciła do tego jeszcze jakieś reklamy po bokach czy więcej linków w treści, to mogłoby być „zbyt wiele” (przynajmniej jak na moje „limity”).
Duża ilość linków wychodzących, a wskaźnik Page Rank
Chociaż wskaźnik Page Rank nie ma dzisiaj już takiej mocy jaki kiedyś, a przez wiele osób jest wręcz lekceważony, to niewątpliwie lepsze wrażenie robi strona z PR 3 niż ta, która nie ma go wcale. Uwagę na ten wskaźnik wciąż zwracają również reklamodawcy.
W dużym uproszczeniu wskaźnik Page Rank pojedynczej strony bloga jest tutaj… dzielony pomiędzy linki z niego wychodzące. Wniosek: im więcej masz takich linków, tym bardziej przekazujesz swój własny PR innym stronom.
Dotyczy to tzw. linków dofollow więc radziłabym uważać przy stosowaniu tego atrybutu do wszystkich odnośników.
Odpowiadając na pytania:
Dlaczego o mnie napisałaś i nawet mi bloga nie podlinkowałaś? – Patrz artykuł wyżej.
Dlaczego dodałem komentarz ale nie ma mojego linka? – bo dodałeś komentarz za krótki i w żaden sposób nie odnoszący się do danego artykułu:) Taki komentarz osłabi w oczach wuja G. i Twoją stronę, i moją.
A czy Wy zwracacie uwagę na linki wychodzące z Waszej strony?
Gdzieś czytałam, że to jeszcze ma znaczenie dokąd prowadzi ten link. Jeśli linki wychodzące to np. link do Wikipedii, do mocnych serwisów – to ok, nie szkodzą Twojej stronie. Ale to takie niesprawdzone info, tylko zasłyszana plotka.
Ja powiem szczerze, że nie przywiązuję specjalnie wielkiej wagi do tego, ile linków wychodzących mam w artykułach. Jeden z moich najpopularniejszych tekstów na blogu, który przyciąga mi co miesiąc dużo ruchu i jest na wysokich pozycjach na kluczową dla mnie frazę ma kilkanaście linków w samym artykule (tekst o pomysłach na biznes, więc linki do tych pomysłów) i nie zauważyłam, żeby to miało mu jakoś szkodzić.
A jeśli chodzi o page rank i pozycje w Google to mam jeszcze taką ciekawostkę: mam serwis z informacjami prasowymi, który ma zaindeksowanych ponad 9000 podstron, z czego dosłownie na kilku jest unikalna treść (podstrony typu kontakt, zasady, regulamin). Na pozostałych są informacje prasowe, które są w kilku innych podobnych serwisach, żadnych własnych artykułów. Mimo to ten serwis ma page rank 2. I jak to się ma do powszechnej opinii, że Google „karze” za double content? 🙂
Agnieszka, co do uwagi nr 1 to nawet nie jest plotka – masz rację. Jeśli linkujemy do słabych stron – nasza też jest „odbierana” gorzej, dlatego nie jest dobrze linkować np. do świeżo powstałych blogów z dużo lepszej pod kątem seo strony. A co do tego artykułu u Ciebie – no jasne, bo tych kilkanaście linków pięknie otoczyłaś treścią – czytam Twojego bloga i widzę, że robisz to perfekt, żadnych linków naćkanych jeden przy drugiem, proporcje super.:)
P.S A z tym double content to mnie zastrzeliłaś, też mam jedną podobną stronę – dużo słabsza, ale również inf prasowe, kopie a Pr 1. No to mamy 2 wyjątki nie potwierdzające reguły kar za duplicate content:)
To Ci powiem, że mnie teraz zastrzeliłaś. Z jednej strony słyszę, że to dobrze mieć odnośniki i komentować blogi ze swojej branży a tutaj niezłe zagrożenie jest. Dosyć przerażająca sytuacja 🙁 Och ten wujek Google, zawsze coś wymyśli. Dobrze, że chociaż Ty za nim nadążasz i dzielisz się z nami newsami.
Marzena i masz rację – dobrze jest mieć odnośniki do siebie na innych blogach i komentować blogi branżowe (zwłaszcza dobre) – to są linki „przychodzące” czyli kierujące do Twojej strony.
Źle jest natomiast mieć nadmiar linków, które wychodzą Z Twojej strony, czyli kierują z 1 podstrony bloga do setek innych stron (bezmyślnie).
🙂
Linki wychodzące – linki przychodzące, dwie różne sprawy:)
Hej, mam pytanie, a co w przypadku, gdy linki wychodzące są do naszej własnej strony?
Robię na blogu cykl wpisów, przewiduję ich około 15, robię też stronę tytułową cyklu, aby mieć te wszystkie linki zebrane w jednym miejscu, żeby było łatwiej odnaleźć się czytelnikowi. No i na tej stronie mam zamiar opisać cały cykl i podać linki do niego. Czy mam je zamieścić jako no-follow? Czy może mi to jakoś zaszkodzić? A może nie ma to znaczenia jeśli podaję linki do mnie samej?
I co w przypadku, jeśli taka sytuacja powtarza się na blogu więcej niż raz. Prowadzę bloga na Bloggerze, z boku mam tzw. Strony – o mnie (bez linków), ta z cyklem i jeszcze jedna z recenzjami filmów – na której też są linki do poszczególnych wpisów na mojego bloga, które są o filmach. W zasadzie pomysł uznałam za fajny, żeby zamieszczać strony na blogu – jako wprowadzenie do serii wpisów na konkretny temat, a teraz już sama nie wiem.
Nie wiem czy jasno się wyrażam 😉 Jeśli nie, to chętnie uściślę.
Pozdrawiam serdecznie.
Olga
Olga wydaje mi się, że nie masz się czego w tym przypadku obawiać, to jest tzw linkowanie wewnętrzne (Wikipedia robi to notorycznie i jakoś z rankingu nie wypada), nie wydaje mi się też, żeby była potrzeba nofollow. Sama współprowadzę serwis turystyczny (czystejeziora.pl), w którym mam np na 1 podstronie w 1 tekście po 7-12 linków kierujących do innych artykułów z tej samej strony i wszystko jest ok (nofollow nie ustawiam) – a niektóre takie podstrony mają nawet PR 1-2 więc nie sądzę, żeby G. coś tu miało naprzeciwko.
Choć czytałam gdzies na jakimś blogu, że blabla trzeba uważać, ale z moich obserwacji nie wynika, że do przesady. 😉
Dziękuję bardzo!!
Interesujący wpis. Od niedawna tworzymy z koleżanką bloga – wciąż wiele się jeszcze musimy nauczyć. Dlatego cieszę się, że trafiłam na Twoje wskazówki 🙂 A jak wygląda kwestia umieszczenia linków do innych podstron swojego bloga (np. do innych wpisów)? Dobrze dawać takie linki czy unikać?
Wyżej odpowiedź na podobne pytanie zadane przez Olgę:)
P.S Co do tego, co wymyśla wciąż wuj G. to ja też się ciągle uczę – temat rzeka
A jeśli linkom na stornie daje atrybut nofollow to też zagrażam swojej stronie? Myślałam zawsze, że wtedy link jest obojętny dla googla i to załatwia sprawę.
W teorii linki nofollow po prostu nie przekazują Twojego PR innym stronom, więc jest to jak najbardziej dobre rozwiązanie, ale osobiście nie próbowałabym np tworzyć wpisu w którym będzie 500 znaków treści i 200 linków nofollow, bo roboty G. przemierzając sobie świat również te linki widzą i „zaliczają”. One są mniej ważne, niż dofollow, ale są „rejestrowane”. Czy ja wiem, czy nie uznają wtedy takiego wpisu za farmę linków – mniejszej jakości bo nofollow, ale może jednak?
Trudno mi powiedzieć.
Bardzo pożyteczny wpis. Znam te zasady i staram się przestrzegać, mam dwa pytania. 1. Czy warto w takim razie umieszczać linki nofollow i jak to zrobić na WordPress? Czy jeśli mam wpis z wieloma linkami, ale nie jest zoptymalizowany pod kątem SEO to coś zmienia? Pozdrawiam.
Agnieszko, żeby na wordpress zrobić nofollow, musisz w miejscu dodawania wpisu kliknąć „tekstowy” i tam przy linku dodać,w nawiasach href dodać rel=nofollow
…a href= „http:jakasstrona..” rel=”nofollow”> http:jakasstrona..
Dziękuję, wykorzystam i dorzucę jak zajdzie potrzeba. Pozdrawiam.
Może wyjaśnijmy kilka kwestii 🙂
1. —> Możemy dawać linki wychodzące na zewnątrz strony i jeśli faktycznie nie umieszczamy KILKUDZIESIĘCIU linków wychodzących, to wystarczy zastosowanie w każdym linku atrybutu rel=nofollow i dla Googla sprawa jest jasna i prosta – wie, że nie ma brać pod uwagę tych linków przy pozycjonowaniu. Ale istotne są dwa warunki – są to linki jawne, czyli w treści artykułu lub w sidebarze oraz są to linki powiązane tematycznie z naszym blogiem oraz treścią naszego wpisu.
Jeśli linkujemy do stron kompletnie innych i bez związku z naszą stroną, to może być podejrzane dla wujka Google 🙂 Również niezalecane jest stosowanie linków maskowanych, sterty linków w footerze etc – dla Googla są to typowo spamerskie działania i może nas spotkać przykra niespodzianka.
2. —> Linkowanie WEWNĄTRZ strony jest jak najbardziej wskazane i tylko poprawia obraz naszego wpisu i całej strony w oczach Googla więc tutaj nie ma się co przejmować.
3. —> Linkowanie do MOCNYCH STRON Z DUŻYM AUTORYTETEM jest jak najbardziej wskazane. Warto jednak wykazać się pewną inwencją, bo Wikipedia już się Googlowi raczej przejadła 🙂 W takich linkach nie trzeba stosować atrybutu rel=nofollow.
4. —> Wskaźnik Page Rank to już zdecydowanie historia. Google nie odświeża go już od wielu miesięcy i generalnie odchodzi od niego w swoich algorytmach. Teraz dużo bardziej liczą się tzw Social Signals – ale to już temat na długi artykuł 🙂
O, dzięki Krzysztof – super – no więc mamy odpowiedź Eksperta:)
P.S Ad 4 – skoro wskaźnik PR nie jest jak piszesz odświeżany od wielu miesięcy, to dlaczego część moich stron załapało się początkiem lipca na wyższe PR? W czerwcu również miałam skoki – jak tutaj działa to „odświeżenie” PR?
Aleksandra – trudno mi się odnieść do Twojego pytania – być może wiele zależy od tego, jakim narzędziem ustaliłaś tą zmianę PR. Generalnie większość najbardziej znanych i stosowanych narzędzi (MOZ Bar i inne) przestawiło się na PA i DA (Page Authority i Domain Authority).
Tutaj ciekawy artykuł na ten temat 🙂
http://mysiteauditor.com/blog/is-google-pagerank-dead/
Tutaj przewija się dużo mitów SEO i warto poszukać informacji o nich. Co do reszty to troche wytłumaczył to Krzysiek Roznowski. Co do liczby linków to takie strony jak wikipedia, reddit czy nasz polski wykop poszł by w otchłan serpów gdyby to zalezalo od ilosci linków wychodzących zresztą buzzfeed popularna strona o kotach:) nie optymalizują się pod wyszukiwarke i są top bo robią to pod ludzi/ znaczy spolecznosc. Warto edukować się co do SEO czytać a co najwzniesze praktykować i eksperymentowac. PR jest raczej taką ogulna wyceną strony jeśli masz zero to nie jest zle jeśli masz 3 to jest dobrze nawet spamerska strona może mieć pr 2(patrz agregaty treści które defacto są farmami linków) to tylko ocena strony najwazniesza rzecza jest raczej ranking TrustRank na jego podstawie i wielu innych czynników wyszukiwarka dobiera ranking stron na fraze. Moge się mylic bo jak kazdy nawt guru seo niewiem co wchodzi sklad algorytmu wyszukiwarki który zmiennia się średnio raz dziennie a nawet 400 razy w roku i do tego dochodz pandy, kolibry i pigwiny i cos jeszcze motyle? Moge tylko zgadywać co poprawia widocznosc strony w rankingu. Polecam nie brac wszystkiego co się pisze o seo zwłaszcza w Polskim internecie na 100% pewne i niesluchajcie tych guru od pozycjnowania zwłaszcza jak proponuja za 10zł top 1 na allegro i innych podobnych specialstów!. przepraszam za błędy szpiesze sie na party.
Jednym słowem: w temacie seo ile byśmy nie powiedzieli… to i tak nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego. Wuj G o to zadba:)